Sandra Spa Pogoń - VIVE Kielce 21:30 (8:12)
Sandra Spa Pogoń: Terekhov, Gawryś - Horiha 6, Bosy 3, Krysiak 2, Matuszak 2, Rybski 2, Wrzesiński 2, Wąsowski 2, Krupa 2, Zaremba, Biernacki, Fedańczak.
Drugiej porażki w nowym sezonie PGNiG Superligi doznali piłkarze ręczni Sandra Spa Pogoni. Po porażce na inaugurację z Gwardia w Opolu, w pierwszym meczu przed własną publicznością ulegli Vive Kielce.
Mimo porażki efektowny debiut przed szczecińska publicznością zaliczył nowy bramkarz Sandry SPA Pogoni Anthon Terekhov, a pierwsze bramki w superlidze zdobył inny debiutant Filip Wrzesiński.
Mecz z mistrzem Polski, rozegrany w Netto Arenie nie wzbudził dużego zainteresowania. Pojedynek Sandra Spa Pogoni z mistrzem Polski Vive Kielce oglądało zaledwie kilkuset kibiców.
Sandra Spa Pogoń w pierwszych minutach po strzałach Krupy i Krysiaka zdobyła dwie bramki, ale później miała ogromne kłopoty z forsowaniem defensywy mistrzów Polski. Po 13 minutach gry na tablicy widniał wynik 2:6.
Niemoc strzelecką przełamał po rzucie karnym Rybski, a po chwili na listę strzelców wpisali się po raz pierwszy w tym meczy Horiha i Matuszak. Na pięciu bramkach dorobek Pogoni zatrzymał się jednak da długo. Bramkarz kielczan Wolff pokazał przed przerwą kilka efektownych interwencji, a jego koledzy z Vive wiele udanych akcji ofensywnych i przewaga gości wzrosła w 25 minucie do siedmiu goli.
Przed przerwą Sandra zniwelowała straty. Bohaterem ostatniego fragmentu pierwszej połowy był nowy bramkarz Pogoni Anton Terekhov, który popisał się kilkoma efektownymi interwencjami, a tuż przed przerwą dodatkowo obronił rzut karny.
Druga połowę goście rozpoczęli od szybkich dwóch bramek, zdobytych w zaledwie 30 sekund. Pogoń długo nie pozwoliła jednak kielczanom odskoczyć i za sprawa skutecznej gry Horihy i Rybskiego utrzymywała 4-5 dystans.
Szczeciński trener konsekwentnie wycofywał z gry bramkarza. Przewaga liczebna w akcjach ofensywnych często przynosiła bramkowy efekt, ale doprowadziła także do straty dwóch goli przy pustej bramce.
Ostatnie 9 minut Pogoń grała bez swojego najskuteczniejszego zawodnika Horihy, wykluczonego za czerwona kartkę. W tym okresie spadała skuteczność gospodarzy, a mistrzowie Polski odskoczyli na 10 bramek. (woj)
Fot. R. Pakieser