Piłkarska reprezentacja Polski przegrała w piątek w Pradze w kiepskim stylu w wyjazdowym meczu eliminacji mistrzostw Europy z Czechami, a było to pierwsze spotkanie Fernando Santosa jako selekcjonera naszej kadry. W kolejny meczu eliminacyjnym Biało-Czerwoni" zmierzą się z Albanią już w poniedziałek o godz. 20.45 na stadionie PGE Narodowym w Warszawie, a transmisję przeprowadzi TVP 1.
Dlaczego nasi zagrali tak słabo z Czechami? Przyczyn jest zapewne wiele, ale główna to sposób prowadzenia kard narodowych w obu krajach. Reprezentację naszych południowych sąsiadów od 2018 roku prowadzi Czech Jaroslav Silhavy, który dobrze zna swoich podopiecznych i nie ma w kadrze barier językowych. W pojedynku z Polską wystąpiło aż 8 piłkarzy grających regularnie w lidze czeskiej, w praskich klubach, Sparcie i Slavii oraz w Sigmie Ołomuniec (nie tak dawny rywal Pogoni w Pucharze Intertoto). Jako ciekawostkę podajmy, że na ławce rezerwowych reprezentacji Czech zasiedli grający w naszym kraju: Jakub Jugas (Cracovia Kraków), Tomáš Pekhart (Legia Warszawa) i Tomáš Petrášek (Raków Częstochowa), a także Jan Sýkora (do niedawna Lech Poznań).
W polskiej kadrze selekcjonerzy zmieniają się zaś bardzo często, a ostatnio mamy modę na obcokrajowców. Na boisku grają zaś niemal wyłącznie zawodnicy z klubów zagranicznych i to nawet wtedy, gdy w swoich ligach są etatowymi rezerwowymi. W Pradze z polskiej ligi wystąpił jedynie Michał Skóraś i to jako rezerwowy... Kiedy tak naprawdę dobrze w meczu kadry zagrali nasi gwiazdorzy, Robert Lewandowski i Piotr Zieliński? Pozostali stranieri też spisują się z reguły gorzej niż w klubach. Gdyby Wojciech Szczęsny, który przy dwóch pierwszych golach mógł interweniować nieco lepiej, później nie obronił dwóch tzw. setek, dostalibyśmy od Czechów baty na piątkę.
Sytuację w polskiej reprezentacji świetnie opisuje przedmeczowe studio w jednej ze znanych telewizyjnych stacji. Były same zachwyty, że mając tyle gwiazd w renomowanych klubach, już mamy zapewniony nie tylko awans na mistrzostwa Europy, ale oczywiście z pierwszego miejsca. Dziennikarscy fachowcy dywagowali, że w kadrze nie powinno być graczy z PKO BP Ekstraklasy, no chyba że bardo młodzi i szykujący się do wyjazdu na podbój Europy. Podkreślali też szczególnie, że jeśli jakiś piłkarz wróci z zagranicy do Polski, to taki „nieudacznik" absolutnie nie ma prawa liczyć na powołanie. W taki sposób autorytarnie skreślili m.in. portowca Kamila Grosickiego, który całkiem niedawno uznany został najlepszym ekstraklasowym piłkarzem! Czy telewizyjni „fachowcy" sami wymyślają swoje mądrości, czy swoje sugestie podsuwają im obracający ogromnymi pieniędzmi menadżerowie...?
Czy w tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, mamy szansę na rehabilitację w spotkaniu z Albanią? Kadra już zgłoszona do UEFA, więc na nowe powołania liczyć nie można. Pozostaje więc motywacja i nadzieja, że może gwiazdy zagrają ambitnie jak w klubach. Może cud uczyni doping polskich kibiców?! (mij)