„Ostatni dzień w pracy. Bycie zawodowym tenisistą ma swoje uroki i cienie, ale gry z Orzełkiem na piersi będzie mi na pewno brakowało” – napisał w poprzednią sobotę na swoim facebookowym profilu Marcin Matkowski.
W tym dniu reprezentacja Polski zakończyła gry w Pucharze Davisa w Atenach, który zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami był ostatnim występem Marcina Matkowskiego. Polska zajęła pierwsze miejsce w turnieju, dające awans do baraży o II Grupę Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Davisa. W Atenach Marcin Matkowski w parze z Łukaszem Kubotem wygrali kluczowy pojedynek w rywalizacji z Grekami.
Oficjalna strona ATP podaje, że karierę zawodową Marcin Matkowski rozpoczął w 2003 roku. Jednak wcześniej, bo już w 2001 roku, w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem wygrali turniej Pekao Open w Szczecinie. Zarobki Marcina Matkowskiego ATP szacuje na ponad 4 mln dolarów.
W swojej karierze wychowany w Szczecinie tenisista wystąpił w dwóch wielkoszlemowych finałach w grze mieszanej – w 2012 roku w parze z Kvetą Peschke zagrał na US Open, a trzy lata później – z Lucie Hradecką w French Open. Wystąpił także czterokrotnie na igrzyskach olimpijskich. W pierwszym olimpijskim starcie w Atenach w parze z Mariuszem Fyrstenbergiem musieli uznać wyższość Szwajcarów Rogera Federera i Yvesa Allegro.
– Czy decyzja o zakończeniu kariery jest już ostateczna?
– W ciągu najbliższego tygodnia powinienem ją ogłosić oficjalnie, ale na 99,9 procent nic się już nie zmieni.
– Według oficjalnej strony ATP, był pan zawodowym tenisistą od 2003 roku, ale już dwa lata wcześniej wygrał pan pierwszy w karierze challenger w Szczecinie. Jakie wydarzenia z kilkunastoletniej kariery wspomina pan najmilej?
– Dla mnie najważniejsze były występy w barwach daviscupowej reprezentacji Polski. Od 19 lat zawsze byłem do dyspozycji kapitana reprezentacji. Z kadrą po raz pierwszy w historii awansowaliśmy do Grupy Światowej. Nie udało się natomiast zdobyć medalu olimpijskiego, choć wystąpiłem na czterech igrzyskach od Aten po Rio de Janeiro. W pamięci pozostanie 18 wygranych finałów turniejów tenisowych i 50 kolejnych finałów.
– W 2004 roku w Atenach przegrał pan pojedynek deblowy ze szwajcarską parą, w której grał Roger Federer. Jak wyglądała rywalizacja z najlepszymi tenisistami w innych turniejach?
– Rogerowi Federerowi zrewanżowałem się w 2015 roku na turnieju Indian Wells i jestem jedynym Polakiem, któremu udało się pokonać Szwajcara. W konfrontacji z czołowymi światowymi tenisistami nie mam się czego wstydzić. W turniejach deblowych pokonałem Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala.
– Od kilku lat mieszka pan w Warszawie, ale to w Szczecinie otworzyły się pańskie drzwi do wielkiej kariery…
– Szczecinowi zawdzięczam bardzo dużo. To tu dostałem pierwszą dziką kartę do zawodowego turnieju i tu w 2001 roku wygrałem pierwszego challengera. Przez ostatnie 10 lat, z uwagi na występy w Pucharze Davisa, nie miałem już okazji uczestniczyć w turniejach Pekao Szczecin Open, ale zawsze ten turniej pozostanie w moim sercu.
– Co Marcin Matkowski będzie robił po zakończeniu sportowej kariery?
– Na pewno pozostanę przy tenisie. Chcę działać w fundacji razem z Tomaszem Wiktorowiczem. Naszym celem jest pomaganie młodym tenisistom i organizacja zawodowego turnieju w Warszawie. Szczegóły powinny być znane do końca roku.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI