Udał się debiut nowemu trenerowi portowców Robertowi Kolendowiczowi, który w czwartek nagle zastąpił rejterującego Szweda Jensa Gustafssona, a Pogoń zasłużenie pokonała łodzian i wyprzedziła ich w tabeli, by przynajmniej na razie patrzyć na wszystkich rywali z pozycji lidera.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: POGOŃ Szczecin - WIDZEW Łódź 2:0 (1:0); 1:0 Wahan Biczachczjan (21), 2:0 Kacper Łukasiak (72).
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 23. Benedikt Zech, 4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris - 22. Wahan Biczachczjan, 19. Kacper Łukasiak (78, 10. Adrian Przyborek), 20. Alexander Gorgon (65, 8. Fredrik Ulvestad), 7. Rafał Kurzawa (88, 27. Olaf Korczakowski), 11. Kamil Grosicki (78, 21. João Gamboa) - 9. Efthýmis Kouloúris (88, 51. Patryk Paryzek)
Widzew: 1. Rafał Gikiewicz - 62. Lirim Kastrati (57, 91. Marcel Krajewski), 4. Mateusz Żyro, 15. Juan Ibiza, 2. Luís Silva - 77. Jakub Sypek (57, 8. Hilary Gong), 10. Fran Álvarez, 25. Marek Hanousek (78, 6. Juljan Shehu), 78. Kamil Cybulski - 7. Jakub Łukowski (65, 37. Sebastian Kerk), 9. Imad Rondić (65, 17. Hubert Sobol).
Żółta kartka: Gorgon. Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 19 846.
Szczecinianie już po minucie gry przeprowadzili groźną akcję, ale łodzianie zdjęli piłkę z nogi Biczachczjana. Chwilę później po podaniu Grosickiego Łukasiak strzelił nad bramką. W 11. minucie Widzew stracił piłkę wyprowadzając ją we własnym polu karnym, ale pogoń nie wykorzystała tej okazji. Sześć minut później strzał Biczachczjana obronił Gikiewicz. W 21. minucie po podaniu Koútrisa nieatakowany przez nikogo Biczachczjan strzałem głową z bliska dał Pogoni prowadzenie. Po pół godzinie gry mógł paść drugi gol po uderzeniu Gorgona, ale łodzianie wybili piłkę z linii bramkowej. W 36. minucie dwukrotnie strzelał Grosicki, ale pierwsze uderzenie zostało zablokowane, a drugie - obronione. Łodzianie pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero pod koniec pierwszej połowy, ale po rzucie wolnym Rondić główkował nad bramką. W odpowiedzi po podaniu Biczachczjana dwukrotnie strzelał Kouloúris, lecz skończyło się jedynie rzutem rożnym.
Po przerwie w 47. minucie po podaniu Grosickiego Biczachczjan strzelił w słupek, a następnie uderzenie Kouloúrisa obronił bramkarz. W 58. minucie wyrównać mógł dopiero co wprowadzony na boisko Gong, ale zablokowali go Borges z Koútrisem. W 72. minucie po rajdzie i centrze Grosickiego Łukasiak ładnym strzałem z pola karnego podwyższył rezultat, a później portowcy spokojnie kontrolowali dalszy przebieg boiskowych wydarzeń. Łodzianie dopiero w doliczonym czasie mogli zdobyć honorową bramkę, ale skończyło się na strachu i kornerze. (mij)