Jozef Kovalik pokonał Guido Andreozziego w finale tenisowego Pekao Szczecin Open 2019. Niedzielne spotkanie trwało niemal trzy godziny i zakończyło po trzysetowej walce wynikiem 6:7, 6:2, 6:4. Dla Słowaka był to pierwszy wygrany turniej od ponad roku.
Kovalik nie był przed turniejem wymieniany w gronie faworytów. Do szczecińskiej imprezy przystępował z odległej 346. pozycji w rankingu ATP. Jak się okazało, niska pozycja była efektem kontuzji nadgarstka i kilkumiesięcznej przerwy w startach.
Występ w Szczecinie, efektowny finał i kilka wcześniejszych spotkań pokazały jednak, że Słowak może wkrótce powrócić do pierwszej „setki” światowych rankingów. Przed rokiem w październiku Kovalik zajmował już najlepsze w karierze 80. miejsce na listach ATP.
W drodze do finału słowacki tenisista nie został rozstawiony, więc rozegrał o jeden mecz singlowy więcej od swojego przeciwnika. Pokonał kolejno: Adama Pavlaska (6:3, 6:2), Lorenzo Giustino (6:7, 7:6, 6:1), Pawła Ciasia (6:4, 6:0) i Constanta Lestienne’a (6:4, 6:4), a w półfinale rozprawił się z półfinalistą ubiegłorocznego French Open Marco Cecchinato (7:6, 6:1).
W finale Kovalik trafił na Guido Andreozziego. Argentyńczyk dał się poznać w Szczecinie z jak najlepszej strony. W przededniu singlowego finału grając w parze ze swoim rodakiem Andresem Moltenim, triumfował w deblowym finale Pekao Szczecin Open.
Przed rokiem Andreozzi także zagrał w dwóch szczecińskich finałach, a w singlu w 2018 r.był bezkonkurencyjny. Broniący tytułu mistrzowskiego Andreozzi w drodze do finału przegrał tylko jednego seta – w półfinale z turniejową „jedynką” Albertem Ramosem-Vinolasem (6:3, 2:6, 6:1).
Pierwszy set niedzielnego finału po tie-breaku rozstrzygnął na swoją korzyść Andreozzi. W drugiej gra obu zawodników była coraz ciekawsza. Nie brakowałodługich wymian i efektownych zagrań. Kovalik już na początku przełamał serwis rywala i pewnie zwyciężył 6:2.
W początkowej fazie trzeciego seta inicjatywę przejął Andreozzi. Argentyńczyk miał już nawet piłkę na 3:0, ale popełnił błąd i nie rozstrzygnął tego gema na swoją korzyść. Decydujący dla losów meczu okazał się piąty gem, w którym po serii przewag Kovalik kolejny raz przełamał serwis rywala. W decydującym gemie Słowak nie przegrał żadnej piłki i mógł świętować triumf na szczecińskich kortach.
(woj)
Fot. Grzegorz SIWA