Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Z Armenią o awans

Data publikacji: 05 października 2017 r. 08:28
Ostatnia aktualizacja: 06 października 2017 r. 09:01
Piłka nożna. Z Armenią o awans
 

Jeżeli piłkarska reprezentacja Polski pokona w czwartkowy wieczór na wyjeździe Armenię, a Dania nie zdoła wygrać w wyjazdowym spotkaniu z Czarnogórą, to awans do przyszłorocznego turnieju mistrzostw świata świętować będziemy już w czwartek.

Jeżeli jednak Duńczycy wygrają, to podopieczni trenera Nawałki będą musieli w dwóch ostatnich meczach: z Armenią w Erywaniu i Czarnogórą w Warszawie zdobyć przynajmniej cztery punkty. Trudno sobie wyobrazić, by tak się nie stało.

Abstrahując już od lokat, jakie poszczególne reprezentacje zajmują w dość mało wiarygodnym rankingu FIFA, to zdobycie czterech punktów w dwumeczu z przeciwnikami o renomie dość wątpliwej wydaje się zadaniem łatwym i raczej trudnym do niezrealizowania. Zaprzepaszczenie dorobku oznaczałoby absolutną katastrofę, trudną do wyobrażenia.

Kadra bez Milika

Polski zespół przystąpi do pierwszego z dwóch ostatnich meczów w eliminacjach mistrzostw świata bez kontuzjowanego Arkadiusza Milika, ale już bez tego piłkarza radziła sobie doskonale. Bez asa Napoli rozegrała najlepszy pojedynek w eliminacjach i jeden z najlepszych w ogóle za kadencji Adama Nawałki z Rumunią w Bukareszcie.

Brak tak klasowego gracza na pewno nie jest atutem, ale może się okazać osłabieniem absolutnie nieodczuwalnym. Siła ofensywna polskiej reprezentacji jest duża nawet bez 23-letniego napastnika. Prawdopodobnie od pierwszej minuty zagra nie zawsze mający miejsce w wyjściowym składzie Napoli Piotr Zieliński.

Trener Nawałka największy problem może mieć z optymalnym zestawieniem defensywy. Już miesiąc temu były wątpliwości, czy znajdujący się w słabej formie obrońcy Legii podołają w meczu o zwiększonej intensywności w reprezentacji. Opinia była taka, że mecz reprezentacji wyzwala dodatkową energię, a piłkarze mogą zademonstrować diametralnie lepszą formę.

Legii obrona bez formy

Nie znalazło to potwierdzenia w rzeczywistości. Obrońcy Legii, a szczególnie Jędrzejczyk, nie byli gotowi do reprezentacyjnego wyzwania w konfrontacji z Danią, a efekt na boisku był fatalny. W czwartek Jędrzejczyk już nie zagra, nie wystąpił już w spotkaniu z Kazachstanem. Jego miejsce zajmie Rybus, który ostatnio był kontuzjowany, ale do czwartku ma być gotowy.

– Taki mecz jak w Kopenhadze zdarza się raz na pięć-siedem lat. On już nie może się powtórzyć. Zostały nam ostatnie kroki w eliminacjach i trzeba postawić kropkę nad i – powiedział przed wylotem do Erywania kapitan polskiej reprezentacji Robert Lewandowski.

W czwartkowy wieczór zdecydowanym faworytem będzie Polska, jednak przeciwnika na pewno lekceważyć nie można. Polscy piłkarze już raz to zrobili. Do spotkania z Armenią przystąpili rok temu nie do końca wypoczęci, co omal nie zakończyło się porażką.

Armenia blisko wygranej

Polski zespół wygrał 2:1, decydującego o zwycięstwie gola zdobył w doliczonym czasie gry Lewandowski, rywal grał w osłabieniu, a mimo to przy stanie 1:1 miał znakomitą sytuację, której nie wykorzystał.

– Armenia to jest reprezentacja, która na pewno będzie walczyła – ocenił kapitan polskiej reprezentacji Robert Lewandowski. – Mamy przeanalizowany sposób ich obrony i ataku, ale nie będę zdradzał szczegółów. Lepiej to wykorzystać na boisku. Znam z czasów gry w Borussii Dortmund Henricha Michtarjana. Wiemy, jaki to piłkarz i ile znaczy dla Armenii. W pierwszym meczu z nami grali jednak bez niego, a mimo to sobie radzili. Zwróciliśmy wówczas uwagę na kilku innych piłkarzy. Oni nie tylko grają długą piłką, próbują również rozgrywać. Ale myślę, że bardziej powinniśmy skupić się na sobie. Możemy tym dużo zyskać.

13 meczów – 13 goli

Robert Lewandowski od początku sezonu prezentuje dobrą formę. Rozegrał 13 spotkań i zdobył 13 goli. Strzelał bramki w rozgrywkach ligowych, w pucharze Niemiec, w Superpucharze, w Lidze Mistrzów i w reprezentacji. Każdy mecz traktuje równo i w każdym jest bezlitosny dla swoich rywali. Kapitan naszej reprezentacji przestrzega przed nadmiernym lekceważeniem rywala.

– Rok temu w starciu z Armenią graliśmy bardzo długo z przewagą jednego zawodnika, ale to nie było łatwe spotkanie. Strzeliliśmy gola dopiero w ostatniej minucie. Teraz będzie to zupełnie inny mecz. Zdajemy sobie sprawę, co trzeba poprawić. Wiemy, że ostatnio nie wszystko wyglądało tak jak trzeba. Musimy do tego spotkania przystąpić maksymalnie skoncentrowani, jakby to był nasz ostatni mecz, od którego wszystko zależy. Oczywiście później mamy jeszcze mecz u siebie z Czarnogórą, ale na razie skupiamy się tylko na spotkaniu z Armenią.

Polski zespół do spotkania z Armenią przystąpi w składzie z dwoma piłkarzami wywodzącymi się z klubów województwa zachodniopomorskiego, obecnie grającymi w klubach z Wysp Brytyjskich. Dla Grzegorza Krychowiaka będzie to powrót do reprezentacji po nieudanej przygodzie w Paris St. Germain.

Asysta Krychowiaka

27-letni wychowanek Orła Mrzeżyno został wypożyczony do West Bromwich Albion i spisuje się w nowym klubie znakomicie. Odzyskał radość z gry, zespół stylem gry bardzo mu odpowiada, piłkarz wydaje się pewny siebie i powoli odzyskuje dawny blask.

Były gracz Stali Szczecin zagrał do tej pory w czterech ligowych meczach, w każdym w pełnym wymiarze czasowym, w ostatnim spotkaniu popisał się znakomitą asystą, będącego w dobrej formie Krychowiaka na pewno wcześniej w kadrze Nawałki mocno brakowało.

W dobrej dyspozycji jest też wychowanek Pogoni Szczecin Kamil Grosicki. W ostatnim ligowym mecz FC Hull zdobył gola, zaliczył asystę, trafił do jedenastki weekendu, a w całym sezonie ma już na koncie po dziesięciu meczach trzy gole, cztery asysty.

W kadrze jest też dwóch piłkarzy: Mariusz Stępiński i Damian Kądzior, którzy w ciągu dwóch ostatnich lat negocjowali umowy z Pogonią Szczecin, ale ostatecznie wybrali inne kluby, skąd trafili do kadry Adama Nawałki. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gregor102
2017-10-06 08:02:45
Ani Stępinski, ani Kądzior, grając w Pogoni nie trafili by do reprezentacji, u nas wszyscy popadają w marazm niestety...
Ormianin Wachan Geworgyan
2017-10-05 15:52:31
Pamietacie go? Byl wtedy najlepszym pilkarzem Wisly Plock a my bardzo chcielismy go ulokowac w klubie kolo OSLO.Przylecial na testy do Oslo i ulokowali go w b.dobrym Hotelu.Na drugi dzien zamiast na boisko zawiezli go znowu na lotnisko wreczajac bilet powrotny do Warszawy.Pytam wwiec Wachana co sie stalo a on tak:ci norwegowie jacys dziwni ..Po dobrej kolacji w tym Hotelu zamowilem sobie do pokoju butelke dobrego wina i wypilem na strawienie..Ni nie rozumiem ..!!??
KONIEC BALONA
2017-10-05 13:03:18
dzisiaj wieczorem pęknie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA