Szczeciński szkoleniowiec, będący jednocześnie asystentem trenera siatkarskiej reprezentacji Polski, Michał Mieszko Gogol od jakiegoś czasu miał spore wątpliwości, czy uda się do czasu igrzysk olimpijskich w Tokio uporać z koronawirusem. Uważa, że gdyby tak się stało, byłoby to największe zwycięstwo sportu.
35-letni szkoleniowiec był trenerem Espadonu Szczecin, a następnie Stoczni Szczecin w latach 2016-2018, od roku 2017 jest asystentem Vitala Heynena, który doprowadził reprezentację Polski do tytułu mistrza świata. W tym roku celem był medal olimpijski, ale do turnieju nie dojdzie.
– Świat mierzy się teraz z przeciwnikiem, którego nie zna i którego dopiero poznaje – powiedział urodzony w Szczecinie szkoleniowiec, prowadzący obecnie Skrę Bełchatów. – Igrzyska olimpijskie są czymś wyjątkowym, to impreza wyjątkowa dla każdego sportowca i myślę, że gdyby się odbyły, byłby to symbol zwycięstwa świata nad koronawirusem. Byłyby czymś więcej niż wielką imprezą sportową raz na cztery lata.
Michał Gogol był trenerem Stoczni Szczecin, która w roku 2018 nie dokończyła sezonu. Młody trener na brak zainteresowania nie narzekał. Obecnie jest szkoleniowcem Skry Bełchatów, która plasuje się na trzecim miejscu i prawdopodobnie na takim zakończy sezon.
Decyzja bez precedensu
Dziś już wiemy, że igrzyska olimpijskie w Tokio oficjalnie zostały przełożone na 2021 rok. Przełożenie igrzysk w Tokio jest sytuacją bezprecedensową w historii olimpijskiej rywalizacji. W przeszłości pięć edycji największej sportowej imprezy globu odwołano, ale nigdy wcześniej nie zmieniono ich daty. Przeprowadzenie igrzysk do tej pory zawsze uniemożliwiały działania zbrojne. Przyczyną odwołania letnich igrzysk w 1916 roku oraz letnich i zimowych w 1940 i 1944 roku były – odpowiednio – I i II wojna światowa.
Wiele narodowych komitetów olimpijskich, w tym PKOl, apelowało w ostatnich dniach o przełożenie tegorocznych zmagań olimpijskich. Niektóre nawet poinformowały, że nie wyślą sportowców do Japonii, gdyby zawody miały się odbyć zgodnie z planem.
Obecnie w całym świecie odnotowano już około 500 tys. zachorowań i ponad 20 tys. zgonów. W Japonii stwierdzono ponad tysiąc zakażeń i około 40 zgonów. Japonia dzięki ogromnej dyscyplinie całego społeczeństwa poradziła sobie z koronawirusem znakomicie. W kraju tym nie notuje się już zbyt dużego przyrostu zachorowań.
Według lokalnych mediów, celem japońskich władz i organizatorów jest przeprowadzenie „pełnych igrzysk”, czyli we wszystkich planowanych dyscyplinach i konkurencjach oraz z udziałem kibiców. Propozycja przełożenia zawodów wynika też z faktu dbałości o zdrowie zawodników, a także chęci umożliwienia im odpowiedniego przygotowania do olimpijskiej rywalizacji.
Japonia czeka na sportowców
Michał Gogol wielokrotnie bywał w Japonii w różnych rolach. Uważa, że to kraj, który bardzo dba o bezpieczeństwo ludzi, nie tylko swojego społeczeństwa, i jeśli miałby komuś zaufać w organizacji igrzysk olimpijskich w tym trudnym czasie, to właśnie Japonii. Problem był taki, że nie wszystkie kraje byłyby gotowe do sportowej rywalizacji.
– Najważniejszym czynnikiem jest ludzkie zdrowie i zatrzymanie obecnej pandemii, a to dyskwalifikuje zawody w lipcu – uważa szkoleniowiec. – Nie chodzi przecież tylko o Japonię, ale też o cały świat, który się tam pojawi. Po pierwsze, to ogromne ryzyko zakażenia, a po drugie – brak czasu na odpowiednie przygotowanie dla poszczególnych sportowców czy dyscyplin. Te przygotowania zostały zahamowane, szanse nie byłyby równe.
35-letni trener przyznał, że w ostatnim czasie nie wierzył w organizację igrzysk w pierwotnym terminie. Przygotowanie się do nich wymagałoby gigantycznej pracy logistycznej.
– Potrzebne byłyby zamknięte ośrodki dla sportowców i restrykcje na niespotykaną dotąd skalę – uważa M. Gogol.
W roku 1940 igrzyska olimpijskie też miały się odbyć w Tokio i też impreza nie odbyła się z powodu wybuchu II wojny światowej. Wtedy jednak impreza została definitywnie odwołana. Obecnie mamy do czynienia z jej ewentualnym przesunięciem o dwanaście miesięcy. Spowoduje to oczywiście liczne przesunięcia w sportowym kalendarzu.
(par)
Fot. R. Pakieser