Wtorek, 26 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Na początek Modena

Data publikacji: 14 grudnia 2016 r. 08:58
Ostatnia aktualizacja: 14 grudnia 2016 r. 08:58
Siatkówka. Na początek Modena
 

Siatkarki Chemika w czwartkowy wieczór zainaugurują rozgrywki grupowe Ligi Mistrzyń. Pierwszym przeciwnikiem mistrzyń Polski będzie włoska Nordmaccanica Modena, klub który przed sezonem powstał po połączeniu drużyn z Pacenzy i Modeny – drugiej i trzeciej drużyny poprzedniego sezonu ligi włoskiej.

– Jesteśmy gotowi do gry w Lidze Mistrzyń. Nasza forma ustabilizowała się i wiemy, jak chcemy zagrać i co trzeba zrobić, aby wygrać. W czwartek musimy wdrożyć to na parkiecie. Do Azoty Areny przyjeżdża silny przeciwnik, ale tak to w tym roku będzie wyglądać. W Lidze Mistrzyń w tej fazie nie ma już średniaków – mówi trener Chemika Jakub Głuszak.

Już bez Micellego

Jeszcze przed kilkunastoma dniami zespół z Modeny prowadził znany z pracy w Atomie Treflu Sopot Lorenzo Micelli. Z uwagi na niezadowalające wyniki szkoleniowiec stracił posadę, a jego następca w weekend poprowadził Nordmaccanicę do zwycięstwa nad Bisonte Firenze 3:0. To była dopiero czwarta wygrana ekipy z Modeny w dziewięciu dotychczas rozegranych kolejkach ligi włoskiej.

W zgoła odmiennych nastrojach jest po krajowych zmaganiach Chemik. Policzanki nie tylko mają w dorobku komplet zwycięstw, to jeszcze w dwóch ostatnich kolejkach bez najmniejszych problemów rozprawiły się z mającymi medalowe aspiracje – drugim polskim uczestnikiem Ligi Mistrzyń Tauronem Dąbrowa i wiceliderem Orlen Ligi Budowlanymi Łódź.

Modena jak Budowlani

Styl gry Modeny szkoleniowiec Chemika przed kilkoma dniami porównał do tego jaki w polskiej lidze prezentuje ostatni rywal z Łodzi.

– Nie będę przed meczem wszystkiego zdradzał, ale na pewno mają wiele podobieństw. Choćby podobną charakterystykę rozegrania, podobnie akcje, dlatego spotkanie z Budowlanymi było dla nas dobrym przetarciem – komentuje Jakub Głuszak.

Szkoleniowiec nie chciał jednak zdradzić, czy na parkiet w czwartkowy wieczór wybiegnie ten sam skład, który łatwo ograł Budowlanych, a kilka dni wcześniej Tauron. Przyznał jedynie, że do pełnej dyspozycji wróciła już podstawowa przyjmująca Anna Werblińska, która miała w ostatnich kolejkach tylko krótkie epizody na boisku.

Włoska grupa

Oprócz ekipy z Modeny w swoje grupie Chemik ma jeszcze drugą włoską drużynę, lidera krajowych rozgrywek Imoco Volley Conegliano i Telekom Baku. Z tymi zespołami spotkania w Lidze Mistrzyń Chemik rozegra jednak dopiero po Nowym Roku.

Tegoroczna Liga Mistrzyń rozgrywana jest w nowej formule. Najpierw odbyły się dwie rundy kwalifikacyjne. Ta faza wyłoniła drużyny, które dołączyły do grup z ekipami rozstawionymi. Teraz zmagania toczyć się będą w czterech grupach, z których awans do play-off wywalczą tylko liderzy i dwie drużyny z drugich miejsc z najlepszym bilansem. W play-off zaplanowano już tylko jedną rundę, która wyłoni uczestników Final Four.

Chemik już raz był organizatorem turnieju finałowego, ale w tym roku nie zamierza składać aplikacji. Klub zdaje sobie sprawę z kosztów organizacji takiej imprezy (około milion złotych), a ponadto chce pierwszy raz w historii wywalczyć miejsce w najlepszej „czwórce” Europy po rywalizacji sportowej.

Trudniej o play-off

Choć jeszcze nie zapadły rozstrzygnięcia w pierwszych spotkaniach grupowych. Trener Chemika myślami wybiega już w przyszłość…

– Po zmianie zdecydowanie trudniej jest wyjść z grupy, ale z kolei łatwiej dostać się do Final Four. W kwestii drużyn wychodzących z drugiego miejsca, w jednej grupie są VakifBank i Eczacibasi, więc w zasadzie można powiedzieć, że jedno z drugich miejsc jest już zarezerwowane dla nich. My staramy się iść krok po kroku, mamy trudną grupę, ale widzimy sporą szansę na zwycięstwo. W ewentualnej kolejnej fazie na pewno nie chciał był trafić na Eczacibasi, bo według mnie to faworyt tegorocznych rozgrywek – komentuje Jakub Głuszak.

Dwa dni przed meczem inauguracja Ligi Mistrzyń nie wzbudzała dużego zainteresowania. Przyjazdu do Polski nie awizowali kibice z Włoch, a i na fanów Chemika czekała jeszcze spora pula biletów, mimo, że są one tańsze niż w ubiegłorocznej edycjo Ligi Mistrzyń.

– Bardzo zależy nam na wysokiej frekwencji. W tym sezonie jest z tym różnie na meczach siatkówki, ale spotkania Ligi Mistrzyń zawsze przyciągały więcej zwolenników naszego zespołu. Mamy nadzieję, że w czwartek będzie podobnie i na trybunach znów zasiądzie 4 tysiące kibiców – mówi dyrektor zarządzający Chemika Radosław Anioł. ©℗ Wojciech TACZALSKI

Fot. R. Pakieser

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA