29-letni wychowanek Pogoni Szczecin Kamil Grosicki może już w sobotę zadebiutować w nowej drużynie Hull City i zaliczyć swój premierowy występ w Premier League. Hull City podejmuje na własnym boisku słynny Liverpool i nie będzie na pewno w tym meczu faworytem.
Liverpool w tabeli jest czwarty i tak jak piąty Manchester City traci do lidera 10 punktów. Podopieczni trenera Juergena Kloppa w tym roku w Premier League jeszcze nie wygrali. W wyjazdowym starciu z przedostatnim Hull City są zdecydowanym faworytem, ale "Tygrysy" są zdeterminowane, bo walczą o utrzymanie.
Pomóc im w pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej ma Grosicki. Polski skrzydłowy z powodów proceduralnych nie mógł wystąpić w środowym meczu z Manchesterem United (0:0). Hull tuż przed zamknięciem okna transferowego wypożyczyli jeszcze z Villarreal Senegalczyka Alfreda N'Diaye.
- Obaj są zdrowi i gotowi na sobotę. Zdecyduję, czy włączyć ich do składu" - powiedział na piątkowej konferencji prasowej trener Marco Silva.
Grosicki jest pierwszym wychowankiem Pogoni Szczecin, który ma szansę zagrać w angielskiej Premier League, ale nie jest pierwszym wychowankiem zachodniopomorskiego klubu, któremu udało się strzelić gola Liverpoolowi.
34 lata temu dokonał tego 20-letni wówczas Wiesław Wraga, wtedy piłkarz Widzewa Łódź, a wychowanek Błękitnych Stargard. Polski zespół wygrał wtedy 2:0, a wychowanek Błękitnych przyczynił się do wyeliminowania z rozgrywek o puchar Europy słynnego angielskiego klubu i awansował do półfinału najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie.
W sezonie 1981/82 Błękitni grali w II lidze i bronili się przed spadkiem. Pogoń już zimą chciała pozyskać Wiesława Wragę, ale w Stargardzie umówiono się, że transfer dokonany zostanie latem po zakończeniu sezonu.
- Gdy w umówionym czasie do Stargardu przyjechał prezes Roman Wilczek, okazało się, że sprawa jest nieaktualna - wspomina Andrzej Rynkiewicz, wówczas kierownik drużyny Pogoni. - Widzew był wtedy potężny. Przebił naszą ofertę i Wraga znalazł się w Łodzi.
Piłkarz nigdy nie zapomniał skąd się wywodzi, a szczególnie chciał dogodzić mieszkańcom Stargardu, gdy ci nalegali na hurtowe ilości biletów na spotkanie z Liverpoolem.
- Najpierw były zamówienia na 300 biletów, a potem na 600 - opowiada Wraga. - Prezes miał ze mną ostrą przeprawę, ale udało się załatwić wymaganą liczbę wejściówek. (par)