Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Denis Urubko samotnie atakuje szczyt K2

Data publikacji: 24 lutego 2018 r. 17:43
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:47
Denis Urubko samotnie atakuje szczyt K2
 

Denis Urubko bez poinformowania zespołu opuścił bazę by podjąć prawdopodobnie próbę wejścia na szczyt - przekazał kierownik narodowej wyprawy Krzysztof Wielicki.

Jak zaznaczył, ekipa działa zgodnie z założonym planem, który przewiduje przygotowanie ataku szczytowego na początku marca.

Urubko zniknął po śniadaniu i - jak się okazało - rozpoczął wspinaczkę. "Doszedł do obozu pierwszego i poszedł dalej. Nie chciał rozmawiać przez telefon z kierownikiem. Jest już późny wieczór i będzie musiał zanocować. Z prognoz wynika, że wiatr się będzie wzmagał i atak szczytowy z marszu jest mało prawdopodobny" - powiedział PAP szef komitetu organizacyjnego wyprawy Janusz Majer.

Piotr Tomala w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że Urubko często powtarzał, iż dla niego zima kończy się 28 lutego. "Denis jest trochę zafiksowany. Trudno komentować decyzję o podjęciu wspinaczki, gdyż nie znamy jego planu. Dojdzie do obozu trzeciego i co dalej? Nie wiem, naprawdę nie sposób przewidzieć".

W sobotę do obozu pierwszego dotarli Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan. Tam spędzą noc, a w niedzielę powinni podnieść na właściwe miejsce obóz drugi z 6500 na 6700 m. Tego dnia wspinać się będzie kolejna para, Marek Chmielarski i Artur Małek, aby aklimatyzować się w obozie trzecim na wysokości 7200 m. Ponadto ruszy też zespół HAP’sów - pakistańskich wspinaczy z zadaniem wyniesienia tlenu do obozu drugiego.

- Te plany może rzecz jasna zweryfikować pogoda, a głównie wiatr. Na razie jego siła do wysokości 7000 m pozwala na prowadzenie działalności w górze, ale w każdej chwili może się to zmienić. Koledzy chcą jednak wykorzystać maksymalnie warunki jakie się nadarzają - powiedział Majer.

Wyprawa na drugi pod względem wysokości szczyt Ziemi (8611 m) jest jednym z najważniejszych przedsięwzięć wysokogórskich w historii. Zimowe wejścia na ośmiotysięczniki stanowią największe, sportowe wyzwania współczesnego himalaizmu.

Z końcem grudnia pod wodzą Wielickiego do Karakorum wyruszyli: Bedrejczuk, Adam Bielecki, Jarosław Botor (ratownik medyczny), Chmielarski, Rafał Fronia, Janusz Gołąb, Kaczkan, Małek, Piotr Snopczyński (kierownik bazy), Piotr Tomala, Dariusz Załuski (filmowiec) i Denis Urubko. Na miejscu dołączyło do nich czterech bardzo dobrych - jak ocenił Wielicki - pakistańskich wspinaczy. Z początkiem lutego z powodów rodzinnych do kraju musiał wrócić Botor, a dwa tygodnie po nim Fronia, u którego doszło do pęknięcia przedramienia w wyniku uderzenia samoistnie spadającym kamieniem w trakcie podchodzenia do obozu pierwszego na 5900 m drogą Basków. Nieco wcześniej w podobny sposób urazu twarzy doznał podczas wspinaczki do "jedynki" Bielecki, który po kilkudniowej przerwie powrócił do działalności górskiej. Po tych wypadkach Wielicki podjął decyzję o przeniesieniu działalności górskiej na klasyczną drogę pierwszych zdobywców przez tzw. Żebro Abruzzi.

K2 było atakowane zimą w ogóle tylko trzykrotnie. Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 7650 m.

(PAP)

Fot. Facebook

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

samotnie atakuje szczyt K2
2018-02-25 10:06:36
- będą ratować jak Tomka, mają już przygotowane 50 tys Euro w gotówce?..... Głupota na którą mogą sobie pozwolić tylko ci co mają sponsorów.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA