Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Wypożyczenia z plusem

Data publikacji: 06 września 2018 r. 18:13
Ostatnia aktualizacja: 07 września 2018 r. 09:33
Piłka nożna. Wypożyczenia z plusem
 

Ośmiu młodzieżowców Pogoni Szczecin zostało wypożyczonych w obecnym sezonie do klubów I i II ligi piłkarskiej. Tak wielu nie było ich tam jeszcze nigdy. To znakomita forma selekcji, weryfikacji, o czym przekonaliśmy się już w przeszłości na przykładzie takich piłkarzy, jak: Łukasz Zwoliński, Dawid Kort i Jakub Piotrowski.

Żadnego z nich nie ma już w Pogoni, ale każdy z nich sprawdził się w bojach na boiskach I ligi. Dziś każdy z nich radzi sobie całkiem nieźle poza Szczecinem, być może również dlatego, że w pewnym momencie swojej kariery próbowali w wieku młodzieżowca sprawdzić się w lidze słabszej od ekstraklasy.

Z ośmiu młodzieżowców wypożyczonych do klubów z I i II ligi pięciu znalazło miejsce w zespołach z I ligi i przeważnie są to drużyny z czołowych miejsc, rywalizujące o najwyższe cele, czyli o bezpośredni awans do ekstraklasy. Z pięciu naszych młodzieżowców próbujących przebijać się w klubach z I ligi zdecydowanie najlepsze wrażenie robi 19-letni Damian Pawłowski.

To był piłkarz, który już dwa sezony temu wywalczył sobie miejsce w składzie III-ligowych rezerw, miał wtedy dobry okres gry, wszedł na wyższy poziom, przede wszystkim jednak zaczął rywalizować z seniorami, poczuł co znaczy konfrontacja z silnym fizycznie rywalem.

W poprzednim sezonie jego kariera została mocno przyhamowana. W klubie nie było na piłkarza pomysłu, przestał być graczem z bezpośredniego zaplecza pierwszej drużyny, niespodziewanie coraz częściej zaczął występować również w drużynie juniorów, co trudno było w jego przypadku uznać za postęp i krok do przodu.

Pozytywne testy w Wigrach

Wypożyczenie do innego klubu stało się dla utalentowanego pomocnika jedyną opcją i z szansy młody piłkarz korzysta znakomicie. O angaż do I-ligowych Wigier Suwałki nie było łatwo, zawodnik musiał zaprezentować się w testach, uczestniczył w nich razem ze swoim o rok starszym kolegą klubowym Rafałem Maćkowskim i tylko on jeden przeszedł przez testy pomyślnie.

W zupełnie innej sytuacji był Aron Stasiak, który angaż do Wigier otrzymał bez konieczności testów. Pawłowski nie dość, że podczas testów zauroczył swojego nowego trenera, to następnie w okresie przygotowawczym wypadł na tyle korzystnie, że od samego początku wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie bardzo młodej drużyny.

Wigry są najmłodszym zespołem w I lidze, Pawłowski nie gra jako wiodący gracz tylko dlatego, że jest młodzieżowcem, ale dlatego, iż wygrał rywalizację o miejsce w składzie, w którym regularnie występuje zawsze więcej młodzieżowców, niż wymaga tego regulamin.

Pawłowski gra na pozycji defensywnego pomocnika, rozegrał dotąd blisko 90 procent możliwych minut do rozegrania. Wigry imponują sposobem grania, starają się organizować akcje od własnej połowy i bardzo aktywny udział niemal we wszystkich działaniach ofensywnych organizowanych z głębi pola bierze udział właśnie Pawłowski.

W nagrodę do kadry

Jego gra, pełna dojrzałości, a także determinacji jest największym pozytywnym zaskoczeniem, nic zatem dziwnego, że zawodnik otrzymał powołanie od Jacka Magiery do kadry do lat 20. Trafiają tam piłkarze głównie z określonym dorobkiem, dość określonym wkładem do drużyn ekstraklasy lub przynajmniej I ligi. Pawłowski ewidentnie zasłużył, żeby zostać poddanym próbie.

Jego zespół zajmuje obecnie 4. miejsce ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,75, wygrał trzy ostatnie spotkania, w których zdobył łącznie 7 goli. To jest zespół znajdujący się na fali wznoszącej, w którym tacy młodzi piłkarze jak Pawłowski mogą znakomicie się rozwinąć.

Wciąż rozwinąć się jeszcze w Wigrach może Aron Stasiak. Jak dotąd dość boleśnie przekonuje się o tym, jaka jest różnica pomiędzy piłką juniorską a seniorską w wydaniu choćby I-ligowym. Stasiak trafił do Wigier bez konieczności odbywania testów, klub z Suwałk chciał bramkostrzelnego napastnika, ale ten nie odwdzięczył się jeszcze ani jednym golem.

Stasiak ma duży problem z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie, w wyjściowej jedenastce zagrał dotąd tylko raz, łącznie na boiskach I ligi spędził zaledwie 18 procent możliwych minut, czyli bardzo niewiele. To jest jednak też lekcja dla utalentowanego napastnika, że o miejsce trzeba walczyć, trzeba umieć wykorzystać czasem jedną lub dwie okazje, zbyt wielkiego kredytu zaufania nikt nie dostanie.

Pierwszy gol Jarocha

Ponad 56 procent możliwych minut do rozegrania spędził w drużynie Bytovii Gracjan Jaroch. Początkowo był piłkarzem wyjściowego składu, ostatnio miejsce stracił, ale pozostał zmiennikiem i jako dubler zdobył swojego pierwszego gola w I lidze.

Bytovia to drużyna podobna do Wigier. Zespół klecony dość przypadkowo, jednak sposób grania już takim określić nie można. To drużyna starająca się grać nowocześnie, w sposób otwarty, z dużą ilością podań. Jaroch jak dotąd z różnym skutkiem próbuje się w taki schemat wpasować. Jego zespół plasuje się obecnie na 3. miejscu, jest najskuteczniejszą ekipą na zapleczu ekstraklasy, preferuje styl ofensywny, co Jarochowi powinno odpowiadać.

Niespełna 37 procent możliwych minut do rozegrania zaliczył dotąd w Chrobrym Głogów Rafał Maćkowski. Początkowo pełnił rolę dublera, ale od dwóch spotkań jest podstawowym zawodnikiem. Jego zespół spisuje się jednak poniżej oczekiwań, znajduje się w grupie drużyn z dolnych rejonów tabeli, jednak dla Maćkowskiego najważniejsze, że z każdym meczem zaczyna grywać coraz więcej, ostatnie dwa mecze rozpoczynał w podstawowym składzie.

2 minuty Listkowskiego

Zaledwie dwie minuty zaliczył dotąd w liderującym Rakowie Częstochowa Marcin Listkowski. Nie należy jednak posądzać naszego 20-latka o brak talentu, zawodnik raczej jest ostrożnie przygotowywany do gry określonym systemem, który w Rakowie jest nowatorski, wymaga dłuższego przygotowania, poznania niestandardowych zachowań. Listkowski z całą pewnością swoje szanse dostanie i raczej z dużą dozą prawdopodobieństwa dołączy nawet do piłkarzy pierwszoplanowych.

W drugiej lidze mamy trzech młodzieżowców i każdy z nich odgrywa dość ważną rolę w swoich nowych zespołach. Mateusz Bartolewski w barwach Ruchu Chorzów rozegrał ponad 98 procent możliwych minut do rozegrania, zdobył nawet jedną bramkę, natomiast zaledwie 18-letni Błażej Starzycki w barwach Błękitnych Stargard spędził na boisku ponad 94 procent możliwych minut do zagrania. Obaj zatem znakomicie wykorzystują daną im szansę, grają praktycznie bez przerwy, Starzycki ma już na koncie dwie asysty.

Nieco gorzej wiedzie się w Pogoni Siedlce Mateuszowi Bochnakowi, który zaliczył dotąd nieco ponad 53 procent możliwych minut do rozegrania, ale w ostatnim czasie łapie ich coraz mniej.

Osiem kolejek w piłkarskiej I i II lidze pokazało, że na pewno ze swoich szans świetnie jak dotąd korzystają: Pawłowski, Starzycki, Bartolewski, z dużymi problemami zderzyli się: Jaroch, Maćkowski i Stasiak. Jeżeli jednak na koniec sezonu okaże się, że dzięki występom w I lidze jeden lub dwóch młodzieżowców wróci do Pogoni i stanie się graczem w pełni ukształtowanym, który wzmocni rywalizację w pierwszym zespole, to cały proces prób w niższych klasach rozgrywkowych można będzie uznać za udany, korzystny dla rozwoju indywidualnego piłkarzy, jak i Pogoni. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

lpo
2018-09-07 09:09:36
panie parada zawiało hurrra optymizmem....miedzy ekstraklasą a I liga jets przepasc! przykład?:proszę ,obst występował w wigrach w poprzednim sezonie jako podstawowy zawodnik w prawie 30 meczach ,wigry skonczyły na 4 miejscu i co??// obst nie mógł znalezc klubu nawet w IIlidze,haratanka i nic więcej ta I liga ,pozdr
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA