Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Stres pokonany - morskie sentymenty polickiej przyjmującej

Data publikacji: 09 kwietnia 2022 r. 17:42
Ostatnia aktualizacja: 09 kwietnia 2022 r. 17:42
Siatkówka. Stres pokonany - morskie sentymenty polickiej przyjmującej
W akcji niespełna 19-letnia przyjmująca Martyna Czyrniańska. Fot. Ryszard PAKIESER  

Rozmowa z siatkarką Chemika Police Martyną Czyrniańską

Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police w swojej szkolnej hali pokonały przed tygodniem UNI Opole 3:0 (25:21, 25:10, 25:18) w pierwszym meczu play-off o miejsca 1-8, zaś rewanż odbędzie się w poniedziałek o godz. 20.30 w Opolu (transmisja w Polsacie Sport), a ponieważ gra się do dwóch zwycięstw, już wkrótce policzanki mogą być w półfinale.

Najlepszą zawodniczką meczu w Policach została Jovana Brakocević-Canzian, która zdobyła 18 punktów, a po 11 oczek zapisały na swym koncie Agnieszka Kąkolewska i niespełna 19-letnia przyjmująca Martyna Czyrniańska, dla której jest to dopiero pierwszy sezon w Tauron Lidze. Zdążyła w niej rozegrać 20 meczów, zdobywając 131 punktów (najwięcej oczek w meczu to 18), w tym 21 z asów serwisowych i 15 po bloku. Przed wyjazdem do Opola postanowiliśmy poprosić ją o rozmowę.

– Jesteście najlepszą drużyną sezonu zasadniczego, ale w pierwszym secie pojedynku z beniaminkiem, który uplasował się na 8. pozycji, gra dość długo była wyrównana, lecz w kolejnej partii dominowałyście już zdecydowanie. Skąd wzięła się taka huśtawka?

– Na początku meczu nie zdołałyśmy narzucić swojego stylu gry, bo nieco szwankowała nam zagrywka i blok, ale po krótkiej przerwie, już w drugim secie zaczęłyśmy dokładnie realizować założenia taktyczne i to zadziałało, przekładając się na pewną i wysoką wygraną.

– Czy na rewanż jedziecie pewne awansu?

– Kobieca siatkówka ma swoją specyfikę i nigdy nie można być czegoś pewnym na 100 procent. Zawsze może się wydarzyć coś nieprzewidzianego, a zwroty akcji są czymś normalnym. Najlepszym przykładem może być fakt, że drużyna z Opola chociaż jest beniaminkiem, awansowała do fazy play-off. W naszej parze Chemik uważany jest za faworyta, ale nie możemy zlekceważyć przeciwniczek.

– Jak wyglądają wasze eskapady na wyjazdowe mecze?

– W niedzielę przeprowadzimy jeszcze trening na własnych obiektach, a po nim wyruszymy w długą autokarową podróż. Po przyjeździe do Opola i zakwaterowaniu w hotelu, będziemy już miały czas wolny. W poniedziałkowe przedpołudnie czekać nas będzie przedmeczowy rozruch, a wieczorem powalczymy o drugie ćwierćfinałowe zwycięstwo.

– Jakie są wrażenia z debiutanckiego sezonu na najwyższym poziomie rozgrywkowym? Wszystko przebiega zgodnie z oczekiwaniami, czy są też niespodzianki?

– Wcześniej oglądałam bardzo dużo ligowej siatkówki w telewizji, więc mniej więcej wiedziałam, czego się mogę spodziewać, ale trochę niespodzianek się przydarzyło. Przyznam się, że na początku bardzo się stresowałam, ale na szczęście mam już za sobą ten okres negatywnych emocji.

– Grając w Chemiku, lepiej mieszkać w Policach czy może jednak w Szczecinie?

– Można powiedzieć, że wychowałam się na wsi, więc mieszkając w Policach, wcale nie ciągnie mnie do większego miasta. Jest tu stosunkowo sporo sklepów, więc pod kątem moich zakupów całkiem wystarcza. Cieszę się, że grając w Chemiku, jestem dość blisko morza i dlatego czasami robię sobie wypady do Międzyzdrojów. Jak mam więcej czasu, to wybieram się nad Bałtyk aż do Gdańska, bo do tego miasta czuję szczególny sentyment.

– Jakie są plany na dalszą karierę?

– Związałam się kontraktem z Grupą Azoty Chemik na dwa sezony, więc to jeszcze trochę czasu i na razie nie myślę co będzie dalej, lecz skupiam się na grze w naszej polickiej drużynie.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA