Siatkarki Chemika Police z opóźnieniem i od razu od 1/8 finału rozpoczną zmagania w europejskim pucharze CEV. W 1/16 Pucharu CEV zdobywczynie Superpucharu Polski miały spotkać się z Hapoelem KFAR SABA, ale z uwagi na wojnę izraelski klub wycofał się z udziału w rozgrywkach.
Po wycofaniu Hapoelu droga Chemika do turnieju finałowego CEV Cup zdecydowanie się skróciła. Aby znaleźć się wśród czterech najlepszych drużyn tych rozgrywek, ekipa z Polic musi przejść tylko dwie rundy.
– Rozmawialiśmy z przedstawicielami CEV, szukaliśmy rozwiązania. Zaproponowaliśmy rozegranie dwóch meczów u nas. CEV myślała również o rozegraniu jednego, rozstrzygającego spotkania, ale finalnie Hapoel wycofał się z rozgrywek – informuje dyrektor zarządzający Chemika Radosław Anioł.
Tym samym Chemik na swój inauguracyjny mecz w europejskich pucharach będzie musiał poczekać do grudnia, a swojego rywala w tej fazie pozna 15 listopada. Tego dnia zaplanowano bowiem rewanżowy mecz węgierskiego Swietelsky Bekescsaba z liderem Tauron Ligi BKS Bielsko-Biała. Niewykluczone zatem, że w walce o ćwierćfinał zmierzą się dwie polskie drużyny.
Chemik w sezonie 2019/2020 miał już okazję rywalizować w CEV Cup. Dotarł wówczas da półfinału, ale z uwagi na pandemię na tym etapie rozgrywki zostały przerwane.
W historii żeńskiego Pucharu CEV tylko raz triumfował zespół z Polski. Przed 10 laty zmagania wygrała Muszynianka Muszyna. W ostatnich pięciu finałach trzy razy triumfowały zespoły z Włoch, a dwa razy z Turcji.
(woj)