W niedzielę (11 września) na szczecińskich kortach przy al. Wojska Polskiego (w miejscu dawnego Lodogryfu) rozpoczną się eliminacje do 29. turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open, a w poniedziałek będą finały tych eliminacji, mające wyłonić sześciu zawodników do turnieju głównego, który tego dnia już wystartuje z udziałem 32 tenisistów oraz 16 par deblowych.
W turnieju głównym wystąpi pięciu Hiszpanów: Albert Ramos Vinolas, Pedro Martinez, Bernabe Zapata Miralles, Roberto Carballes Baena, Carlos Taberner; pięciu Włochów: Franco Agamenone, Flavio Cobolli, Marco Cecchinato, Giulio Zeppieri, Francesco Passaro; trzech Argentyńczyków: Federico Coria, Federico Delbonis, Thiago Agustin Tirante; dwóch Francuzów: Corentin Moutet, Manuel Guinard; dwóch Czechów: Zdenek Kolar, Vit Kopriva; dwóch Niemców: Yannick Hanfmann, Maximilian Marterer; dwóch Polaków: Daniel Michalski (WKT Mera Warszawa) i Jerzy Janowicz (CKT Grodzisk Mazowiecki), a ponadto młody reprezentant Tajwanu Chun-Hsin Tseng, Serb Laslo Djere oraz Austriak Dennis Novak. Oprócz zmagań na kortach, tradycyjnie już odbędzie się wiele imprez towarzyszących, jak: festiwal muzyczny, Tenisowy Dzień Dziecka oraz turnieje artystów i VIP-ów.
To już 29. edycja szczecińskiego turnieju, czyli najstarszej i największej, męskiej zawodowej imprezy tenisowej w Polsce, a Pekao Szczecin Open 2022 to licencjonowany turniej ATP (Stowarzyszenia Zawodowych Tenisistów), ale po tym, co ta organizacja wyprawia w tym roku, podejmując iście haniebne decyzje, warto by się zastanowić, czy przyszłorocznej, jubileuszowej trzydziestej imprezy, nie zrobić już bez patronatu skompromitowanego ATP. Otóż działaczom tego stowarzyszenia nie przeszkadza dopuszczać Rosjan do rozgrywek, mimo że reżim Putina już od pół roku bombarduje ukraińskie miasta i wioski, nie oszczędzając szpitali, szkół i przedszkoli. Ukraińcy są porywani i siłą wcielani do rosyjskiego wojska, dzieci są odbierane rodzicom i przymusowo rusyfikowane. Docierają też szokujące informacje o torturach i gwałtach, także na dzieciach. Działaczom ATP to jednak nie przeszkadza. Mało tego; gdy organizatorzy najbardziej prestiżowego turnieju na świecie, czyli Wimbledonu, postanowili w tym roku nie dopuścić do startu Rosjan, spotkali się z bezprecedensowymi sankcjami ze strony ATP. Otóż punkty wywalczone w Wimbledonie nie są wliczane do rankingów, a ponadto z rankingów anulowano też punkty wywalczone w Wimbledonie przed rokiem. To iście szokujące decyzje i jeśli ATP nie zrewiduje swojego postępowania, to przyzwoitym ludziom nie pozostanie nic innego jak odciąć się od tej organizacji...
(mij)