Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ciężka praca bogaczy

Data publikacji: 07 września 2015 r. 12:10
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:45
Ciężka praca bogaczy
 

Książę sprząta toalety! Wielka to była sensacja, gdy światowe media pokazywały kiedyś brytyjskiego następcę tronu księcia Williama szorującego muszlę klozetową w Chile. Ostatnio doniosły o upowszechniającej się wśród najbogatszych ludzi w Londynie modzie wychowywania dzieci przez „prawdziwą pracę”. Przyszli miliarderzy czyszczą okna, zbierają śmieci, zajmują się dziećmi z najuboższych rodzin.

W Nowym Jorku żyje obecnie 103 miliarderów, w Hongkongu 82, w Paryżu 83, Moskwie 85, a najwięcej w Londynie - 140. Jak widać według ostatnich danych, stolica Wielkiej Brytanii jest najbardziej atrakcyjna dla najbogatszych ludzi w świecie reprezentujących bardzo różne narodowości. Ich dzieci chodzą do najbardziej elitarnych i - jak się podkreśla - niezależnych szkół (co znaczy, że jak się nie uczą, są stamtąd wyrzucane), oraz studiują na najbardziej prestiżowych uczelniach. I nie muszą się martwić o przyszłość.

Ale, jak też doniosły ostatnio tamtejsze media, najbogatszym rodzicom żyjącym nad Tamizą nie wystarcza to, że już zapewnili swoim dzieciom dobre życie; oni chcą, żeby się nauczyły prawdziwego życia, samodzielności, radzenia sobie w każdej sytuacji i w każdym miejscu. A nie ma lepszej szkoły życia jak ta poza rodzinnymi pałacami, uznali ludzie z najwyższych stopni społecznej drabiny w Londynie i tak licznie zaczęli zgłaszać się do firmy zajmującej się wszelkimi rodzajami usług edukacyjnych, że ta stworzyła specjalne stanowisko do ich obsługi. I przyszli miliarderzy, zgodnie z wolą swoich rodziców, dzisiaj masowo odbywają praktyki w różnych firmach, czyszcząc okna, biura, zbierając uliczne śmieci, myjąc samochody, pracując w charakterze gońców, pomocników nauczycieli dzieci z najbiedniejszych rodzin itd. W ten sposób - schodząc na najniższe stopnie drabiny społecznej - poznają bogactwo świata, dla wielu z nich całkowicie dotąd obcego, poznają innych ludzi, uczą się gospodarować zarobionymi przez siebie pieniędzmi, bo praktyki te są płatne. I, co ważne, muszą się sami utrzymywać z tych zarobków, a to znaczy, że nie stać ich na drogie butiki i chodzą w zwykłych butach.

- Nasi klienci chcą, by ich dzieci były samowystarczalne finansowo, by uświadomiły sobie też, że przy swojej uprzywilejowanej pozycji powinny czuć się odpowiedzialnymi za innych, że ich powinnością jest też dzielenie się z innymi - powiedziała mediom przedstawicielka firmy usług edukacyjnych.

Dlatego wśród propozycji zatrudnienia młodych z najbardziej elitarnych kręgów bogaczy dużym powodzeniem cieszą się praktyki w instytucjach charytatywnych zajmujących się najbardziej biednymi, wyrzuconymi na margines ludźmi, także chorymi, bo one mogą całkowicie zmienić spojrzenie młodego człowieka na otaczający ich świat. I wzbogacić duchowo. Dzisiaj już dla nikogo nie byłby żadnym zaskoczeniem widok brytyjskiego następcy tronu księcia Williama szorującego toalety. (eb)

 

Fot. Paulina Sikora

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Droga
2015-09-08 11:10:16
To żadna moda. Każdy prawdziwy milioner, który doszedł do tego ciężką pracą, a nie spadkiem lub polityką, właśnie w taki sposób wychowuje swoje dzieci. Oczywiście, nie mowa tu o nowobogackich.
Ciekawska,
2015-09-08 01:58:15
Pytajac wiec krotko: a ILU miliarderow mamy w Polsce... i co PO-rabiaja Ich dzieci...??
Niedowiarek
2015-09-07 11:08:03
KITY
REKLAMA