Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Żeglarstwo. Między żaglami, żoną i synkiem

Data publikacji: 08 stycznia 2016 r. 09:14
Ostatnia aktualizacja: 28 maja 2016 r. 22:39
Żeglarstwo. Między żaglami, żoną i synkiem
 

Kacper Ziemiński trafił na listę sportowców plebiscytu sportowego Kuriera Szczecińskiego i znalazł się na niej na piątym miejscu. Czytelnicy „Kuriera Szczecińskiego” bardzo wysoko ocenili jego sportowe umiejętności i osiągnięte wyniki. W historii plebiscytów nigdy jeszcze żeglarze, gdyż musimy wymienić tu także trenera Roberta Siluka i żeglarkę Agnieszkę Skrzypulec nie znaleźli się tak wysoko i w tak dużej liczbie.

Kacper jako pierwszy wśród żeglarzy i sportowców innych dyscyplin zdobył kwalifikacje na tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Brazylii. Nie musiał nawet startować w ostatniej eliminacji, gdyż wcześniejsze wyniki zapewniły mu miejsce w olimpijskiej kadrze. Jak sam obliczył w ubiegłym, 2015 r. wyjazdy na różnego rodzaju zawody i zgrupowania zajęły mu 280-290 dni. Nie ma się więc co dziwić, że każdą wolną chwilę spędza z rodziną, z żoną i dwuletnim synkiem.

Już 10 stycznia Kacper jedzie do Chorwacji, a stamtąd prosto na drugą stronę Atlantyku do Miami na Florydzie na regaty Pucharu Świata. Wraca z tych regat na początku lutego. Zapytaliśmy go, czy zna rejon tegorocznych igrzysk i co sądzi o panujących tam warunkach ?

- 
Warunki są bardzo trudne, a w szczególności trasy w zatoce - ocenił Kacper Ziemiński. - Występują tam silne prądy mocno różniące się od siebie. Trzeba przewidzieć co się stanie za chwilę, za godzinę oraz mieć stały dostęp do tabel prądów, które mówią nam co ma się wydarzyć. Trzeba dużo obserwować i wodę i niebo, bo nie zawsze się wszystko zgadza. Na przykład ulewa dzień wcześniej może wszystko opóźnić. Także trzeba być bardzo skoncentrowanym na warunkach, które się dzieją pod wodą, nawet bardziej niż te które panują nad nią.
 Trasy zewnętrzne w większej odległości od brzegu, na oceanie są prostsze jeżeli chodzi o prądy ponieważ są one bardziej wyrównane. Tam z kolei jest bardzo często martwa fala wchodząca z oceanu. Bardzo utrudnia ona utrzymanie łódki na pożądanym kursie oraz ocenę sytuacji.

Przed Rio będzie Weymouth


Ostatnie przed igrzyskami zawody będą w czerwcu w Weymouth w Anglii, a przerwy między imprezami będą krótkie, aby w żargonie żeglarzy nie wypaść z rytmu. Zawody podczas igrzysk powinny trwać od 5 do 7 dni łącznie z czasem rezerwowym, gdyż nie zawsze są dobre warunki do ścigania.


Uprawiana przez sportowca dyscyplina może tylko dla laików wydawać się łatwa i przyjemna, ale często - jak mówi zawodnik - jest mu oraz jego żonie w kraju bardzo ciężko. Mają dwuletniego synka, za którym nasz żeglarz szczególnie na zgrupowaniach gdzieś na drugim końcu świata bardzo tęskni.

Jego żona często w takich sytuacjach jest zdana tylko na siebie. Zawodnik podziwia ją za to, za opiekę nad dzieckiem, za pracę w domu i za to że wspiera go tak jak to jest możliwe w jego przygotowaniach.

Kacper Ziemiński jest członkiem klubu sportowego SEJK Pogoń i trenuje w Szczecinie pod okiem Robert Siluka. Ma stypendium Urzędu Miasta w Szczecinie. Podczas dalekich wyjazdów zajmują się nim trenerzy kadry. Jest w swojej klasie najlepszy w Polsce i zajmuje czołowe miejsca w Europie i na Świecie.

Sam na sam z jednym żaglem

Żegluje na jednoosobowej, niewielkiej łodzi „Laser”, która przy stosunkowej prostocie (ma jeden żagiel) jest wyjątkowo wymagająca. Żeglarz w pojedynkę musi obserwować sytuacją i pozycje innych łodzi, reagować na najdrobniejszą zmianę wiatru, a przy silnych podmuchach odpowiednio balastować.

We wrześniu ub.r. pisaliśmy o nim, że kontakt z wodą i jachtami miał już w wieku sześciu lat. Za sprawą nieco starszego brata trafił do klubu MLKS Krajna i tak rozpoczęła się jego żeglarska kariera.

Pływał pod kierunkiem trenera Tomasza Marciniaka jako załogant na „Cadecie”, a po 2-3 latach trafił pod opiekę Mirosława Laskowskiego do pobliskiego, sławnego z działalności regatowej klubu w Chojnicach. Klub ten należy do najstarszych w Polsce, a jego reprezentanci jeszcze przed wojną uczestniczyli w Igrzyskach Olmpijskich.

W Chojnicasch młodego żeglarza przesadzono do „Optimista” i tak zaczęła się jego błyskawiczna kariera. Wkrótce pojechał na mistrzostwa do włoskiej miejscowości nad jeziorem Garda, gdzie był najlepszy wśród ok. 800 rówieśników. Te regaty należą do największych na świecie.

Później dwukrotnie wygrywał w holenderskim Workum i w 2004 r. zdobył w dalekim Ekwadorze szóste miejsce w klasyfikacji indywidualnej mistrzostw świata, a nasza drużyna, której był kapitanem, była najlepsza. A. Gedymin

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA