Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka ręczna. Polska gra z Francją

Data publikacji: 19 stycznia 2016 r. 07:57
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Piłka ręczna. Polska gra z Francją
 

Rozmowa z Pawłem Białym - prezesem Pogoni Handball Szczecin

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej mężczyzn rozegra we wtorek ostatni mecz pierwszej fazy rozgrywek w mistrzostwach Europy rozgrywanych w Polsce. Rywalem będzie Francja, a zdobyte punkty w tym meczu liczyć się będą już w kolejnym etapie zmagań.

- Mamy szanse wygrać z Francją ? - pytamy Pawła Białego, prezesa Pogoni Handball Szczecin, byłego zawodnika i reprezentanta Polski.

- Poziom w piłce ręcznej jest wyrównany, o tym nikogo nie trzeba przekonywać, ale to Francja będzie w tym meczu faworytem. Uważam, że trener Biegler powinien bardziej rotować składem, dać w meczu z Francją szanse gry w większym wymiarze czasowym innym zawodnikom. Przesadne nastawianie się na mecz z Francją może nas sporo kosztować, a trzeba wiedzieć, że najważniejsze mecze dopiero nadejdą.

- Kibice są w euforii po dwóch zwycięstwach różnicą jednej bramki. Pan z pewnością dostrzega jednak wiele minusów.

- Te są zawsze, wolałbym się skupić na pozytywach. Jest ich naprawdę sporo. Oczywiście, że można mieć zastrzeżenia do naszego ataku pozycyjnego. Nie wygląda on dobrze. Nasi rozgrywający są za mało wykorzystywani. Bieleckiemu trzeba stworzyć odpowiednią sytuację, Jurecki też musi mieć miejsce, by się rozpędzić. Ewidentnie brakuje kontuzjowanego Jurkiewicza, lub takiego Tkaczyka, który już wcześniej zrezygnował z gry w reprezentacji.  Gliński bardzo dobrze penetruje defensywę rywala, ale z uwagi na słabe warunki fizyczne nie ma możliwości oddania skutecznego strzału zza strefy. Przeciwnik szybko ten fakt może rozszyfrować.

- W meczu z Macedonią naszym najlepszym zawodnikiem był Syprzak. To wiele mówi o naszej taktyce.

- Staramy się grać piłkę ręczną kombinacyjną, z wykorzystaniem kołowych i bardzo dobrze, że tak się dzieje. Syprzak jest w dobrej formie, jeżeli ma piłkę w strefie rzutowej, to trudno go powstrzymać. W naszych akcjach ofensywnych musi być jednak więcej tempa, dynamiki.

- W meczu z Macedonią przez 28 minut drugiej połowy straciliśmy zaledwie 7 bramek. Czy to znak, że powraca dobra organizacja gry obronnej ?

- Też to zauważyłem. Uważam, że z każdym meczem będzie w tym elemencie gry coraz lepiej. Tacy zawodnicy, jak Chrapkowski, czy Grabarczyk mają jeszcze duże rezerwy. Ja osobiście uważam, że najbardziej niewykorzystanym zawodnikiem jest Konitz. Wszyscy go postrzegamy, jako gracza o ogromnym potencjale rzutowym i to jest w istocie prawdą, ale on ma też duże umiejętności gry w obronie i powinien dostawać w grze defensywnej więcej szans. Nasza gra wyglądała wtedy lepiej.

- Bardzo nierówno grają nasi skrzydłowi.

- Krajewski w niedzielę źle wszedł w mecz. Zdecydował się na dwie akcje i obie zakończyły się niepowodzeniem. Później już nie mógł się odnaleźć. Bardzo utalentowanym skrzydłowym jest Daszek. Musi jednak być bardziej wszechstronny, rzucać w pierwsze, drugie i trzecie tempo. Dobrzy bramkarze błyskawicznie orientują się w zamiarach i możliwościach skrzydłowych.

- Mało goli zdobywamy po kontrach.

- Szczególnie widoczne było to przed przerwą. Myślę, że w pierwszych 30 minutach graliśmy gorzej, bo gorzej grał Lijewski. To bardzo ważna postać w zespole w każdym elemencie gry. Jeżeli gorzej prezentuje się w ataku, obronie i przy wyprowadzaniu kontr, to mocno traci na tym cały zespół.

- Jak pan oceni trenera Bieglera. Zarzuca się mu, że nie nauczył się nawet podstawowych zwrotów po polsku.

- To żaden zarzut, odrzucam go. Wszyscy nasi reprezentanci znają język niemiecki, grają już na poziomie reprezentacyjnych wiele lat. Jak tak sobie przeanalizuję, że podczas turnieju przed 9 laty, kiedy zdobywaliśmy w Niemczech wicemistrzostwo świata to wciąż w tej drużynie jest pięciu, albo nawet sześciu zawodników. Ich nie trzeba wiele uczyć, ich trzeba natchnąć, a Biegler robi to świetnie. Ma wyjątkowy dar do tworzenia atmosfery walki.

- Ogląda pan mecze bezpośrednio z trybun. Jak wrażenia po pierwszych dwóch meczach z krakowskiej hali ?

- Wrażenia są znakomite, nie jestem w tym odosobniony. Myślę, że w naszym kraju nastała moda na sport, który dla naszych rodaków stał się bardzo ważną częścią życia. Ci ludzie się świetnie bawią, ale fajne jest też to, że piłkarze ręczni, siatkarze, piłkarze nożni wzajemnie się wspierają, tworzy to taką dużą sportową rodzinę.

- Trochę jednak jest tak, że to sami sportowcy tworzą swoimi występami taką atmosferę.

- Trener Biegler powiedział taką jedną mądrą rzecz, że atmosfera na trybunach wynika z tego, co dzieje się na parkiecie. Jeżeli jest walka, pełna dramaturgia, to trybuny też reagują podobnie. Dziś w sporcie zarówno kibice, jak i zawodnicy tworzą jeden wspólny spektakl, który w naszym kraju osiąga coraz wyższy poziom.

- Dziękuję za rozmowę. Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA