PUCHAR CEV SIATKAREK
18.00: Grupa Azoty Chemik Police – Mladost Zagrzeb
Siatkarki Chemika są o krok od wywalczenia awansu do półfinału europejskiego Pucharu CEV. W pierwszym meczu w Chorwacji pokonały Mladost bez straty seta, ale aby przejść do czołowej czwórki rozgrywek, muszą wygrać jeszcze minimum dwa sety. To efekt regulaminu CEV Cup, w którym w końcowym rozrachunku brane są pod uwagę punkty, a nie zdobyte sety. Gdyby zatem Chemik przegrał 0:3 lub 1:3, półfinalistę wyłoni tzw. złoty set.
Chemik jest zdecydowanym faworytem wtorkowej konfrontacji. W Zagrzebiu w żadnym z trzech setów policzanki nie dały ugrać nawet 20 punktów, a mecz trwał niewiele ponad godzinę.
Mecz z Mladost rozegrany zostanie w szczecińskiej Netto Arenie, do której policka drużyna wraca po blisko trzymiesięcznej przerwie. Ostatni raz ekipa Fehrata Akbasa przy dopingu 4-tysięcznej publiczności zagrała w Szczecinie na początku grudnia z Galatasaray Stambuł w I rundzie Pucharu CEV.
Przed startem tegorocznej edycji Pucharu CEV kapitan Chemika Martyna Grajber zadeklarowała, że celem zespołu jest zdobycie głównego trofeum. Jak na razie wszystko idzie po myśli siatkarek z Polic. Milowy krok podopieczne trenera Fehrata Akbasa zrobiły w I rundzie, kiedy to wyeliminowały jednego z faworytów rozgrywek Galatasaray Stambuł.
Przed własną publicznością Chemik pokonał turecki zespół 3:1, aby w rewanżu w Stambule pokonać rywalki w tie-breaku. W1/8 finału policzanki bez większych kłopotów odprawiły Sanaya Libby’s La Laguna – wygrywając 3:0 w Policach i 3:1 na Teneryfie.
W przypadku wyeliminowania ekipy z Zagrzebia w półfinale Chemik trafi na francuski Volero La Cannet lub Minchankę Mińsk. W pierwszym meczu na Białorusi prowadzone przez znanego w Polsce trenera Lorenzo Micellego Volero wygrało 3:1.
W historii polskiej żeńskiej siatkówki tylko raz polska drużyna zdobyła Puchar CEV. W sezonie 2012/2013 Muszynianka w finale pokonała Fenerbahce Stambuł. W ekipie z Muszyny grały wówczas dwie obecne siatkarki Chemika – Paulina Maj-Erwardt i Agnieszka Bednarek.
(woj)
Fot. R. Pakieser