Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Granica z Białorusią pozostanie granicą pokoju

Data publikacji: 26 kwietnia 2017 r. 14:35
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:47
Granica z Białorusią pozostanie granicą pokoju
 

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który w środę (26 kwietnia) spotkał się w Czarnobylu z prezydentem Białorusi Alaksandrem Łukaszenką, wyraził przekonanie, że granica między obu krajami zawsze będzie "granicą pokoju" i nikomu nie uda się wciągnąć Mińska w wojnę z Kijowem.

Prezydenci wzięli udział w uroczystościach poświęconych 31. rocznicy wybuchu czwartego reaktora czarnobylskiej elektrowni atomowej.

- Otrzymałem od prezydenta (Łukaszenki) stanowcze zapewnienie, że nikt nigdy nie zdoła wciągnąć Białorusi w wojnę przeciwko Ukrainie. Nie dopuści do tego miłujący pokój naród Białorusi i doświadczony, dostojny prezydent Alaksandr Ryhorawicz Łukaszenka – oświadczył Poroszenko. Przypomniał, że przeciw Ukrainie toczy się obecnie niewypowiedziana wojna, a jej ceną jest śmierć tysięcy ludzi oraz setki tysięcy przymusowych przesiedleńców ze strefy konfliktu w Donbasie oraz z zaanektowanego przez Rosję Krymu.

- Jestem przekonany, że razem poradzimy sobie z tym demonem. Niezwykle ważne jest dla nas to, że granica ukraińsko-białoruska była, jest i na zawsze pozostanie granicą przyjaźni, dobrego sąsiedztwa, naszego prawdziwego partnerstwa i – podkreślam – granicą pokoju. I nikt nigdy nie skłóci Ukrainy z Białorusią – podkreślił Poroszenko.

Łukaszenka zapewnił ze swej strony, że w relacjach białorusko-ukraińskich najważniejszy jest pokój. Oświadczył, że „niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie”, Białorusini i Ukraińcy są sobie bliscy jak rodzina. - Piotrze Aleksiejewiczu, chcę teraz powiedzieć to panu publicznie: niech pan nawet nie mówi, że Białorusini mogą postąpić inaczej, niż postępują teraz. Jesteśmy sobie bliscy, możemy do was przyjść albo przyjechać na traktorze, pomóc wam obrabiać ziemię, jeśli trzeba, co zresztą na pograniczu robimy. Wy pomagacie nam, nasi rolnicy pomagają wam. Będziemy działali tylko na rzecz pokoju. Nie mamy żadnego innego celu – oświadczył Łukaszenka, zwracając się do Poroszenki w języku rosyjskim.

- Musimy jak najszybciej powstrzymać te bratobójcze walki, wyjaśnianie relacji z użyciem broni, spoglądanie na siebie z obawą. Mamy cudowną, złotą ziemię, na której zawsze w dostatku żyli nasi ludzie. I ja jestem przekonany, że tak będzie dalej – powiedział białoruski prezydent.

Podczas wizyty w czarnobylskiej elektrowni atomowej Poroszenko i Łukaszenka zwiedzili terytorium siłowni oraz nowy sarkofag, który w ubiegłym roku pokrył stare zabezpieczenie zniszczonego przez wybuch reaktora.

- Bezpieczna osłona nakryła już stary sarkofag. Proces nasuwania arki nad czwartym reaktorem zakończył się w listopadzie ubiegłego roku. W listopadzie bieżącego roku planujemy oddać ten obiekt do eksploatacji – mówił Poroszenko.

Łukaszenka apelował natomiast o nasilenie – jak podkreślił – i tak już bardzo aktywnej współpracy na rzecz dalszej likwidacji następstw katastrofy w Czarnobylu.

Po złożeniu hołdu ratownikom, którzy zginęli przy usuwaniu skutków czarnobylskiej tragedii dwaj prezydenci udali się na rozmowy dwustronne, które mają odbyć się na terytorium Białorusi.

Do katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu doszło 26 kwietnia 1986 roku. Wybuch czwartego reaktora siłowni doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Substancje radioaktywne dotarły też nad Skandynawię, Europę Środkową, w tym Polskę, a także na południe kontynentu - do Grecji i Włoch. W strefie wokół Czarnobyla wciąż obowiązuje zakaz osiedlania się ludzi. 

Nowy sarkofag liczy 257 metrów szerokości, 162 metry długości i 108 metrów wysokości. Konstrukcja waży 36 tys. ton. Przewiduje się, że będzie pełnić swą funkcję przez co najmniej 100 lat. Osłona pozwoli na ewentualną rozbiórkę kryjącego obecnie szczątki reaktora betonowego sarkofagu oraz na bezpieczne obchodzenie się z materiałem radioaktywnym w jej wnętrzu.

Jak się oficjalnie szacuje, w szczątkach reaktora nr 4 nadal znajduje się około 95 proc. ze 180 ton paliwa, którym był załadowany w momencie wybuchu.

(pap)

Na zdjęciu: Kobiety trzymają portrety swoich mężów zmarłych podczas usuwania skutków katastrofy.

Fot. EPA/Sergey Dolzhenko

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Foto,
2017-04-27 12:11:55
A zdjecie wyraznie pokazuje tak wyglad jak i zatroskanie zwyklych Ludzi... w ostatnich 100 latach "tamtego dobrobytu" !!
Gość
2017-04-27 00:21:04
Oby marzenia Prezydentow - spelnialy sie nie tylko do Jesieni 2017 roku... A tym BOHATEROM co usuwali skutki tej Katastrofy... WIELKA CZESC i CHWALA !!!
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA