Pogoń Szczecin - Termalica Nieciecza 1:1 (0:0) 1:0 Kort (76), 1:1 Gutkovskis (86).
Żółte kartki: Gyurcso, Rapa (Pogoń), oraz Pleva, Gutkovskis (Termalica).
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 3 108
Pogoń: Henger - Niepsuj, Râpă, Fojut (40, Rudol), Matynia (64, Nunes) - Delew, Matras, Murawski, Kort, Gyurcsó - Listkowski (75, Kitano).
Termalica: Pilarz - Fryc, Szarek (40, Pleva), Putiwcew, Guilherme - Peda (67, Mišák), Kupczak, Babiarz, Štefánik,Gutkovskis - Guba (82, Kowal).
Pogoń nie potrafiła pokonać na własnym boisku Termaliki Nieciecza i nie wykorzystała szansy awansu na szóste miejsce w tabeli. Cel drużyny przed rozpoczęciem fazy meczów w grupie mistrzowskiej, czyli zajęcie piątej lokaty też się oddala. Korona Kielce wykorzystuje swoje szanse, a Pogoń je w kolejnych meczach marnuje.
Szczecinianie nie potrafili w środowy wieczór pokonać drużyny rozbitej, która w trzech ostatnich meczach zanotowała bilans bramkowy 0-11. Postawa szczecińskiej drużyny była kwintesencją jej postawy w całym sezonie. Awans do grupy mistrzowskiej tak wyjałowił aspiracje drużyny, że ta nie jest w stanie wydobyć z siebie dodatkowych pokładów determinacji, woli walki, ambicji i charakteru.
Taką postawę oglądaliśmy też w tym jednym meczu z Termaliką. Osiągnięcie celu, czyli zdobycie gola spowodowało oddanie inicjatywy, praktycznie zamknięcie się na grę jeszcze bardziej ofensywną, otwartą i radosną. Pogoń wycofała się, nie przeszkadzała za mocno przeciwnikowi i pozwoliła mu z łatwością na osiągnięcie celu, czyli w tym przypadku na wyrównanie.
Krok w tył
Pogoń za kadencji Kazimierza Moskala poczyniła duży krok w tył. Organizacja gry jest na bardzo słabym poziomie. Jeżeli rywal naciska mocniej, jak to miało miejsce na początku i w końcówce meczu, to sytuacje stwarzał bez kłopotów.
Rywal w środkowej strefie miał dużo swobody, Pogoń źle się zachowywała po stracie piłki, środkowi pomocnicy nie angażowali się w defensywę. Przy stracie bramki było widać aż nadto, jak zachowuje się w działaniach defensywnych Rafał Murawski. Mógł być bardziej zaangażowany w próbę przejęcia piłki lecącej do Gutovskisa, ewidentnie zatrzymał nogę skierowaną w stronę piłkę. Łotysz w dobrej sytuacji nie był atakowany przez nikogo, przymierzył bez kłopotu i uzyskał wyrównanie.
Pogoń za kadencji trenera Moskala miała grać futbol widowiskowy, atrakcyjny. Dziś widzimy, że to były tylko słowa. To bardzo duże uproszczenie szeregować drużyny na grające bardziej ofensywnie i te mniej ofensywnie.
Dobra drużyna potrafi się organizować po stracie piłki i potrafi prowadzić atak pozycyjny. Im lepsza, tym wychodzi jej to sprawniej, efektowniej, płynniej. W poczynaniach portowców takiej płynności nie ma w akcjach ofensywnych, a w defensywie praktycznie każda szybciej przeprowadzona akcja rywala powoduje zagrożenie.
Cztery mecze - 1 punkt, 1 gol
Pogoń po czterech meczach w grupie mistrzowskiej ma na swoim koncie jeden punkt, jedną zdobytą bramkę. O ile w trzech pierwszych meczach można było tłumaczyć drużynę tym, że zagrała przeciwko krajowym potentatom, to już Termalikę trudno do takich drużyn zaliczyć.
Pogoń rozegra jeszcze trzy mecze, dwa wyjazdowe, w tym jedno z kandydatem do mistrzowskiego tytułu - Lechią. Po meczu z Termaliką oddala się piąte miejsce, po kolejnym spotkaniu z Wisłą może oddalić się szóste. Każdy kolejny mecz powoduje większą frustrację i większe niezadowolenie, trudno o jakiekolwiek pozytywy, może poza aż pięcioma wychowankami Akademii, którzy zagrali przeciwko Termalice (szósty wystąpił w drużynie rywala, Krystian Peda).
Aż trudno uwierzyć, że prezes Jarosław Mroczek miał plany związane z obecnym jeszcze trenerem na przyszły sezon. ©℗ Wojciech Parada