Były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Boris Johnson odmówił przeprosin za słowa, że muzułmanki noszące burkę wyglądają jak „skrzynki pocztowe” i „przestępcy napadający na bank”. Wezwał go do tego przewodniczący rządzącej Partii Konserwatywnej.
Źródło zbliżone do Johnsona powiedziało w rozmowie z agencją Press Association, że krytyka jego wypowiedzi była „kuriozalna”, a cała sytuacja była „atakiem’’ na jego poglądy. Dodało, że Wielka Brytania nie może „wpaść w pułapkę zamykania debaty na poważne tematy”.
– Musimy to wytykać. Jeśli nie jesteśmy w stanie występować w obronie liberalnych wartości, to po prostu oddajemy grunt ciemnogrodowi i ekstremistom – dodał rozmówca agencji.
Kontrowersje dotyczą poniedziałkowego felietonu Johnsona dla dziennika „The Telegraph”. Komentując decyzję Danii o wprowadzeniu zakazu noszenia burki.
Po odejściu z MSZ Johnson wrócił na stanowisko regularnego komentatora gazety, za co – według medialnych spekulacji – otrzymuje nawet do 275 tys. funtów rocznie.
(pap)
Fot. Facebook/Boris Johnson