Czwartek, 28 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Sport. Emerytura bez alkoholu (ROZMOWA)

Data publikacji: 26 października 2017 r. 19:06
Ostatnia aktualizacja: 24 września 2018 r. 11:30
Sport. Emerytura bez alkoholu (ROZMOWA)
 

W 1965 roku z okazji 20-lecia „Kuriera Szczecińskiego” zorganizowano pierwszą edycję Rekreacyjnego Turnieju Najlepszych, w którym szczecińskie przedsiębiorstwa i zakłady pracy rywalizowały w 5 dyscyplinach sportowych.

Impreza nabierała rozmachu i w szczytowym okresie rywalizacja, na wzór ligowej, toczyła się w ponad 20 dyscyplinach, w tym tak egzotycznych jak ringo, wędkarstwo czy zgadywanka terenowa.

Miał to być jednocześnie impuls do organizowania wewnątrzzakładowych spartakiad. Z czasem z RTN-u wyrosły ligi zakładowe. Jednym z działaczy, który wniósł spory wkład w organizację naszej imprezy, był pionier Szczecina – Zbigniew Skolimowski z Ogniska TKKF Senior, który w czerwcu tego roku obchodził piękny jubileusz, gdyż ukończył właśnie 100 lat! W środę odwiedził naszą redakcję i przy tej okazji przeprowadziliśmy z nim krótką rozmowę.

– Pamięta pan swoje pierwsze dni w Szczecinie?

– Było to tuż po wojnie w 1945 roku. Otrzymałem mieszkanie przy ulicy Pestalozzistrasse, czyli dzisiejszej Bolesława Śmiałego. Nominację miałem w trzech językach: po polsku, niemiecku i rosyjsku. Widok był opłakany, bo straty wojenne miasta sięgały 65 procent, a przemysł był zniszczony niemal doszczętnie. Zniszczenia wojenne nie oszczędziły też nielicznych obiektów i urządzeń sportowych. Trzeba było rozpocząć odbudowę, a sprawami sportowymi zajęła się garstka działaczy i czynnych zawodników przybyłych z ziem centralnych. Już w lipcu powstał pierwszy klub sportowy Orkan, a po nim następne, jak Pionier, Portowiec i Pancernik. Na pierwsze miejsce pod względem aktywności wybiła się piłka nożna, a następnie lekkoatletyka, siatkówka i koszykówka. W kolejnym etapie organizowano kluby sportowe zajmujące się boksem, tenisem stołowym i ziemnym, pozostałymi grami zespołowymi i żeglarstwem. Na odremontowanym torze kolarskim odbyły się mistrzostwa Polski, a swoją działalność rozwinął AZS, specjalizujący się wtedy w siatkówce, koszykówce, lekkiej atletyce i wioślarstwie. Zrzeszenia i koła sportowe przy zakładach pracy stały się podstawą organizacji ruchu sportowego. Momentem przełomowym stała się odwilż z 1956 roku, w którym dokonano istotnych zmian w organizacji spraw związanych z kulturą fizyczną i powstały wtedy federacje klubów sportowych.

– A kiedy powstał TKKF?

– Zorganizowania tej masowej instytucji sportowej podjął się wojewódzki Komitet Kultury Fizycznej, a Towarzystwo Krzewienia Kultury Fizycznej i Sportu powstało w 1957 roku. Byłem od początku przy tworzeniu tej organizacji. Szybko powstało biuro Zarządu Wojewódzkiego, a pierwszym etatowym pracownikiem został Andrzej Wituszyński. Siedziba przez długie lata mieściła się przy ulicy Tkackiej 55, a obecnie przeniesiona jest na ul. Garncarską. W pierwszych latach prezesi zmieniali się niezwykle często i zmieniło się to dopiero w 1975 roku, gdy na wiele kadencji stery objął znakomity organizator i błyskotliwy człowiek Tomasz Wołoszczuk. Pierwsze regulaminowe ogniska TKKF powstawały pod patronatem większych zakładów pracy, a były to szczecińskie: Junak, Jutrzenka, Wodociągowiec, Tramwajarz, Handlowiec, Wagabunda i Stoczniowiec oraz gryfiński Błękit. Kolejne ogniska w Szczecinie to: Olimpia, Miejski i Orkan oraz Zawisza Kamień Pomorski i Błyskawica Łobez. Kryzys nadszedł zaś po 1989 roku, gdy z powodu problemów finansowych wiele ognisk uległo rozwiązaniu bądź zawiesiło działalność. Sporo jednak pozostało i do dziś prężnie funkcjonuje.

– A konkretnie co pan organizował?

– Działałem w Budowlanych, pracowałem w Szczecińskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego numer 1 i Kombinacie Budownictwa Ogólnego numer 1, więc w 1957 roku zostałem współzałożycielem Ogniska TKKF „Jedynka” i aż przez 30 lat pełniłem społeczną funkcję jego prezesa.

– Kiedy zostało utworzone Ognisko TKKF Senior, z którym najsilniej był pan ostatnio kojarzony?

– To już znacznie późniejszy okres, bo założone zostało 20 marca 1986 roku, a w pierwszych latach siedzibę miało przy ulicy Śląskiej, a następnie… w moim prywatnym mieszkaniu przy ulicy Zygmunta Felczaka. Organizowaliśmy liczne festyny sportowo-rekreacyjne oraz imprezy okolicznościowe.

– Kto najczęściej zwyciężał w imprezie „Kuriera Szczecińskiego”, czyli Rekreacyjnym Turnieju Najlepszych?

– Pierwszym triumfatorem w 1965 roku było Przedsiębiorstwo Spedycji Międzynarodowej Carl Hartwig, które jednak później już nigdy nie powtórzyło sukcesu. Najczęściej, bo aż 20 razy zwyciężała Stocznia Szczecińska, a 7 razy wygrała Elektrownia Dolna Odra.

– Z pięknej okazji 100-lecia można pokusić się nie tylko o sportowe podsumowania.

– Pracowałem na tej niwie ponad 50 lat, z czego 16 lat bez pieniędzy, żyjąc ze skromnych oszczędności. Miałem wielkie wsparcie w niedawno zmarłej żonie Annie Waśniewskiej herbu Bończa, z którą wspólnie pięknie przeżyliśmy 65 lat, dochowując się dzieci, wnuków i prawnuków. Szacuję, że zorganizowałem blisko półtora tysiąca imprez sportowych, w których uczestniczyć mogło nawet 165 tysięcy szczecinian. Zdarzały się także zabawne epizody, jak podczas festynu w Lipianach, gdzie zachorował kucharz i to ja musiałem go zastępować. W głowie mam jednak także bardzo bolesne wspomnienia, gdy w lutym 1940 roku wywożono do Związku Radzieckiego moją mamę, która zmarła tam z głodu i do dziś nie możemy odnaleźć miejsca jej pochówku…

– Prosimy o podanie recepty na długowieczność.

– Po przejściu na emeryturę złożyłem postanowienie, że nie wezmę łyku alkoholu do ust: wódki, wina ani nawet piwa i udaje mi się w tym wytrwać. Staram się też regularnie ruszać, najlepszą formą aktywności jest dla mnie taniec. Do dziś biorę udział w konkursach, a nawet zdobywam drobne nagrody. Ostatnio były to trzy czekolady!

– Dziękujemy za rozmowę. 

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

200 lat
2017-10-27 11:42:43
100 lat i to w kondycji do tańca to dopiero coś ;)
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA