Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka ręczna. Duńskie akcenty

Data publikacji: 11 stycznia 2016 r. 21:03
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka ręczna. Duńskie akcenty
 

Rozmowa z Antonim Pareckim, trenerem piłkarzy ręcznych Pogoni Szczecin

NIEZBYT dobrze spisuje się w tym sezonie, grający w superlidze, zespół piłkarzy ręcznych Pogoni Szczecin. Osłabiona latem drużyna, prowadzona jesienią przez Rafała Białego i Sławomira Fogtmana, odniosła w 16 spotkaniach zaledwie 5 zwycięstw i raz zremisowała (ale za to z Vive Tauronem Kielce). Plasuje się dopiero na 9. miejscu i jest zagrożona degradacją.

8 lat trwała trenerska przygoda w Pogoni duetu Rafał Biały i Sławomir Fogtman, który prowadził zespół od jego powstania i awansował z II ligi do ekstraklasy. Największym sukcesem było 4. miejsce w rozgrywkach superligi premiowane startem w europejskich pucharach.

Wyniki obecnego sezonu spowodowały jednak, że zarząd klubu zaczął się zastanawiać nad zmianami na trenerskiej ławce. Jak powiedział prezes Paweł Biały, zmiana szkoleniowca nie była nagłą decyzją, ale dłuższym procesem i rozważano różne kandydatury. Ostatecznie wybór padł na asystenta Kima Rasmussena w reprezentacji Polski piłkarek ręcznych - Antoniego Pareckiego.

- Kiedy podjął pan decyzję o pracy w Pogoni?

- Stało się to wkrótce po zakończeniu grudniowych mistrzostw świata piłkarek ręcznych w Danii, na których Polska zajęła 4. miejsce. Ostateczna decyzja poprzedzona została kilkoma dniami rozmów z zarządem klubu pod przewodnictwem prezesa Pawła Białego. Potrzebowałem trochę czasu na zastanowienie; przyjechałem do Szczecina, zobaczyłem i... zostałem.

- Czy przechodząc do Szczecina zrezygnuje pan z pracy z kadrą Rasmussena, czy też będzie pan godził obie funkcje? Bo w roku olimpijskim może to być trochę trudne...

- Z reprezentacji Polski oczywiście nie zrezygnuję, bo to dla trenera duży zaszczyt. Mały konflikt interesów jednak się pojawi, a na początek już w marcu, kiedy to Polki grać będą w Rosji w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Jest to jednak problem do rozwiązania i myślę, że wszystko się udał załatwić bez szkody dla Pogoni.

- W czasie pana nieobecności spowodowanej interesami polskiej kadry rolę zastępcy pełnić będzie zapewne asystent lub asystenci. Kto znajdzie się w pańskim sztabie szkoleniowym?

- Na to pytanie nie dam odpowiedzi, bo w Pogoni nie ma sztabu szkoleniowego, a pracuję sam, bez asystentów. Umówiliśmy się jednak z zarządem, że w okresach, kiedy będę poza Szczecinem, drużynę prowadził będzie poprzedni szkoleniowiec, czyli Rafał Biały.

- Jak po kilku dniach treningów widzi pan superligową przyszłość Pogoni?

- Trenujemy solidnie, by po wznowieniu ligowych rozgrywek walczyć o marsz w górę tabeli. Każdy najbliższy mecz będzie najważniejszy i w każdym będziemy musieli dać z siebie wszystko, by awansować do czołowej ósemki, która daje prawo gry w play-offach o mistrzostwo kraju i automatycznie gwarantuje utrzymanie w superlidze. To są nasze zamierzenia, które jednak zweryfikowane zostaną dopiero na boisku.

- Pracuje pan z reprezentacją Polski kobiet. Wcześniej prowadził pan przez dwa lata damski zespół Startu Elbląg. Czy poradzi pan sobie w prowadzeniu męskiego zespołu?

- Nie widzę w tym problemów, bo mam duże doświadczenie zawodnicze, a ponadto bardzo często pracowałem z mężczyznami, od lat 90-tych poprzedniego wieku w duńskich klubach, a nawet w reprezentacji tego kraju.

- Jak rozpoczęła się pana duńska przygoda?

- Przed wielu laty nie było co prawda Ligi Mistrzów w piłce ręcznej, ale europejskie puchary funkcjonowały i gdy jako zawodnik Pogoni Zabrze pojechałem na pucharowe zmagania z jednym z duńskich klubów, doceniono tam moją boiskową postawę i zaproponowano transfer. Zmieniłem barwy klubowe i grałem w Danii, a po skończeniu kariery zawodniczej, zostałem w tym kraju jako trener i przez 22 lata Dania stała się moim domem, wywierając duży wpływ na moje życie.

- Czy na pana duńskich doświadczeniach skorzystać może także Pogoń?

- Myślę, że jest możliwość, by zapraszać do Szczecina duńskie kluby na sparingi czy turnieje lub organizować wyjazdy szczecińskiego zespołu na drugą stronę Bałtyku. Można by też pomyśleć o transferach duńskich szczypiornistów. Ale to nie są pomysły już na teraz, lecz kwestia dalszej perspektywy. Podstawą muszą być decyzje zarządu Pogoni, poparte oczywiście możliwościami klubu i ustalenie kierunków w jakich zmierzać ma szczecińska drużyna.

- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA