Polska wygrała ostatni w sezonie drużynowy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w słoweńskiej Planicy. Biało-czerwoni triumfowali w trzech z siedmiu "drużynówek" sezonu - obok Planicy byli najlepsi w Wiśle i Willingen.
Drugie miejsce wywalczyli Niemcy, a trzecie Słowenia. Biało-czerwoni, którzy zapewnili sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów, wystąpili w składzie: Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła.
To było pierwsze w historii zwycięstwo Polski w konkursie drużynowym na skoczni mamuciej.
W sobotę na mamucie w Planicy ekipa Stefana Horngachera objęła prowadzenie już po skokach pierwszej grupy, gdy Jakub Wolny osiągnął 237,5 m. Drugi Stoch powiększył przewagę nad rywalami lądując na 227 m. W trzeciej grupie Kubacki doleciał do 229,5 m i zespół umocnił się na pozycji lidera, mając 23 pkt przewagi nad Słowenią.
Jako ostatni w pierwszej serii w ekipie Polski wystąpił Żyła, który dzień wcześniej zajął trzecie miejsce w konkursie indywidualnym. Skoczył 226,5 m i przed startem serii finałowej Polacy nadal prowadzili z przewagą 23 pkt nad zespołem gospodarzy. Trzeci Niemcy tracili już prawie 25 pkt, natomiast czwarta ekipa Japonii miała rezultat o ponad 40 pkt gorszy od biało-czerwonych.
W zespole Kraju Kwitnącej Wiśni perfekcyjną próbą popisał się triumfator klasyfikacji generalnej PŚ Ryoyu Kobayashi lądując na 140 m, za co dostał od sędziów cztery noty po 19,5 pkt. Jak się później okazało, w finale takich not było więcej.
W swoim drugim skoku ponownie doskonale wypadł Wolny osiągając 228,5 m. Jego próba została przez sędziów także oceniona czterema notami po 19,5 pkt, a po nim jeszcze dwóch Polaków: Stoch - 221 m i Kubacki - 230 m, zostało tak wysoko ocenionych przez arbitrów.
Na początku ostatniej serii nastąpiła zmiana na drugiej pozycji w zawodach. Po słabszym skoku Słoweńca Anze Semenica - 218 m, jego zespół spadł na trzecie miejsce, a na drugie awansowali Niemcy, gdy Karl Geiger doleciał do 230 m.
Ostatni akord finałowej rywalizacji w czwartej grupie nie przyniósł żadnych zmian w czołówce klasyfikacji, tylko jury przed próbą Kobayashiego zdecydowało się ze względów bezpieczeństwa na obniżenie rozbiegu z 9. do 7. belki. Japończyk osiągnął 237 m, za co także dostał cztery noty po 19,5 pkt. Pomimo tego jego drużynie nie udało się wskoczyć na podium, natomiast walkę o drugie miejsce stoczyli zawodnicy Niemiec i Słowenii, gdyż pierwsze Polaków ani przez chwilę nie było zagrożone.
Gdy Słoweniec Timi Zajc w ostatniej próbie uzyskał 235,5 m, tłumnie zgromadzeni w Planicy kibice po cichu liczyli, że być może ostatni w ekipie niemieckiej Markus Eisenbichler popsuje skok i zespół gospodarzy awansuje na drugie miejsce. Ale tym razem skończyło się tylko na marzeniach, Niemiec wylądował na 246 m i zapewnił sobie i kolegom drugi stopień podium.
Ostatni w sobotnim konkursie na belce startowej usiadł Żyła. Poleciał daleko, aż do 242,5 m i choć przy lądowaniu skok podparł, to dał zespołowi trzecie w sezonie zwycięstwo w konkursie drużynowym. W sezonie 2018/19 odbyło się siedem konkursów drużynowych, a Polacy wygrali trzy z nich - w Wiśle, Willingen i Planicy. Na najniższym stopniu podium stanęli w Zakopanem.
W niedzielę w Planicy odbędzie się ostatni konkurs indywidualny, w którym wystartuje czołowa "30" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
(PAP)
Fot. PAP/Grzegorz Momot
