14-letnia Maja Chwalińska z Bielska-Białej wygrała w Szczecinie swój pierwszy turniej tenisowy ITF do 18 lat. Rywalizację wśród chłopców zdominowali Łotysze.
Chwalińska dopiero w listopadzie skończy 15 lat, mierzy ledwie 160 cm, a w szczecińskim turnieju w pokonanym polu zostawiła 2-3 lata starsze i często o głowę wyższe rywalki. W singlu bielszczanka przebrnęła całą drabinkę bez straty seta. W drodze do finału oddała rywalkom zaledwie 10 gemów w czterech meczach.
- To wcale nie oznacza, że mecze były łatwe do wygrania. Przynajmniej dwa z nich były naprawdę trudne. Najlepsze spotkanie Maja zagrała w półfinale. Była szybka, precyzyjna, grała kombinacyjnie. Teoretycznie lepszej rywalce nie dała szans. - cieszył się ojciec zawodniczki Tomasz.
Półfinałową rywalką bielszczanki była rozstawiona z numerem drugim 17-letnia Słowaczka Timea Pavlickova. Polka wygrała 6:0, 6:1.
W niedzielnym finale bielszczanka zmierzyła się z 16-letnią reprezentantką DeSki Warszawa, Weroniką Falkowską. Warszawianka we wcześniejszych rundach toczyła znacznie bardziej zacięte pojedynki.
Już w pierwszej rundzie zwyciężyła po ciężkim meczu Simonę Borisową z Bułgarii 7:5, 7:5, a w półfinale stoczyła zwycięski, trzysetowy pojedynek z turniejową jedynką Anną Ukołową z Rosji (2:6, 6:1, 6:4).
Finał toczył się jednoznacznie pod dyktando Chwalińskiej. Falkowska popełniała sporo błędów wyrzucając proste piłki w aut. Bielszczanka cierpliwie przebijała na drugą stronę siatki niemal każdą piłkę. W starciu siły z techniką, wygrał tenis techniczny.
Tym samym Chwalińska zrewanżowała się Falkowskiej za porażkę w sobotnim finale gry podwójnej, w której warszawianka grała w parze z Wiktorią Rutkowską z AZS Poznań.
O ile turniej dziewcząt był zdominowany przez reprezentantki Polski, to w rywalizacji chłopców młodzi Polacy byli tylko tłem. Z dwunastu, którzy przystąpili do rywalizacji w turnieju głównym, do drugiej rundy przeszedł tylko jeden - Marcin Skowroński i to dlatego, że w losowaniu trafił na innego Polaka. Od trzeciej rundy grano już bez polskich tenisistów.
Finał wygrał Łotysz Rudolfs Mendis rozstawiony z pierwszym numerem. Pokonał szybko i pewnie rozstawionego z dwójką Niemca Niklasa Schella.
- Turniejowa jedynka, 158. zawodnik na liście ITF odstawał w sensie pozytywnym od reszty stawki. Przez turniej przeszedł jak burza. To już całkiem dobrze ułożony, dojrzały gracz. - ocenił organizator Magnolia Cup Janusz Korzeniewicz.
Mendis wygrał też turniej deblowy w parze z rodakiem Gustavsem Lukstinsem, po zwycięstwie finałowym z parą łotewsko-litewską.
Była to już dziesiąta edycja Magnolia Cup. W przeszłości w szczecińskim turnieju uczestniczyli m.in. Agnieszka Radwańska czy Jerzy Janowicz.
Gra pojedyncza dziewcząt: Maja Chwalińska (Polska, 5) - Weronika Falkowska (Polska) 6:2, 6:3
Gra pojedyncza chłopców: Rudolf Mendis (Łotwa, 1) - Niklas Schell (Niemcy, 2) 6:2, 6:2
Gra podwójna dziewcząt: Weronika Falkowska, Wiktoria Rutkowska (Polska) - Maja Chwalińska, Klara Siłka (Polska, 2) 1:6, 6:3, 10-2
Gra podwójna chłopców: Gustavs Lukstins, Rudolfs Mendis (Łotwa, 2) - Martins Rocens, Emilis Rusakiewicius (Łotwa/Litwa) 6:2, 6:3