Rozmowa z Piotrem Frelkiem, trenerem piłkarzy ręcznych Sandry SPA Pogoń Szczecin
Grający w PGNiG Superlidze piłkarze ręczni drużyny Sandra SPA Pogoń Szczecin w dobrym stylu zakończyli ligowe zmagania w 2018 roku, na inaugurację rundy rewanżowej w hali przy ul. Twardowskiego wyraźnie pokonując walczące o mistrzowską ósemkę Wybrzeże Gdańsk 34:27. Ale generalnie pierwszej rundy nie można zbyt dobrze oceniać, bo nasz zespół wygrał zaledwie dwa spotkania (u siebie z Arką Gdynia i na wyjeździe ze Stalą Mielec). Poprosiliśmy więc o rozmowę Piotra Frelka, trenera szczypiornistów spod znaku Sandry, którzy obecnie zajmują 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 9 punktów.
– Czy pańscy podopieczni już rozpoczęli urlopy i świętowanie?
– Właśnie zaczynają, bo w poprzednim tygodniu jeszcze normalnie trenowaliśmy, w piątek spotkaliśmy się na klubowej Wigilii i podzieliliśmy opłatkiem, a weekend był już dla drużyny czasem wolnym.
– Przyszłoroczne rozgrywki rozpoczniecie wyjazdowym spotkaniem z Gwardią Opole, które wstępnie zaplanowano na 30 stycznia. Jak będziecie przygotowywać się do dalszej części sezonu?
– Zajęcia wznawiamy już niedługo, bo 3 stycznia i trenować będziemy w Szczecinie na własnych obiektach. Zastanawiamy się nad startem w turnieju w Gryficach, który odbędzie się 19 stycznia, ale jeszcze nie wiem, czy to nie będzie kolidowało z występem w Pucharze Polski.
– Jak ocenia pan dotychczasowe występy Pogoni?
– Ogólnie można powiedzieć, że nie całkiem jestem zadowolony z postawy zawodników, bo mimo wszystko liczyłem na więcej. Trzeba też wziąć pod uwagę, że nie za bardzo sprzyjało nam szczęście, bo kilka spotkań przegraliśmy nieznacznie, jednym lub dwoma golami. Gdyby inaczej ułożyły się te wyrównane końcówki, punktów mielibyśmy trochę więcej. Może jednak to nie była kwestia szczęścia, tylko braku koncentracji wynikającej z tego, że po przeprowadzonych latem zmianach mamy bardzo młody i niedoświadczony zespół.
– Jakie największe mankamenty widzi pan w grze swoich piłkarzy?
– Trudno coś szczególnie podkreślać, gdyż w każdym elemencie gry mamy mankamenty, a wynika to z tego, że młoda drużyna dopiero się kształtuje. Chociaż nie, można by wymienić jedną rzecz, która najbardziej nas krępuje i nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Naszą główną bolączką jest brak możliwości dokonywania zmian w ciągu 60-minutowego meczu, a powodem jest przysłowiowa krótka ławka rezerwowych, a problem ten jest też odczuwalny podczas treningów, których nie mogę prowadzić tak jakbym chciał, bo zbyt mało superligowych zawodników jest na parkiecie. Problem nasili się już niebawem, bo rozpoczętą pierwszym grudniowym meczem rundę rewanżową grać będziemy bardzo intensywnie, w cyklu: sobota – środa – sobota, a w ciągu pięciu tygodni rozegramy dziewięć kolejek. Czy drużyna bez graczy rezerwowych wytrzyma takie obciążenie? Mam spore obawy…
– Czy w takiej sytuacji nie przydałoby się w przerwie między rozgrywkami dokonanie transferowego wzmocnienia?
– To pytanie nie do mnie, lecz do prezesa klubu…
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)
Fot. R. Pakieser