Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Wygrana Pogoni z outsiderem nie była spacerkiem... [GALERIA] (akt. 1)

Data publikacji: 23 lutego 2024 r. 22:47
Ostatnia aktualizacja: 25 lutego 2024 r. 11:58
Piłka nożna. Wygrana Pogoni z outsiderem nie była spacerkiem...
Fot. Ryszard Pakieser  

W piątkowym meczu portowcy odnieśli czwarte z rzędu ligowe zwycięstwo i pierwsze w tym roku na własnym boisku, ale pojedynek z zamykającymi tabelę łodzianami nie był przysłowiowym spacerkiem, a szalę zwycięstwa dwoma golami przeważył dopiero rezerwowy Aleksander Gorgon.

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - ŁKS Łódź 4:2 (1:0); 1:0 Rafał Kurzawa (13), 1:1 Dani Ramírez (47), 2:1 Alexander Gorgon (63), 3:1 Alexander Gorgon (70), 4:1 Kamil Grosicki (82), 4:2 Antoni Młynarczyk (85).

POGOŃ: Bartosz Klebaniuk - Linus Wahlqvist, Danijel Lončar (55 Léo Borges), Mariusz Malec, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (77 Marcel Wędrychowski), João Gamboa, Rafał Kurzawa, Adrian Przyborek (55 Alexander Gorgon), Kamil Grosicki (86 Olaf Korczakowski) - Efthýmis Kouloúris (86 Patryk Paryzek)

ŁKS: Aleksander Bobek - Bartosz Szeliga, Rahil Məmmədov, Marcin Flis, Riza Durmisi - Pirulo (69 Piotr Janczukowicz), Thiago Ceijas (69 Engjëll Hoti), Michał Mokrzycki, Dani Ramírez, Husein Balić (83 Kamil Dankowski) - Kay Tejan (83 Antoni Młynarczyk)

Żółte kartki: Koútris, Paryzek - Tejan, Hoti. Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 17 534.

Szczecinianie przystąpili do zawodów bez trzech podstawowych zawodników, pauzującego za kartki Fredrika Ulvestada oraz nieobecnych z powodów zdrowotnych Benedikta Zecha i Valentina Cojocaru, a absencja bramkarza była prawdziwą tajemnicą, która wyjawiła się praktycznie dopiero tuż przed meczem. Szczególnego osłabienie doznała więc defensywa portowców, a dodajmy, że w drugiej połowie boisko z powodów zdrowotnych opuścił Lončar. Trochę to niepokoi w kontekście ćwierćfinałowego spotkania Pucharu Polski z Lechem, które odbędzie się w Poznaniu już w najbliższy wtorek...

Pogoń rozpoczęła mecz piorunująco, bo już w 20. sekundzie, po świetnym podaniu Koútrisa, metr przed pustą bramką Kouloúris otrzymał piłkę, lecz w nią nie trafił. Po tej akcji gospodarze niemal przez dziesięć minut zamykali łodzian na ich połowie, ale w 11. minucie ŁKS przeprowadził kontrę i świetną okazję miał Pirulo, lecz z bliska nie trafił w bramkę. Dwie minuty później Kurzawa mocnym strzałem z 25 metrów tuż koło słupka dał swej drużynie prowadzenie. Jeszcze chwilę dominowała Pogoń, ale wkrótce inicjatywę przejęli goście. W 26. minucie Wahlqvist kopnął w swym polu karnym Flisa, ale sędzie nie zauważył tego starcia lub uznał je za przypadkowe i nie kwalifikujące się na jedenastkę. W 32. minucie groźnie główkował Szeliga, lecz piłkę sprzed bramki wybił Malec. Pięć minut później po kontrze przyjezdnych, Klebaniuk wygrał pojedynek z Baliciem, a po chwili nasz bramkarz obronił silny strzał z 12 metrów Tejana. W 43. minucie Przyborek, który kilka minut wcześniej strzelił zbyt lekko, tym razem nie doszedł przed bramką do podania Kouloúrisa. Tuż przed przerwą Durmisi z bliska strzelił obok bramki.

Wkrótce po zmianie stron ŁKS nie wykorzystał niefortunnej interwencji Klebaniuka (w całym meczu miał kilkakrotnie problem z wyprowadzaniem piłki, ale za to wykonał dwa wyśmienite, długie podania na drugą połowę boiska do Grosickiego), lecz łodzianie kontynuowali akcję, po której Ramírez silnym strzałem w tzw. krótki róg doprowadził do wyrównania. Przełomem w spotkaniu okazało się wejście na boisko Gorgona, który po solowej akcji i strzale zza pola karnego z małym rykoszetem od Məmmədova, w 63. minucie odzyskał dla Pogoni prowadzenie. Następnie oglądaliśmy obroniony strzał z rzutu wolnego Grosickiego i trochę za mało precyzyjne uderzenie Tejana. W 70. minucie z daleka strzelał Grosicki, a piłka po rykoszecie trafiła pod nogi Gorgona, który z bliska zdobył swojego drugiego gola, a trzeciego dla Pogoni. W 79. minucie przy interwencji w powietrzu Klebaniuk staranował Wahlqvista. W 82. minucie Grosicki przejął piłkę niefortunnie zagraną przez Mokrzyckiego i z bliska strzelił czwartą bramkę. Łódzki zespół - prowadzony po raz pierwszy przez trenera Marcina Matysiaka, który w minionym tygodniu zastąpił Piotra Stokowca - nie poddał się jednak i w 85. minucie technicznym strzałem koło słupka, drugim golem wynik poprawił dopiero co wprowadzony na boisku junior Młynarczyk, a w doliczonym czasie strzelał jeszcze inny rezerwowy Dankowski. Więcej goli już nie padło, a portowcy odnieśli zasłużone zwycięstwo, choć ŁKS zagrał znacznie lepiej niż w przegranych przed tygodniem derbach Łodzi.

(mij)

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Bramkarz
2024-02-26 08:00:00
Pomyłka sezonu. Nie migać tymi światłami !
ryba
2024-02-25 19:23:08
Pogoń strzeliła w tym spotkaniu 6 goli a mogła 8. Dwie sytuacje niestety Wahan zmarnował, a pozostałe dwie wrzucił sobie do bramki najsłabszy chyba w całej lidze Klebaniuk. Czy ktos np z Chociwla, Pyrzyc albo Brojec nie potrzebuje bramkarza? Wiem że to sabotaz ale ten chłop sie po prostu nie nadaje wyżej.
prezesostwo
2024-02-25 11:48:19
zabójcy kosztów.będa chcieli jak najtańszym kosztem osiągnąć bezpieczne miejsce 8-12.Na to miejsce Pogoń jest teraz za silna , więc będzie odchudzana poprzez młodzieżowców co daje oszczędnosci w zarobkach i promuje ich na sprzedaż.
cocojaru gotowy
2024-02-25 11:41:56
na lecha .dobrze że tak sie skończyło że prezesostwo potrzebowało minut klebaniuka za młodzieżowca .ale adamczuk mógł też szczerze o tym powiedzieć , każdy by zrozumiał pod warunkiem dobrej gry klebaniuka.ale prezesostwo wolało nie brać publicznie odpowiedzialności gdyby przegrali.
pele
2024-02-24 10:55:21
jaki normalny klub z ambicjami ryzykuje wszystko ,cały wysiłek solidnej w miare druzzyny,wystawiajac klebanuka? przeciez ten chłopak jest jakis niestabilny emocjonalnie, przeplata udane interwencje z kompletnie amatorskimi i gorzej...szkoda druzyny bo wtedy morale mocno spada, nie rozumiem tego..wypada jeden zawodnik-zech- i wali się cały plan:( współczuje szczerze gustaffsonowi
Światła stop
2024-02-24 10:50:20
Czy na stadionie musi migać uciążliwe światło przy prezentacji i po golu ? Bolą oczy i mało co widać. To jest dobre, ale przy występach estradowych. Dobra muzyka i świetny spiker wystarczą. Dziękuję, proszę.
świetne fakty
2024-02-24 09:43:53
Dobra analiza
Taka prawda
2024-02-24 09:27:29
Brzydzę się takimi wymyślanymi na poczekaniu kontuzjami,a nie ma się odwagi powiedzieć kibicom wprost,że chodzi o minuty dla bramkarza młodzieżowca i kary finansowe.Inna sprawa,że ten bramkarz rezerwowy to kompletne nieporozumienie.Klub widzi,czyta,ogląda jego"popisy" i nie reaguje by mieć wartościową zmianę.To jest profesjonalizm w zawodowym sporcie-?
sztuczna kontuzja
2024-02-24 08:16:28
mam nadzieje że Cojocaru ma wymyślona kontuzję. Mozliwe że prezesostwo Pogoni zażądało od trenera wystawienia wiekszej ilości młodzieżowców by nie płacić kary.młodziezowy bramkarz to skarb do gromadzenia minut ale w przypadku klebaniuka straty moga być większe niż zyski.Prezesostwo sobie myślało przyjechali najsłabsi w lidze więc możemy zaryzykować wystawieniem klebaniuka i tak wygramy i młodziezowych minut nazbieramy i tak sie stało.
3 bramkarza
2024-02-24 08:08:45
OBAWIAM SIE klebaniuka . to nie jest bramkarz na tę ligę. on zapoczatkował akcję na pierwszą bramkę LKS, żle wibijając piłkę a drugą bramkę mógł wyciągnąć. wystawienie 3 bramkarza przy opcji z klebaniukiem nie jest żadnym ryzykiem.
Pogodniak
2024-02-23 23:59:43
Klub z kibiców w sprawie obsady na ten mecz bramki zakpił i potraktował ich jak istoty bezrozumne. To świństwo co zrobiono.
Adam
2024-02-23 23:37:22
Jeżeli kontuzjowany Cojocaru nie zagra we wtorek z Lechem to może być bardzo żle. Obawiam się straty kilku bramek. Na szczęście wróci do składu Ulvestad.
Ledwo, ledwo
2024-02-23 23:08:12
Bardzo dobry Gorgon, nie zawiódł Grosicki. Gol-petarda Rafała Kurzawy z 18 metrów, który nareszcie nie bał się strzelić z daleka. Gra obronna Portowców to dramat. Brak trzech podstawowych zawodników był widoczny. Nieskuteczny ŁKS atakował głównie lewą stroną i wchodził bez problemu w pole karne Pogoni. Wahlqvist i Wahan nie są w najwyższej formie. Minister Wieczorek obok prezesa Mroczka w najwyższym rzędzie, a jeszcze na jesieni siedział rząd niżej. Awansował.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA