1 listopada, to dzień, w którym wspominamy tych, którzy odeszli. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy pożegnaliśmy kilku wybitnych i zasłużonych dla szczecińskiej piłki nożnej piłkarzy.
W wieku 86 lat zmarł były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Pogoni Szczecin Jerzy Słowiński. Jerzy Słowiński urodził się 5 listopada 1932 roku w Grudziądzu. W dawnej I lidze rozegrał dziewięć spotkań - jedno w Legii Warszawa (1954) i osiem w Pogoni Szczecin (1959-60).
Jerzy Słowiński trafił do Pogoni przed rokiem 1957. Pogoń uzyskała wtedy awans do drugiej ligi. W całym sezonie wygrała siedemnaście meczów na osiemnaście rozegranych. Strzeliła 125 goli, czyli średnio blisko siedem na jeden mecz. W turnieju barażowym o awans do drugiej ligi Pogoń wygrała wszystkie osiem spotkań i zanotowała stosunek bramkowy 37-2.
Słowiński był napastnikiem, jednym z najskuteczniejszych strzelców, rywalizował o miano najlepszego strzelca z Henrykiem Kalinowskim. W roku 1958 Pogoń uzyskała kolejny awans, tym razem do najwyższej klasy rozgrywkowej nie przegrywając w sezonie ani jednego meczu. Słowiński zagrał w 20 spotkaniach, zdobył 11 goli.
W premierowym meczu na zapleczu ekstraklasy Pogoń rozgromiła na własnym boisku Marymont Warszawa 5:0, a Słowiński popisał się wówczas jedynym w sezonie hat trickiem. Zdobył też jedną z trzech bramek w meczu decydującym o awansie ze Śląskiem Wrocław. Pogoń wówczas zremisowała 3:3, a przegrywała 0:3. Słowiński zdobył kontaktowego gola na 2:3 na 10 minut przed zakończeniem meczu.
W grudniu ubiegłego roku redakcja Kuriera Szczecińskiego uhonorowała w 60 rocznicę pierwszego w historii awansu Pogoni do ekstraklasy żyjących piłkarzy z tamtej drużyny. Na uroczystości byli obecnie: Ryszard Wiśniewski, Wojciech Frączczak i Jerzy Słowiński. Dziś z tamtej ekipy pozostało wśród nas jedynie dwóch piłkarskich bohaterów z tamtych czasów. (par)
Fot. R. Pakieser