Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Piłka wodna. Arkonia tłem w Lidze Mistrzów (ROZMOWA)

Data publikacji: 04 października 2016 r. 09:07
Ostatnia aktualizacja: 04 października 2016 r. 21:46
Piłka wodna. Arkonia tłem w Lidze Mistrzów (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Michałem Diakonowem, bramkarzem Arkonii

W STOLICY Malty La Valettcie odbył się turniej kwalifikacyjny Ligi Mistrów piłkarzy wodnych, w którym startowała Arkonia Szczecin i doznała trzech bardzo wysokich porażek – z Valetta McDonald’s United 2:12, z PVK Jadran Herceg Novi 3:23 oraz ze Steauą Bukareszt 3:17. Do dalszej rywalizacji awansowały dwa najlepsze zespoły z grupy Jadra i Steaua, a Arkonia zakończyła już swoją tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami.

Jesteście zaskoczeni i załamani rozmiarami porażek?

– Już przed wyjazdem wiedzieliśmy, że będzie ciężko, bo przyjdzie nam się zmierzyć z zawodowymi zespołami, dysponującymi szeroką kadrą i bardzo silnymi, wyrównanymi składami. W inauguracyjnym meczu z gospodarzami w pierwszej połowie utrzymywaliśmy bezbramkowy remis, ale potem rywale nam odjechali. W tym spotkaniu stać nas jednak było na osiągnięcie dużo lepszego rezultatu. Potem okazało się, że Valetta McDonald’s przegrywała z pozostałymi drużynami równie boleśnie jak my, albo i wyżej. Te dwa pozostałe zespoły, czyli Jadran i Steaua, były ewidentnie poza naszym zasięgiem. Dzieliła nas różnica klas i nie mieliśmy absolutnie żadnych szans.

Skąd wzięła się ta przepaść?

– Rywale byli dużo lepsi, a wpływ na to miały pieniądze i treningi. My jesteśmy amatorami, a oni zawodowcami. Przygotowania obu tych grup są całkiem inne. Podam jako przykład, że Jadran i Steaua trenują osiem lub dziewięć razy w tygodniu, a my tylko pięć i to przeważnie nie w pełnym składzie, bo zawsze kogoś brakuje z powodu pracy zawodowej, studiów lub szkoły.

Czy warto było jechać na Maltę?

– Jest mądre przysłowie, że podróże kształcą. Zobaczyliśmy przynajmniej, ile nam brakuje do najlepszych. Sporo się też nauczyliśmy, co zapewne będzie procentować w polskiej ekstraklasie, a może jeszcze kiedyś pokażemy się w Europie.

Czy jest szansa, by zmniejszyć dystans do europejskich klubów piłki wodnej?

– Myślę, że nie ma większych barier oprócz jednej, ale bardzo istotnej, a mam tu na myśli pieniądze i budżet klubu. Trudno mi teraz określić, ile dokładnie środków musiało by być w klubowej kasie, ale musiało by wystarczyć na utrzymanie kilku profesjonalnych zawodników, którzy tworzyliby trzon drużyny. Należałoby stworzyć im warunki, by mogli skoncentrować się na sporcie i nie musieli zarabiać pieniędzy w inny sposób. Zespół mógłby być oparty na wychowankach, ale jakość z pewnością podniosłoby kilka transferów.

Arkonia pozyskała ostatnio młodego Chorwata Lukę Nemaca, który zadebiutował w turnieju Ligi Mistrzów i teraz wraca razem z wami do Szczecina. Jak się spisał?

– To dobry zawodnik i okazał się pożytecznym wzmocnieniem, ale jeden waterpolista nie mógł zniwelować różnicy klas, jaka dzieliła nas od rywali w naszej grupie Ligi Mistrzów.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)

Fot. R. Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Reds
2016-10-04 21:26:53
Podróże kształcą - to fenomenalna sentencja płynąca z ust jednego z najlepszych bramkarzy europejskich, który przez głupotę spalił swoją karierę w hiszpańskiej lidze i została mu tylko gra w Arkonii...
kluk
2016-10-04 13:35:29
amatorka i brak szkolenia
jack
2016-10-04 12:13:44
jaka młodzież? W Arkonii właśnie rozgonili srebrną drużynę juniorów młodszych! To klub bez wyobraźni! Jeden p. Diakonow nie zbawi Panów bez charyzmy...Przykre
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA