Trzy lata temu Pogoń sprowadziła dwóch najzdolniejszych 16-letnich juniorów w Polsce: Kamila Wojtkowskiego i Marcina Listkowskiego. Obaj byli jeszcze juniorami młodszymi, ale już wtedy wyrastali ponad przeciętność. Wiedziała o tym Pogoń. Ich sprowadzenie do Szczecina, to był ogromny sukces.
Również trzy lata temu Pogoń stoczyła prawdziwy bój o swojego piłkarza, ale jeszcze bez kontraktu 15-letniego Damiana Pawłowskiego. To był wtedy najzdolniejszy junior w Polsce w roczniku 1999, kapitan dopiero co tworzonej reprezentacji juniorów, wychowanek Salosu, jak wielu innych młodych piłkarzy Pogoni.
Pogoń wygrała negocjacyjny bój z Legią Warszawa zarówno o Wojtkowskiego, jak i o Pawłowskiego. Nie mogła przebić konkurenta pod względem finansowym, ale użyła innych argumentów, które zadziałały na wyobraźnię głównie rodziców młodych graczy. Zagwarantowała rozwój, postęp, szybką ścieżkę kariery do pierwszego zespołu. Oczywiście pod warunkiem wykonanej pracy przez młodych piłkarzy.
Przekonali Listkowskiego i Walskiego
Przekonała też Listkowskiego, dwa lata temu podpisała profesjonalny kontrakt z Michałem Walskim, który był już w Szczecinie jakiś czas, ale dopiero dwa lata temu osiągnął wiek pełnoletni. Wtedy jeszcze chciał się wiązać z Pogonią na dłużej.
To była czwórka piłkarzy, którzy jeszcze dwa lata temu w komplecie byli w Pogoni, grali w reprezentacji, zapowiadali się znakomicie, rokowali na występy w ekstraklasie. Dziś, choć żaden z nich nie ma jeszcze 20 lat (tylko Walski jest seniorem, pozostali wciąż są juniorami), to w klubie nie ma już dwóch z nich (Wojtkowski, Walski), a dwóch kolejnych przebywa na testach w zagranicznych klubach (Listkowski, Pawłowski) i też sposobią się do opuszczenia klubu.
Listkowski w ubiegłym roku podpisał z Pogonią 5-letni kontrakt, natomiast Pawłowskiemu w czerwcu kończy się umowa. Skoro jego agent wysyła piłkarza na testy do włoskiego Empoli, to można przypuszczać, że zawodnik nie chce kontynuować swojej piłkarskiej przygody z Pogonią i nie chce przedłużać wygasającej w czerwcu umowy. Będzie już pełnoletni i sam zadecyduje.
Przeciwko Legii i Wiśle
Nie chciał też kontynuować gry w szczecińskim klubie Michał Walski. W ubiegłym roku skończył dopiero wiek juniora, przygotowywany był do gry w ekstraklasie przez pełne trzy sezony, otrzymywał szanse i nigdy tak naprawdę w meczach, w których występował, nie zawodził. A grał przeciwko Legii czy mocnej wtedy jeszcze Wiśle. Mimo to, wciąż pozostawał w tym samym miejscu, nie widział dla siebie w Pogoni przyszłości i postanowił odejść do Ruchu Chorzów, choć tam też ma kłopoty z przebiciem się do składu.
W szczecińskim klubie nie chciał też kontynuować gry Kamil Wojtkowski. Został sprzedany do RB Lipsk za sumę 100 tys. euro, co jak na juniora jest kwotą przyzwoitą. Dokładnie tyle samo otrzymało Zagłębie Lubin za Piotra Zielińskiego – dziś gwiazdę włoskiej Serie A. Wojtkowski również ma szansę na podobną karierę, ale zarabiać na jego transferze będą już inni. Pogoń co najwyżej otrzymywać będzie niewielki procent od kolejnych transferów.
Wojtkowski, Walski, Listkowski i Pawłowski, to nie jedyni młodzi gracze Pogoni, którzy albo już odeszli z klubu, albo się to tego sposobią. Propozycji przedłużenia umowy nie przyjął również Dawid Kort. Niezadowolony ze swojej pozycji w zespole postanowił nie przyjmować nowej umowy. Stara wygaśnie w czerwcu 2018 roku.
Wychowanek Kort
Kort, to w przeciwieństwie do wyżej wymienionych wychowanek klubu i jeszcze niedawno wielka nadzieja Pogoni. Po sprzedaniu Akahoshiego pozostaje w drużynie Kazimierza Moskala jedynym ofensywnym pomocnikiem, ale mało prawdopodobne, by stanowił o sile zespołu w rundzie wiosennej.
Pogoń interesuje się czołowym piłkarzem z I ligi Damianem Kądziorem z Wigier Suwałki, który ma znakomite statystyki, dodatkowo trzeba byłoby za niego zapłacić, ale świetne liczby w ubiegłym sezonie w meczach I ligi miał też Kort i był młodszy od Kędziora o cztery lata.
Dwa lata temu świetnie w Pogoni zapowiadali się piłkarze nieco starsi, grający w pierwszej drużynie, ale pozostający graczami perspektywicznymi i dobrze rokującymi. Wojciech Golla i Mateusz Matras, bo o nich mowa, to są kolejni zawodnicy, którzy po wygaśnięciu umów postanowili kolejnych w Pogoni nie podpisywać.
Lista młodych piłkarzy, których Pogoń miała do dyspozycji jeszcze dwa lata temu, z którymi wiązała nadzieje, a którzy dziś są już w innych klubach, albo się do wyprowadzki sposobią, jest zatem bardzo długa. Niepokojąco długa.
Juniorzy do Pogorzelicy
Trener Kazimierz Moskal zabrał na zgrupowanie do Pogorzelicy aż sześciu piłkarzy z drużyny rezerw, pięciu wicemistrzów Polski juniorów, ale nie zabrał tych najbardziej zdolnych, na których Pogoń liczyła jeszcze dwa lata temu: Wojtkowskiego, Listkowskiego, Walskiego i Pawłowskiego.
Jeżeli z Pogoni odejdą: Listkowski i Pawłowski, to oznaczać to będzie, że w dwóch najstarszych rocznikach reprezentacji Polski juniorów nie będziemy mieli ani jednego piłkarza. Listkowski i Pawłowski to są bowiem jedyni gracze Pogoni, którzy jesienią grali w reprezentacji w swoim roczniku. Mało tego, Listkowski był kapitanem drużyny, najbardziej doświadczonym i ogranym piłkarzem w reprezentacji.
Polska reprezentacja juniorów do lat 19 rozgrywała eliminacyjny turniej do mistrzostw Europy, a zdecydowanie najlepszymi piłkarzami tej drużyny byli: Kamil Wojtkowski i Marcin Listkowski. Tego pierwszego Pogoń nie umiała przekonać, tego drugiego wysłała na testy do zagranicznego klubu, choć wciąż nie jest piłkarzem ukształtowanym i gotowym na zagraniczny transfer.
Inna droga
Pół roku temu Pogoń nie umiała też zatrzymać Walskiego, choć proponowała mu własną ścieżkę rozwoju. Zawodnik miał być wypożyczony do I-ligowego Chrobrego Głogów i przebyć podobną drogę, jak Łukasz Zwoliński i Dawid Kort. Piłkarz jednak skorzystał z zapisu w kontrakcie, że może opuścić klub, jeżeli nie rozegra określonej liczby minut w ekstraklasie.
Damian Pawłowski miał bardzo dobrą rundę jesienną, był wiodącą postacią drużyny juniorów, zdobył trzy gole, zaliczył cztery asysty. Z przytupem wrócił do reprezentacji. Zagrał w czterech meczach, strzelił dwa gole, odzyskał kapitańską opaskę.
Wyszkolenie klasowego piłkarza nie jest łatwe. Tylko nieliczni ze sporej grupy zawodników prezentują określoną wartość, warto w nich inwestować, promować, wprowadzać w dorosły futbol. Jeżeli jednak ci najbardziej zdolni, najbardziej utalentowani, najlepiej rokujący jeszcze przed osiągnięciem wieku seniora nie chcą kontynuować kariery w klubie, który na nich stawiał, to jest to poważny, bardzo niepokojący sygnał. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser