Niedziela, 24 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Czas na finał

Data publikacji: 26 kwietnia 2018 r. 08:04
Ostatnia aktualizacja: 26 kwietnia 2018 r. 08:04
Siatkówka. Czas na finał
 

Siatkarki Chemika rozpoczną w czwartkowy wieczór rywalizację o piąty z rzędu tytuł mistrzowski w Lidze Siatkówki Kobiet. Po raz pierwszy rywalem mistrzyń Polski w finale rozgrywek będzie ŁKS. Ekipa z Łodzi to rewelacja pierwszej części sezonu zasadniczego i drużyna z największą liczbą byłych zawodniczek Chemika w składzie.

Do finału obie drużyny dostały się po trzymeczowej rywalizacji półfinałowej. Policzanki wyeliminowały Budowlanych Łódź, a ŁKS Developres Rzeszów.

Cztery finały, jedna porażka

Chemik ma za sobą w ostatnich sezonach cztery finały mistrzostw Polski. Ze wszystkich wychodził zwycięsko, a finałowym rywalkom na 12 rozegranych spotkań dał się pokonać tylko raz. Sztuka ta udała się w 2015 roku Atomowi Treflowi, a do zwycięstwa w szczecińskiej hali sopocianki poprowadziła wówczas Katarzyna Zaroślińska.

Dla ŁKS, który w LSK występuje od dwóch sezonów, awans do finału jest największym sukcesem. Autorkami tego wyniku są m.in. siatkarki, które przed laty występowały w Policach i z Chemikiem świętowały sukcesy.

Liderką drużyny jest Izabela Kowalińska, która z Chemikiem wywalczyła awans do ekstraklasy i dwa tytuły mistrzyń Polski. Z polickiej drużyny odeszła przed dwoma sezonami, gdy klub zakontraktował Katarzynę Zaroślińską.

165 ataków Kowalińskiej

Jak ważną postacią dla łódzkiej drużyny jest Kowalińska, najlepiej świadczą statystyki półfinałowej rywalizacji z Developres. W trzech meczach zdobyła dla swojej drużyny 59 punktów, a atakowała 165 razy!

W ekipie ŁKS występuje też Ewa Kwiatkowska, była środkowa Chemika, oraz kontuzjowana obecnie rozgrywająca Lucie Muhlsteinova. Łodzianki do finału wprowadził były asystent trenera Chemika Mariusza Wiktorowicza – Michał Masek. Losy finału rozstrzygnęły się w dramatycznym trzecim meczu w Rzeszowie.

– To, czego dokonaliśmy w Rzeszowie, to coś niesamowitego. To jest nie lada wyczyn, bo zagraliśmy bez swojej podstawowej zawodniczki Bidias. Niestety, w tym sezonie mamy pecha. Przed finałem Pucharu Polski wypada nam podstawowa rozgrywająca, a teraz przed decydującym meczem o awans kolejna strata. Mimo tych kontuzji nasz zespół jest bardzo mocny i dał radę. Na szczęście Brazylijka na finały z Chemikiem wróci już do gry – komentuje Michał Masek.

Dwa razy Chemik

W sezonie zasadniczym Chemik dwukrotnie wygrał z ŁKS. Na zakończenie I rundy pokonał łodzianki na ich parkiecie 3:2 i była to pierwsza porażka ŁKS w sezonie. W rewanżu w Policach mistrzynie Polski triumfowały już pewnie 3:0.

Dla przejmującej Chemika Bianki Busy będzie to pierwszy finał rozgrywek ligowych w Polsce i poza granicami Serbii.

– Jestem trochę poddenerwowana, choć zdecydowanie bardziej pozytywnie nakręcona. Nie mogę się doczekać spotkań finałowych. Wkraczamy w końcówkę sezonu, teraz czas na najważniejsze mecze i mam nadzieję, że zawiesimy złoto na szyjach – mówi Serbka, która w półfinałach grała bardzo nierówno.

Pierwszy mecz Chemika z ŁKS rozpocznie się w hali przy ul. Siedleckiej w Policach w czwartek o godz. 20.30 (bezpośrednia relacja w Polsacie Sport), kolejny w poniedziałek w Łodzi, a ewentualny decydujący trzeci mecz za tydzień w czwartek w Policach. ©℗

(woj)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA