Drużyna II-ligowych Błękitnych Stargard jeszcze na kolejkę przed zakończeniem poprzedniego sezonu plasowała się na miejscu spadkowym z dwupunktową stratą do bezpiecznej strefy. Jej los leżał jednak w ich rękach. Musiała wygrać wyjazdowe spotkanie z rezerwami Lecha Poznań i dokonała tego.
Błękitni wygrali pewnie, choć swojego pierwszego gola w tym meczu zdobyli dopiero na kwadrans przed zakończeniem meczu. Utrzymanie stało się faktem, Błękitni nie zasłużyli na degradację. W końcówce sezonu narobili sobie bardzo dużego kłopotu wynikającego z wielu nieprzewidzianych pechowych zdarzeń.
Zespół przegrywał mecze pechowo, minimalnie, a rywale punktowali w najmniej oczekiwanych momentach, zdobywając gole w ostatnich minutach meczu, grając nawet w liczebnym osłabieniu. Splot nieszczęśliwych zdarzeń zakończył się wraz z ostatnim meczem, który zadecydował o tym, że w trzech ligach centralnych prócz Pogoni będzie jeszcze jeden zespół, choć grający zaledwie na trzecim szczeblu rozgrywkowym.
Pozycja zachodniopomorskiego futbolu od ponad pięciu lat nie jest zadowalająca. Od sezonu 2015/16 w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych reprezentuje region tylko jeden zespół – Pogoń Szczecin. Błękitni mając nawet w pewnym momencie szanse awansu do pierwszej ligi z barażów nie byli tym zainteresowani. Nie wystąpili nawet o licencję na grę w pierwszej lidze. Na dziś druga liga jest poziomem dla stargardzkiego klubu optymalnym.
Jeden klub na całe województwo
Nie ma w województwie liczącym 1,7 mln ludzi zespołu, który byłby w stanie grać choćby na zapleczu ekstraklasy. Nie ma takiego klubu w 400-tysięcznym Szczecinie, ani w innych dość sporych miastach z piłkarskimi tradycjami, jak: Kołobrzeg, Koszalin, Świnoujście, Stargard, Szczecinek, Police. Nie ma takiego klubu nawet w województwach sąsiadujących: lubuskim i kujawsko-pomorskim. To dla futbolu szczecińskiego bardzo duży obszar do piłkarskiego zagospodarowania.
W latach 2009-15 drugim prócz Pogoni zespołem grającym na jednym z dwóch najwyższych szczebli była Flota Świnoujście. Dziś klub ten ma swoją drużynę w trzeciej lidze, ale raczej nie należy się spodziewać szybkiego nawiązania do najlepszych tradycji w historii piłki w Świnoujściu.
Flota w obecnym sezonie jest beniaminkiem trzeciej ligi i jej celem będzie głównie utrzymanie. O awans do drugiej ligi powinny rywalizować dwa kluby z województwa: Świt Skolwin i Kotwica Kołobrzeg. Nawet jeżeli tego jeden z nich dokona, to będzie to tylko druga liga, czyli trzeci poziom rozgrywkowy. Wciąż bardzo nisko. Szczecin buduje obecnie stadion dla Pogoni, ale poza tym nie ma żadnego innego piłkarskiego obiektu na potrzeby ligi centralnej. Choćby drugiej ligi.
W poprzedniej dekadzie był tylko jeden sezon 2003/04, kiedy w dwóch najwyższych ligach mieliśmy dwa zespoły z województwa i nie trwało to nawet całego sezonu. Błękitni po bardzo nieudanej rundzie jesiennej roku 2003 wycofały się z rozgrywek i nie dokończyły sezonu. Nieco ponad 10 lat później to samo uczyniła Flota. Nie dokończyła rozpoczętego sezonu.
Dwa kluby w XXI wieku
Okazuje się zatem, że w XXI wieku były tylko dwa kluby poza Pogonią, które zdołały wejść na poziom zaplecza ekstraklasy, ale kończyły tak samo. Wycofaniem z rozgrywek i rozpoczęciem żmudnej drogi odbudowy od niższych klas rozgrywkowych. To samo spotkało nawet Pogoń w roku 2007. Trzy najmocniejsze zachodniopomorskie kluby XXI wieku doznały w tym czasie bolesnego upadku sportowego i organizacyjnego.
W latach 90. ubiegłego wieku nasz region zawsze był reprezentowany przez dwa zespoły w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych. W ekstraklasie tym klubem tradycyjnie była Pogoń, a na jej zapleczu na przemian występowały: Chemik Police (pięć sezonów), Odra Szczecin (dwa sezony) i Gwardia Koszalin (jeden sezon).
W latach 80. ubiegłego wieku w ekstraklasie lub na jej zapleczu zawsze grały trzy nasze zespoły. Dla Pogoni to była najlepsza dekada w historii, ale o awans do ekstraklasy usilnie zabiegała również Stal Stocznia Szczecin. Na boiskach drugiej ligi rozegrała w latach 80. dziewięć sezonów, dwa razy plasowała się w pierwszej czwórce, sześć razy w pierwszej ósemce.
W sezonie 1979/80 jedyny raz w historii wyżej w hierarchii od Pogoni uplasowała się Stal Stocznia. Na mecie drugoligowych rozgrywek uplasowała się na trzecim miejscu, awansowała też do ćwierćfinału Pucharu Polski, a Pogoń była dopiero ósma. Stal była wówczas beniaminkiem drugiej ligi, a Pogoń spadkowiczem. Oddanie pozycji numer jeden w mieście było bardzo bolesnym ciosem w historii tego klubu. Trwało to jednak tylko jeden sezon.
