Środa, 27 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka nożna. Z beniaminkiem o zwycięstwo

Data publikacji: 14 września 2019 r. 21:45
Ostatnia aktualizacja: 15 września 2019 r. 17:53
Piłka nożna. Z beniaminkiem o zwycięstwo
 

Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej eliminacyjnymi meczami do mistrzostw Europy reprezentacji Polski na boiska wracają drużyny ligowe rywalizujące w rozgrywkach ekstraklasy. Pogoń Szczecin była w o tyle korzystnej sytuacji, że żaden z wiodących piłkarzy nie był powołany do pierwszej reprezentacji swojego kraju.

To pierwsza taka sytuacja w szczecińskim klubie od ponad trzech lat i zobaczymy, jak wpłynie na postawę zespołu w pierwszym po przerwie reprezentacyjnej spotkaniu. Z graczy podstawowych z zespołem w minionych dwóch tygodniach nie trenował tylko Marcin Listkowski, który został powołany do reprezentacji młodzieżowej prowadzonej przez Czesława Michniewicza.

Nie było natomiast w tej reprezentacji rówieśnika Listkowskiego, Sebastiana Kowalczyka, pełniącego w Pogoni rolę kapitana, będącego jednym z trzech piłkarzy w zespole Runjaica z maksymalną liczbą minut rozegranych w dotychczasowych meczach obecnego sezonu.

Poza klubem był też Kacper Kozłowski, który w Pogoni dopiero walczy o swoją pozycję w drużynie, ale zadanie z uwagi na dłuższą nieobecność będzie miał utrudnione. Ponadto młody piłkarz od piątku do wtorku zagrał w trzech meczach w wyjściowym składzie i raczej potrzebna jest mu solidna regeneracja niż wyzwania na poziomie ekstraklasy. 16-latek jest mimo to przewidziany do kadry meczowej.

Praca i regeneracja

Piłkarze Pogoni minione dwa tygodnie spędzili pracowicie, ale też zdążyli się zregenerować. W pierwszym tygodniu pracowali mocniej, trenowali nawet dwa razy w tygodniu, następnie otrzymali cztery dni urlopu, zregenerowali się, odpoczęli, a od wtorku rozpoczęli przygotowania do niedzielnego spotkania z ŁKS Łódź.

Pierwsza część sezonu była dla Pogoni bardzo udana. Zespół po siedmiu meczach uzbierał 14 punktów, punktował ze średnią 2 punktów na mecz, odniósł kilka spektakularnych zwycięstw, poniósł tylko jedną porażkę, stracił najmniej goli ze wszystkich drużyn ekstraklasy.

Zespół tak udanego początku nie notował od 18 lat, kiedy zdobywał wicemistrzostwo Polski. Trzeba jednak też pamiętać, że z identycznym dorobkiem po siedmiu kolejkach zespół ćwierć wieku temu spadł z ekstraklasy. Można zatem jeszcze wiele zyskać, ale też bardzo dużo stracić, sezon dopiero się rozpoczął.

Liczymy na to, że po przerwie reprezentacyjnej zdecydowanej poprawie ulegnie gra ofensywna, która pozostawiała wiele do życzenia i w tym względzie jest sporo do nadrobienia. Pogoń bardzo dużo straciła na ofensywnej jakości po odejściu z drużyny Radosława Majewskiego i odniesionej kontuzji przez Kamila Drygasa. Nowi piłkarze jeszcze dziś nie są w stanie ich godnie zastąpić.

Pięć porażek z rzędu

Niedzielnym rywalem Pogoni będzie ŁKS, który jest beniaminkiem ekstraklasy i po dość udanym początku w następnych meczach miał spory problem ze zdobywaniem punktów. ŁKS w pięciu ostatnich spotkaniach nie zdobył punktu, wszystkie mecze przegrał, ale przez obserwatorów oceniany był pozytywnie za odwagę i bezkompromisowość.

Trenerem zespołu jest doskonale znany w Szczecinie Kazimierz Moskal, który w Łodzi dokonał rzeczy niezwykłej. Wprowadził do ekstraklasy zespół będący beniaminkiem i uczynił to w sposób bardzo efektowny. Cechą charakterystyczną w pracy Moskala jest styl gry preferowany przez prowadzone przez niego drużyny. Grają ofensywnie, odważnie, ładnie dla oka, ale jednak trochę nieodpowiedzialnie.

Efekty tego widzieliśmy podczas jego pracy w Szczecinie, kiedy Pogoń potrafiła wygrywać w takich stosunkach, jak: 6:2 z Wisłą czy 5:0 z Termaliką, ale też umiała przegrywać po 0:4 z Wisłą i Lechią oraz 1:4 z Koroną. Niestabilność, brak regularności to był znak rozpoznawczy Pogoni prowadzonej przez Moskala trzy sezony temu.

Również obecnie ŁKS traci bardzo wiele goli. Jest drużyną z największymi stratami podczas wszystkich ekip w ekstraklasie. Straciła aż 13 goli, czyli prawie dwa gole na jedno spotkanie. Jeżeli ŁKS zagra tak odważnie jak w poprzednich spotkaniach również z Pogonią, to szczeciński zespół może się odblokować w ofensywie, zaliczyć kilka zdobytych goli, ale jednocześnie trzeba pamiętać o niefortunnej wpadce z Wisłą Płock, kiedy nastroje przed meczem były podobne jak przed konfrontacją z ŁKS.

Pogoń faworytem

Pogoń zarówno wtedy, jak i obecnie była zdecydowanym faworytem, miała wygrać pewnie i wysoko. W spotkaniu z Wisłą zakończyło się bardzo źle. Liczymy, że przed meczem z ŁKS zespół wyciągnie odpowiednie wnioski, taka wpadka nie może się już powtórzyć, Pogoń zagra z przedostatnim zespołem w tabeli, kandydatem do spadku, zespołem złożonym z piłkarzy anonimowych, raczej z bardzo małym doświadczeniem w ekstraklasie.

Faworyt jest tylko jeden, jest nim Pogoń. Podopieczni trenera Runjaica w przypadku wygranej awansują na pierwsze miejsce w tabeli i pozostaną na nim, jeżeli Śląsk nie wygra swojego meczu, a jest to realne i bardzo prawdopodobne. Stawka meczu z ŁKS jest zatem wysoka.

Trener Runjaic będzie miał dość ograniczone pole manewru. Nie będzie mógł skorzystać z wyłączonych na długi okres z gry Kamila Drygasa i Mariusza Malca, a także trzech kolejnych piłkarzy: Davida Steca, Ricardo Nunesa i Tomasa Podstawskiego. Do treningów na pełnych obciążeniach wrócili już kontuzjowani wcześniej: Iker Guarrotxena i Adam Frączczak.

Ten ostatni wystąpił nawet w meczu III-ligowych rezerw i wypadł poprawnie. Zdobył gola i zaliczył asystę. Pokazał, że jest gotowy do rywalizacji o miejsce w składzie, ale jego występu od pierwszej minuty raczej nie należy oczekiwać. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

KIBIC
2019-09-15 17:05:03
wygrali 1 bramka BUKSY
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA