Jerzy Gorgoń 18 lipca obchodzi 71 urodziny. Na 100 lecie PZPN uznany został obrońcą stulecia w naszym kraju. Zanim rozpoczęła się jego wielka, pełna sukcesów kariera, miał trafić do Pogoni Szczecin. Sytuacja była bardzo mocno zaawansowana.
W roku 1966 Pogoń powróciła do ekstraklasy, a szczecińscy kibice zastanawiali się, jak sobie poradzi z wielkim Górnikiem. Obie drużyny miały się spotkać w 10 kolejce spotkań, a Pogoni nikt nie dawał najmniejszych szans. Do meczu przystępowała po serii pięciu spotkań bez zwycięstwa, a Górnik wręcz przeciwnie – w sześciu poprzednich pojedynkach ani razu nie przegrał.
Szczecińska publiczność była jednak świadkiem historycznego wydarzenia, bo portowcy wygrali z Górnikiem po raz pierwszy w historii – po serii 10 meczów bez zwycięstwa. Ograli mistrzów Polski 1:0, a decydującego o zwycięstwie gola strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego zdobył Jerzy Krzystolik. Marian Kielec wdał się w polu karnym w przepychankę z Hubertem Kostką, zablokował go i uniemożliwił skuteczną interwencję. W rewanżu Górnik wygrał 3:1, a jedną z bramek zdobył debiutujący, 18 letni Jerzy Gorgoń.
- Pamiętam, że po tamtym meczu śmialiśmy się, że grał w tej świetnej drużynie jakiś olbrzym, który nic nie umiał – wspomina B. Maślanka. - Po latach okazało się jednak, że był to fantastyczny piłkarz, a my go bardzo źle oceniliśmy po pierwszym kontakcie.
Piłkarz Pogoni nie wiedział też wtedy, że Gorgoń w tym samym roku był bliski przejścia do Pogoni Szczecin. Lucjan Kosobucki wypatrzył olbrzyma w maleńkim śląskim klubie MGKS Mikulczyce, był u młodego piłkarza w domu, bez problemów dogadali się i nic nie wskazywało, że coś może potoczyć się inaczej.
Kosobucki nie doczekał się
Lucjan Kosobucki czekał na Gorgonia w Szczecinie, ale piłkarz nie przyjeżdżał. O wszystkim zadecydował przypadek. W Górniku dowiedzieli się, że młodym piłkarzem ze śląska zainteresowana jest Pogoń. Nikt w tak potężnym klubie, jak Górnik nie zaprzątał sobie wówczas głowy jakimś juniorem, tym bardziej, że na pierwszy rzut oka Gorgoń nie sprawiał wrażenia piłkarskiego wirtuoza.
Poszło o rzecz ambicjonalną. Górnik nie zamierzał wypuszczać piłkarza, którym interesował się inny I-ligowiec. Można zaryzykować tezę, że gdyby nie zainteresowanie Pogoni Gorgoniem, to piłkarz mógł nigdy nie trafić do ekstraklasy. ©℗ Wojciech Parada