Trzy szczecińskie drużyny w II lidze
W sezonie 1981/82 jedyny raz na zapleczu ekstraklasy spotkały się trzy szczecińskie zespoły: Pogoń, Stal i Arkonia. Kibice w jednym sezonie mogli obejrzeć derby aż sześć razy. Mecz Arkonii z Pogonią na stadionie w Lasku Arkońskim obserwowało 12 tysięcy kibiców. Pogoń w tym sezonie awansowała do ekstraklasy, Arkonia spadła do trzeciej ligi, a w drugiej lidze pozostała tylko Stal.
Stal po raz ostatni na zapleczu ekstraklasy zagrała w sezonie 1989/90. Podobnie jak Błękitni i Flota w późniejszych czasach, również Stal nie dokończyła tego sezonu i nigdy już później na zaplecze ekstraklasy nie wróciła. Wraz z upadkiem systemu zakończył się znakomity czas dla tego klubu nie tylko w piłce nożnej, ale też w siatkówce, boksie, pływaniu.
W latach 80. ubiegłego wieku na zapleczu ekstraklasy grało kilka zespołów z regionu: Chemik Police (trzy sezony), Arkonia Szczecin (dwa sezony), Błękitni Stargard (jeden sezon) i Gwardia Koszalin (jeden sezon). Ta ostatnia nie reprezentowała jednak wtedy naszego województwa, inny był podział terytorialny. Sezon 1982/83 był ostatnim, w którym na zapleczu ekstraklasy zagrała Arkonia Szczecin.
W latach 70. ubiegłego wieku na szczeblu centralnym pierwszej i drugiej ligi również regularnie występowały po trzy nasze drużyny. W dwóch sezonach tych zespołów było nawet po cztery. W latach 1974-76 w ekstraklasie grała Pogoń, a w drugiej lidze Stal Stocznia, Arkonia, Dąb Dębno i Gwardia Koszalin. Wtedy po raz pierwszy doszło do szczecińskich derbów na poziomie drugiej ligi pomiędzy Stalą i Arkonią.
Dwa kluby w ekstraklasie
Lata 60. ubiegłego wieku to rywalizacja na szczeblu okręgu tylko dwóch szczecińskich drużyn – Pogoni i Arkonii. W latach 1962-64 oba kluby grały nawet w ekstraklasie, w której występowało zaledwie czternaście zespołów. Taka sytuacja raczej nigdy się już nie powtórzy.
To był czas, kiedy po dwa kluby w ekstraklasie miały tylko: Szczecin i Warszawa, żadnego takie metropolie, jak: Trójmiasto, Poznań i Wrocław, a połowa klubów wywodziła się z Górnego Śląska. Arkonia plasowała się wyżej w tabeli od Legii, a jedyny klub z Krakowa – Wisła spadała do drugiej ligi. Szczecin był bardzo mocnym ośrodkiem piłkarskim. W reprezentacji debiutowali zarówno piłkarze Pogoni (Kielec), jak i Arkonii (Gzel).
Pogoń od drugiej połowy lat 60. ubiegłego wieku jest piłkarskim dominantem w regionie i zawsze aż do połowy kończącej się dekady był przynajmniej jeden zespół w Szczecinie lub regionie, który był solidnym drugoligowcem, gdzie mogli ogrywać się piłkarze z umiejętnościami i niewiele ustępujący piłkarzom z najwyższej klasy rozgrywkowej.
Przykładowo w sezonie 1982/83 drużyna Stali Stocznia uplasowała się na piątym miejscu w drugiej lidze, a w jej składzie grali wtedy: Czesław Jakołcewicz, Janusz Makowski, Adam Benesz, Andrzej Borówko i Jerzy Hawrylewicz. Wszyscy grali później w ekstraklasie i to na bardzo wysokim poziomie.
Wychowankowie bez przyszłości
W Szczecinie działają dwie prężne akademie piłkarskie Pogoni i FASE. Jeżeli nie zaprzestaną w wysiłkach, jeżeli wychodzić będą z tych klubów dobrze wyszkoleni piłkarze, to może się okazać, że zabraknie dla nich w regionie klubów, w których mogliby się rozwijać i promować. Nie wszyscy od razu trafiają do klubów ekstraklasy, potrzebują czasem ogrania.
To samo dotyczy trenerów. W roku 1983 w klubach ekstraklasy i jej zaplecza pracowało aż ośmiu szczecińskich trenerów: Eugeniusz Ksol w Pogoni, Jerzy Kopa w Legii Warszawa na poziomie ekstraklasy, Andrzej Trywiański w Arce Gdynia, Bogdan Matias w Arkonii, Roman Sługocki w Celulozie Kostrzyń, Eugeniusz Różański w Olimpii Poznań, Bogdan Maślanka w Stali Stocznia i Jan Kępa w Stilonie Gorzów.
Do tego trzeba też dodać pracujących wtedy w trzeciej lidze Jana Juchę (Błękitni Stargard), Jerzego Jatczaka (Chemik Police) i Huberta Fiałkowskiego (Lechia Zielona Góra). Asystentami w szczecińskich klubach Pogoni, Stali i Arkonii byli też szczecinianie: Wojciech Frączczak, Henryk Waliłko i Henryk Wawrowski.
Dziś szczecińscy trenerzy praktycznie nie mają możliwości uprawiania zawodu w klubach z regionu z określonymi aspiracjami. Trenerom ze Szczecina pozostaje trzecia liga i też wyboru nie ma zbyt dużego. Piłkarskie zubożenie nabiera niebezpiecznych rozmiarów. ©℗
Wojciech PARADA