Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Wyjazdowa wygrana Błękitnych

Data publikacji: 13 czerwca 2020 r. 20:44
Ostatnia aktualizacja: 14 czerwca 2020 r. 08:29
Piłka nożna. Wyjazdowa wygrana Błękitnych
 

II liga piłkarska: GRYF Wejherowo - BŁĘKITNI Stargard 1:3 (0:0); 0:1 Fadecki (70 karny), 0:2 Fadecki (75 karny), 0:3 Bochnak (78), 1:3 Sroka (87). 

BŁĘKITNI: Sasiak -  Szrek, Ostrowski, Krawczun, Sitkowski - Sanocki (77 Bochnak), Łysiak (80 Bednarski), Gawron (60 Polkowski), Cywiński, Fadecki - Paczuk (77 Kompanicki) 

Błękitni wygrali drugi z rzędu mecz (wcześniej wiosną trzykrotnie zremisowali nie zaznając jeszcze goryczy porażki), popisując się dobrą skutecznością strzelecką, choć dopiero w drugiej połowie, a trzy bramki, w tym dwie z jedenastek, strzelili w odstępie zaledwie ośmiu minut.

Dzięki wiosennym punktom nasz zespół nie musi już chyba martwić się o utrzymanie w II lidze, a kibiców cieszy 6. miejsce premiowane barażami o I ligę, na które właśnie awansowali.

W pierwszej połowie gospodarze rozpoczęli od ofensywy i w 12 minucie groźnie strzelił Kankowski, ale młodzieżowiec Sasiak pewnie obronił. Na pierwszą groźną akcję stargardzian czekaliśmy ponad pół godziny, kiedy to po strzale Szreka piłka przeszła wzdłuż linii bramkowej, ale nikt jej nie zdołał dotknąć, aby umieścić futbolówkę w siatce. W samej końcówce bliski uzyskania prowadzenia dla Błękitnych był kapitan drużyny Fadecki, ale jego strzał z bliska trafił jedynie w boczną siatkę. Dodajmy, że zawodnik ten już wcześniej kilkakrotnie niepokoił golkipera miejscowych.

Druga połowa rozpoczęła się od frontalnych ataków drużyny trenera Adama Topolskiego. W 49 minucie, po wzorowej akcji Paczuka z Fadeckim, ten drugi z pola bramkowego nie trafił do pustej bramki. Minutę później po strzale Cywińskiego jeden z wejherowian wybił piłkę z linii bramkowej. W odpowiedzi kilka minut później po drugiej stronie boiska strzelał Gęsior, ale Sasiak w świetnym stylu obronił.

Rozstrzygająca dla losów meczu była 70 minuta, gdy po katastrofalnym błędzie przy wyprowadzeniu piłki bramkarza Gryfa Ferry, piłkę przejął Paczuk, który został powalony w polu karnym przez bezradnie interweniującego golkipera. Ferra otrzymał tylko żółtą kartkę, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się niezawodny Fadecki. 

W 74 minucie po kolejnym błędzie bramkarza Gryfa, Burkhardt wybił piłkę z bramki, ale po chwili Błękitni i tak podwyższyli rezultat, bo sędzia po raz drugi podyktował rzut karny, gdy prawą stroną szarżował Szrek, a wchodząc w pole karne został sfaulowany przez obrońcę, zaś chwilę później Fadecki ponownie pewnie wykorzystał jedenastkę.

Zdeprymowało to gospodarzy i trzy minuty później po dośrodkowaniu, minutę wcześniej wprowadzony na boisko Bochnak, z najbliższej odległości umieścił piłkę w bramce wejherowian. W końcówce Gryf zdołał strzelić honorowego gola po podaniu Lisieckiego i strzale z bliska rezerwowego młodzieżowca Sroki.

- Graliśmy lepiej, wykorzystaliśmy wypracowane okazje, w drugiej połowie przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę, a wynik uważam za sprawiedliwy, choć trochę żal gola straconego w końcówce - podsumował spotkanie trener A. Topolski. - Nie jestem zwolennikiem publicznego indywidualnego oceniania swoich podopiecznych, bo jak to w życiu, każdy ma lepsze i gorsze momenty. Ważne jednak, że w sobotę wszyscy się starali i nikomu nie mogę odmówić ambicji, więc jestem zadowolony z całej drużyny. Losy pojedynku rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich dwudziestu minutach i muszę przyznać, że teren w Wejherowie był ciężki, a ostatnie miejsce Gryfa wcale nie oznacza, że wiosną jest najgorszym zespołem, o czym zresztą świadczą ostatnie mecze wejherowian.

Najbliższe dwa spotkania Błękitni zagrają w Stargardzie na swym stadionie przy ul. Ceglanej. Już w środę o godz. 17 jeszcze bez publiczności spotkają się z Bytovią Bytów. Natomiast w niedzielę 21 czerwca o godz. 16, już z publicznością, zmierzą się z Pogonią Siedlce. ©℗ (mij)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Antoni
2020-06-14 08:03:12
Co pół roku duże rotacje w śladzie ale znowu dają radę. Nie jeden zespół by nie wytrzymał i rozpadł będąc w tym punkcie co Błękitni. Brawo!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA