Lista trofeów Chemika Police wzbogaciła się w niedzielę o ósmy w historii klubu Puchar Polski. Siatkarki sięgnęły po niego po dramatycznym meczu finałowym z Developresem Rzeszów wygranym po tie-breaku. MVP spotkania wybrano atakującą polickiej drużyny Gyselle Silvę, a dwie kolejne siatkarki Chemika libero Paulina Maj-Erwardt i rozgrywająca Marlena Kowalewska otrzymały wyróżnienia indywidualne.
Chemik stał się tym samym najbardziej utytułowanym klubem w historii polskiej żeńskiej siatkówki. Dotychczas wspólnie ze Stalą Bielsko, która sięgnęła siedmiokrotnie po Puchar Polski, dzielił pozycję lidera w kolekcji trofeów. Siatkarki z Polic są natomiast niekwestionowanym bohaterem Pucharów Polski w ostatnich sezonach.
W siedmiu ostatnich edycjach triumfowały pięciokrotnie, raz przegrały w ścisłym finale i tylko raz nie zagrały w turnieju finałowym. Po kilkunastoletniej przerwie Puchar Polski zdobył najpierw w 2014 roku, pokonując Muszyniankę. W kolejnym sezonie przegrały w finale z nieistniejącym już Atomem Trefl. Rywalkom z Sopotu policzanki zrewanżowały się w Pucharze Polski w 2016 roku, a w następnym sezonie pokonały w finale Budowlanych Łódź.
Turniej finałowy w 2018 roku odbył się bez Chemika, którego sensacyjnym pogromcą w ćwierćfinale okazała się Radomka Radom. W dwóch ostatnich finałach Pucharu Polski Chemik pokonywał Developres. Przed rokiem było to efektowne 3:0, a w minioną niedzielę 3:2.
– Przyjechaliśmy do Nysy, żeby zdobyć Puchar Polski, a nie z myślą o tym, że mamy pokonać Developres. My jesteśmy Chemikiem Police i gramy po to, by zdobywać trofea, a nie patrzeć, kto jest po drugiej stronie siatki. Celów jest sporo i wszyscy podkreślają, że musimy grać do końca. Proszę mi wierzyć, że pierwszy mecz tego sezonu jest dla nas tak samo ważny jak ostatni. Nie wybieramy sobie, kiedy mamy dobrze grać. Chcemy to robić cały czas – mówił po meczu finałowym Pucharu Polski trener policzanek Ferhat Akbas.
Tegoroczny finał był powtórką z ubiegłego roku, a o Puchar Polski zagrały dwie czołowe ekipy Ligi Siatkówki Kobiet, które w sezonie zasadniczym doznały po jednej porażce. Niedzielny mecz na turnieju w Nysie pokazał, że obie drużyny mają podobny potencjał i porównywalne szanse na zdobycie drugiego krajowego trofeum mistrzostwa Polski. Warto pamiętać, że podobnie było po ubiegłorocznym sezonie zasadniczym i Pucharze Polski, a ostatecznie o złoto LSK zagrały łódzkie drużyny ŁKS i Budowlani.
– Przed nami teraz długa droga do końca sezonu. Czy w finale LSK znów spotkamy się z Developresem? Fajnie by było, bo takie mecze są ciekawe dla kibiców, a dla nas bardzo emocjonujące. Jak pokazuje tabela, Developres i my to najlepsze zespoły tego sezonu. Finał z nami mógłby być ciekawy, ale jeszcze wiele niespodzianek może się zdarzyć – skomentowała rozgrywająca Chemika Marlena Kowalewska.
Co ciekawe, niedzielny pucharowy tie-break był piątym w ostatnich siedmiu bezpośrednich spotkaniach Chemika z Developresem. To tylko potwierdza, jak interesująca mogłaby być finałowa rywalizacja obu drużyn w finale Ligi Siatkówki. Wcześniej jednak obie drużyny muszą przejść jeszcze dwie rundy play-off. Chemik rozpocznie rywalizację w piątek z PTPS Piła, a Developres ze Stalą Bielsko.
(woj)