Ława przysięgłych sądu w Centennial koło Denver w stanie Kolorado skazała na dożywotnie więzienie 27-letniego Jamesa Holmesa, który w 2012 roku zastrzelił 12 osób w kinie w Denver podczas premierowego pokazu filmu o Batmanie.
Prokurator domagał się dla oskarżonego kary śmierci. Jednak złożona z dziewięciu kobiet i trzech mężczyzn ława przysięgłych mimo trwających ponad sześć godzin narad nie osiągnęła w tej sprawie jednomyślności, co oznaczało automatyczne skazanie Holmesa na dożywocie bez możliwości przedterminowego zwolnienia. Dla orzeczenia obowiązującej nadal w stanie Kolorado kary śmierci konieczna jest zgoda całej ławy przysięgłych. Jak poinformowała jedna z jej członkiń, za karą śmierci padło dziewięć głosów, przeciw jeden, a dwie osoby były niezdecydowane. W ubiegłym miesiącu ława jednogłośnie uznała Holmesa winnym wszystkich stawianych mu zarzutów.
Długo odkładany i ostatecznie rozpoczęty pod koniec kwietnia bieżącego roku proces przyniósł rozstrzygnięcie w nieco ponad trzy lata po tym, gdy 20 lipca 2012 roku Holmes zabił 12 ludzi i ranił 70 innych na widowni multipleksu w mieście Aurora pod Denver. Oddał tam łącznie 76 strzałów ze śrutowej strzelby, karabinu półautomatycznego i pistoletu. Do kina wszedł wykupując bilet wstępu. W około 20 minut po rozpoczęciu seansu wyszedł na zewnątrz do swego samochodu, przyniósł z niego broń i otworzył ogień. Przed powrotem do kina pozakładał także na siebie wojskowe kuloodporne osłony ciała, hełm i maskę gazową. Wywołał tym wśród niektórych widzów wrażenie, że jest fanem przedstawianego na filmie tematu lub wynajętym dla celów reklamowych statystą.
Zdaniem prokuratury, Holmes miał zamiar zabić wszystkich 400 widzów seansu, a rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych byłaby większa gdyby nie zaciął się bębnowy magazynek jego półautomatycznego karabinu.
Obrończyni Holmesa Tamara Brady argumentowała w trakcie procesu, iż jest on chory psychicznie, ale przysięgli nie dali temu wiary. Oskarżony odmówił składania zeznań we własnej obronie, na sali rozpraw prezentował przeważnie zobojętnienie. W trakcie odczytywania sentencji wyroku stał patrząc nieruchomo przed siebie i trzymając ręce w kieszeniach.
Wielu utożsamia wyrok z "uratowaniem życia masowemu mordercy". (pap)
Na zdjęciu archiwalnym: Oskarżony, który na sali rozpraw prezentował przeważnie zobojętnienie.
Fot. EPA/RJ SANGOSTI