Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Tenis. Ze Szczecina na finał turnieju Masters

Data publikacji: 22 listopada 2019 r. 22:13
Ostatnia aktualizacja: 22 listopada 2019 r. 22:13
Tenis. Ze Szczecina na finał turnieju Masters
 

W minioną niedzielę doszło do historycznego tenisowego wydarzenia. Stefanos Tsitsipas wygrał turniej ATP Finals, pokonując w finale w Londynie Austriaka Dominica Thiema 6:7 (6-8), 6:2, 7:6 (7-4). Jest nie tylko pierwszym Grekiem, który wygrał kończącą sezon imprezę Masters, ale także pierwszym tenisistą z tego kraju biorącym w niej udział.

Uczestnicy szczecińskiego challengera Pekao Open już kilka razy brali udział w finale turnieju Masters. Pierwszym takim zawodnikiem był przeszło 20 lat temu Alex Corretja, który w finale turnieju Masters w Hannoverze pokonał po pięciosetowej walce swojego bardziej renomowanego rywala Carlosa Moyę.

Corretja przyjechał do Szczecina sześć lat później, ale zdołał rozegrać zaledwie jeden mecz i to w dość niecodziennych okolicznościach. Jego pojedynek z Francuzem Olivierem Patience rozpoczął się grubo po godzinie 22, a skończył przed 1. Był to jedyny pojedynek w historii szczecińskich turniejów rozpoczęty jednego dnia, a zakończony drugiego.

Mecz z udziałem mistrza świata sprzed sześciu lat, zwycięzcy 17 turniejów ATP, pogromcy takich zawodników, jak: Andre Agassi, Boris Becker, Carlos Moya, Marcelo Rios, oglądało z uwagi na porę i przenikliwe zimno kilka zziębniętych hostess. Corretja swój mecz przegrał, a szczecińska publiczność tym samym nie miała już okazji zobaczyć go na żywo w akcji.

Grosjean i Ferrero

W latach 2001 i 2002 w finale turnieju Masters wystąpili kolejno: Sebastian Grosjean i Juan Carlos Ferrero. Obaj byli rówieśnikami, urodzeni w roku 1979. Ten pierwszy zagrał w Szczecinie w wieku 18 lat w roku 1997, ale rozpoczął turniej od eliminacji, których nie zdołał przebrnąć. Cztery lata później grał w finale Masters i przegrał w Sydney z faworytem gospodarzy Lleytonem Hewittem.

Również Ferrero trafił do Szczecina jako nikomu nieznany zawodnik. W roku 1998 zagrał w turnieju głównym tylko dzięki otrzymanej dzikiej karcie. W turnieju gry pojedynczej występował też 28-letni Andriej Czerkasow. To był najbardziej utytułowany gracz w turnieju, tenisista z sukcesami, jakich Szczecin w tamtym czasie jeszcze nie zwykł gościć.

To właśnie Czerkasow był rywalem zaledwie 18-letniego Juana Carlosa Ferrero. Hiszpan był wtedy jeszcze graczem z bardzo niskim rankingiem, na koncie miał udział w finale juniorskiego Rolanda Garrosa, a w Szczecinie mógł zagrać tylko dzięki dzikiej karcie. W swoim premierowym występie bez trudu ograł Czerkasowa, mającego już wtedy swoje najlepsze lata gry za sobą, ale wciąż prezentującego wysoki poziom.

Ferrero w roku 1998 nie był jeszcze na tyle ukształtowanym graczem, by wygrywać takie turnieje jak szczeciński challenger. Wyglądał na słabego fizycznie, był raczej chuderlawy, nie miał w sobie odpowiedniej mocy, i to było widoczne w jego kolejnym, przegranym dość wyraźnie pojedynku z Younessem El Aynaouim – późniejszym triumfatorem.

Pogromca Corretji

Minął rok, a Ferrero do Szczecina przyjechał ponownie. Zgłosił się do turnieju z listy i był jednym z graczy rozstawionych. Choć miał zaledwie 19 lat, to mógł uchodzić za jednego z faworytów. Rok 1999 był dla niego przełomowy – z gracza utalentowanego, rokującego stał się tenisistą zdolnym wygrywać z najlepszymi.

W Szczecinie jednak przegrał już w pierwszej rundzie i po prawdzie nie było to jakimś wielkim zaskoczeniem. Ferrero przyjechał do Szczecina po prestiżowym turnieju na Majorce, który zakończył się jego sensacyjnym zwycięstwem – pierwszym w zawodowej karierze. Pokonał w finale plasującego się wówczas na pierwszej pozycji w światowym rankingu swojego rodaka Alexa Corretję.

W roku 2005 po raz pierwszy turniej Masters wygrał tenisista grający wcześniej w Pekao Szczecin Open. 23-letni wówczas David Nalbandian ograł w finale Rogera Federera po pięciosetowej walce, w której trzy partie kończyły się tie-breakami, a Argentyńczyk przegrywał w setach już 0:2. Nie poddał się i osiągnął swój życiowy sukces.

Dwa lata później do finału turnieju Masters dotarł 25-letni wówczas Hiszpan David Ferrer. W finałowym meczu nie sprostał Rogerowi Federerowi, z którym przegrał w trzech setach. Ferrer grał w naszym mieście dość dawno i raczej bez sukcesów. Wystąpił w dwóch turniejach w latach 2002 i 2003, wygrał zaledwie jeden pojedynek z polskim tenisistą Mariuszem Fyrstenbergiem i to po trudnym, trzysetowym pojedynku.

Trampolina dla Ferrera

Hiszpan wtedy nie pokazał się z jakiejś szczególnej strony, trafił na wyjątkową silną obsadę, w tamtych latach grało kilkunastu na wysokim poziomie graczy, trudno było wskazać jednego lub choćby kilku zdecydowanych faworytów. Wygrywali wtedy tacy gracze, jak: Nikołaj Dawidienko i Nicolas Massu, a więc w późniejszym czasie, podobnie jak Ferrer gracze pierwszej dziesiątki światowego rankingu.

Ferrer miał wtedy zaledwie 20 lat i był jednym z tych, dla których szczeciński challenger okazał się znakomitą tenisową trampoliną. W każdym ze szczecińskich challengerów, w których występował, zawsze był w gronie ośmiu rozstawionych graczy. Rokował już wówczas znakomicie, choć to nie on przykuwał uwagę kibiców w turniejach w roku 2002 i 2003.

Jedynym graczem występującym dwukrotnie w finale turnieju Masters mającym na koncie grę w Pekao Szczecin Open był Nikołaj Dawidienko. Szczecińskiego challengera wygrał w roku 2002. To był turniej najsilniej obsadzony ze wszystkich wcześniej lub później rozegranych. Rosjanin grał bez kompleksów i od tamtej pory rozpoczął się jego marsz w górę tenisowej drabinki.

W roku 2008 zagrał w finale Masters po raz pierwszy. Wtedy jeszcze przegrał z Novakiem Dokovicem, ale rok później pokonał Argentyńczyka Juana del Porto w dwóch krótkich setach. To był pierwszy finałowy turniej rozgrywany w Londynie i dzieje się tak do dziś. To miejsce dla tenisistów magiczne, szczególne i mocno sentymentalne. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA