Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Siatkówka. Włosko-włoskie potyczki

Data publikacji: 25 sierpnia 2017 r. 08:18
Ostatnia aktualizacja: 25 sierpnia 2017 r. 08:18
Siatkówka. Włosko-włoskie potyczki
 

Meczem Czechy – Słowacja zainaugurowane zostaną w piątek zmagania w grupie B siatkarskich mistrzostw Europy rozgrywanych w Szczecinie. Później na parkiecie zaprezentują się faworyci grupy: Włochy i Niemcy. Już zatem pierwszego dnia zmagań dojdzie do szlagierowego i najbardziej oczekiwanego spotkania grupowego, które prawdopodobnie zadecyduje o wygraniu grupy.

Szczecin po raz pierwszy gości reprezentacje podczas prestiżowych rozgrywek mistrzostw Europy, lub mistrzostw świata. Polska w ostatnich latach była gospodarzem mistrzostw świata i Europy siatkarzy, a także mistrzostw Europy siatkarek, mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych, czy mistrzostw Europy koszykarzy.

Zawsze bez udziału Szczecina, który pomijany był też z uwagi na brak odpowiedniego obiektu przy okazji organizacji piłkarskich mistrzostw Europy, czy też tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy.

Szczecin był bliski organizacji mistrzostw Europy w 2013 roku, gdy Polska wspólnie organizowała imprezę wraz z Danią. Na przeszkodzie stanęły komplikacje z budową hali widowisko sportowej.

Miasto, choć podpisało już wówczas list intencyjny w sprawie współorganizacji mistrzostw, nie potrafiło nakłonić wykonawcy obiektu firmy Erbud SA do szybszego ukończenia inwestycji.

Opóźnione otwarcie

Halę przy ul. Szafera ostatecznie otwarto rok po mistrzostwach Europy w 2013 roku. Nie bez znaczenia przy powierzeniu Polsce organizacji mistrzostw Europy była bliskość zachodniej granicy. PZPS chciał, aby w Szczecinie swoje mecze rozgrywała grupa, w której zagrają Niemcy.

Na pewno drużyną wzbudzającą największe zainteresowanie są Włochy. To kraj z ogromnymi siatkarskimi tradycjami. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro stawali na podium, co polskiej reprezentacji nie udało się już od ponad 40 lat. Włosi rok temu byli bliscy wywalczenia nawet mistrzostwa olimpijskiego, ale ostatecznie musieli zadowolić się srebrnym medalem.

Wiodącymi postaciami tamtej drużyny byli siatkarze, których jednak w Szczecinie nie zobaczymy, ale o których warto wspomnieć. Ivan Zaytcev i Osman Juantorena nie zagrają w Szczecinie z różnych powodów.

Ten pierwszy uwikłał się w aferę obuwniczą. Podpisał indywidualną umowę z jedną firmą, a reprezentację wiąże kontrakt z inną. Gwiazdor reprezentacji Włoch nie zgodził się na granie w butach z zaklejonym logo i z tego powodu nie zobaczymy go na parkiecie w Azoty Arenie.

Wielcy nieobecni

Juantorena nie zagra z innego powodu. Po ciężkim i wyczerpującym sezonie postanowił trochę odpocząć i nabrać sił na kolejny rok, w którym rozgrywane będą mistrzostwa świata.

Zaytcev i Juantorena, to dziś najbardziej popularni siatkarze z Włoch, ale ponad 40 lat temu ich przodkowie zdobywali olimpijskie medale dla innych krajów należących do bloku państw socjalistycznych.

Ivan Zaytcev jest synem Wiaczesława Zajcewa, który był rozgrywającym reprezentacji ZSRR podczas pamiętnego olimpijskiego finału w Montrealu w roku 1976, w którym Polska pokonała ZSRR 3:2 i nigdy już później nie zbliżyła się do tak znakomitego osiągnięcia.

Na tych samych Igrzyskach Olimpijskich dwukrotnym mistrzem olimpijskim – na 400 m i 800 został kubański lekkoatleta Alberto Juantorena. To wujek Osmany Juantoreny, który dwa lata temu przyjął obywatelstwo Włoch, zdążył zostać brązowym medalistą mistrzostw Europy i wicemistrzem olimpijskim. W Szczecinie potomków wielkich sportowców sprzed 40 lat nie zobaczymy, to jedni z wielkich nieobecnych całego turnieju mistrzostw Europy.

Trzykrotny mistrz świata

Do największych siatkarskich sukcesów sprzed trzech lat ma nawiązać reprezentacja Niemiec, której pomóc ma powołany na stanowisko trenera w tym roku Andrea Giani. To jedna z najwybitniejszych postaci w dziejach włoskiej siatkówki.

Trzy razy był mistrzem świata, trzy razy stawał na podium podczas Igrzysk Olimpijskich, ale nigdy na tym najwyższym. Już w piątkowy wieczór będzie chciał przygotować swoją niemiecką drużynę w ten sposób, by pokrzyżować szyki swoim rodakom.

Andrea Giani wydaje się być trenerem równie utalentowanym, co był siatkarzem. Gdy niespełna trzy lata temu obejmował reprezentację Słowenii, to nikt nie wróżył mu sukcesów. Reprezentacja bez siatkarskich tradycji teoretycznie w finałowym turnieju mistrzostw Europy nie miała żadnych szans i grupowe mecze to potwierdzały.

Słowenia zajęła trzecie miejsce i o awans do ćwierćfinału mierzyła się z Holandią. Niespodziewanie wygrała 3:0 i trafiła na Polskę – aktualnych mistrzów świata. Ten mecz Słoweńcy z Andreą Gianim na ławce trenerskiej też wygrali, co w Polsce przyjęto z ogromnym rozczarowaniem.

Słoweńcy nie zatrzymywali się jednak i w półfinale ograli rodaków Gianiego i awansowali do finału. To była sensacja ogromnego kalibru, jedna z największych w całej historii turniejów o mistrzostwo Europy. Zobaczymy, czy były znakomity siatkarz będzie umiał zbliżyć się do tych sukcesów z reprezentacją o znacznie większym sportowym potencjale.

47-letni szkoleniowiec doskonale zatem wie, jak dobrze przygotować znacznie mocniejszą, niż Słowenia drużynę do trudnego turnieju. Doskonale też wie, jak przechytrzyć swoich rodaków. W piątkowym meczu Włochy – Niemcy wcale nie muszą wygrać ci pierwsi. ©℗ Wojciech PARADA

Fot. twitter

Program Euro 2017 Grupa B

PIĄTEK

17.30: Słowacja - Czechy
20.30: Włochy - Niemcy

NIEDZIELA

17.30: Włochy - Słowacja
20.30: Niemcy - Czechy

PONIEDZIAŁEK

17.30: Niemcy - Słowacja
20.30: Włochy - Czechy

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA