Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Espadon w Radomiu

Data publikacji: 05 listopada 2016 r. 11:49
Ostatnia aktualizacja: 05 listopada 2016 r. 11:49
Siatkówka. Espadon w Radomiu
 

SKRA Bełchatów odwołała się od decyzji władz Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej SA w sprawie walkowera w meczu z Espadonem. Nie można więc wykluczyć, że ponowne rozstrzygnięcie będzie dla Skry korzystne i Espadon pozostanie w Plus Lidze bez punktów. Chyba że przełamanie nastąpi w sobotę w Radomiu i szczeciński beniaminek wywalczy pierwsze punkty na parkiecie.

– Mieliśmy bardzo trudny terminarz na początek i w zasadzie jedyny mecz, w którym faktycznie powinniśmy wywalczyć jakieś punkty, to było spotkanie z Warszawą. Lubin, Rzeszów, Gdańsk, Bełchatów czy Kędzierzyn to zespoły, które od lat grają na najwyższym poziomie i zajmują czołowe miejsca w lidze. Teraz czas na Radom i też nie można myśleć, że będzie łatwo, bo w tej drużynie jest wielu młodych chłopaków, którzy z całą pewnością podejmą walkę. Mimo wszystko bardzo chcemy wygrać i jedziemy na ten mecz po zwycięstwo – mówi środkowy Janusz Gałązka, który w ostatnim przegranym 0:3 meczu z Cuprum Lubin wybiegł na parkiet w podstawowej „szóstce”.

W składzie Espadonu od początku sezonu dużo jest roszad. Trener Milan Simojlović raz po raz wystawia do gry inną „szóstkę”. Zmiany dotyczą nie tylko pozycji środkowych, ale także przyjmujących.

Podpora drużyny w pierwszych spotkaniach Michał Ruciak ostatnie mecze spędzał głównie na ławce rezerwowych, a na parkiecie występowali Marcin Wika i Ivan Borovnjak. Jak na razie nowe koncepcje szkoleniowca nie sprawdzają się.

– W tym sezonie zagraliśmy już kilka fajnych spotkań, np. z Bełchatowem czy Rzeszowem, ale pożądane wyniki jeszcze nie przyszły. Na pewno jest nam bardzo potrzebne przełamanie w Radomiu. Zagramy na trudnym terenie, w specyficznej hali i z całą pewnością będzie ciężko. Na sto procent podejmiemy walkę, bo jesteśmy po sześciu kolejnych porażkach i musimy się odbudować – dodaje Janusz Gałązka.

W Lubinie do drużyny dołączył już Danaił Miłuszew. Bułgarski atakujący pauzował od początku sezonu z powodu kontuzji, ale w meczu z Cuprum zaliczył tylko krótki epizod. Na razie podstawowym atakującym pozostaje Bartłomiej Kluth, który na tej pozycji z meczu na mecz czuje się coraz pewniej.

Na debiut w Espadonie czeka z kolei serbski rozgrywający Veljko Petković. Mistrz olimpijski sprzed 16 lat trenuje z drużyną od kilku tygodni, ale w oficjalnym meczu jeszcze nie wystąpił. Grą szczecinian od pięciu spotkań samotnie kieruje Michal Sladecek. ©℗ (woj)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA