Zaloguj    Zarejestruj
Środa, 05 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Grozi nam upadek tysięcy małych i średnich miast w Europie

Data publikacji: 07 marca 2020 r. 23:32
Ostatnia aktualizacja: 11 marca 2020 r. 08:20
Grozi nam upadek tysięcy małych i średnich miast w Europie
 

Spory przywódców państw UE o przyszły budżet Wspólnoty mogą poważnie zagrozić przyszłości Unii Europejskiej i doprowadzić do destabilizacji – napisał szef Komitetu Regionów UE Apostolos Cicikostas w przekazanym PAP liście otwartym. Zdaniem Greka, bez odpowiedniego wsparcia tysiącom małych i średnich miast w Europie grozi wyludnienie i upadek, do czego miałoby się przyczynić zmniejszenie funduszy na rozwój regionalny, co może nastąpić od przyszłego roku

REKLAMA

Cicikostas, który rozpoczął niedawno 2,5-letnią kadencję na stanowisku szefa reprezentującego samorządy Komitetu Regionów, ocenił, że istnieje zagrożenie, że budżet UE na lata 2021-2027 będzie "prezentem dla populistów". W jego opinii, taki charakter będzie miało zmniejszenie funduszy unijnych na szpitale i szkoły, transport lokalny, środowisko naturalne, uczelnie wyższe i małe przedsiębiorstwa, do czego doprowadzą planowane cięcia w polityce spójności.

Czy europejskim miastom grozi wyludnienie?

- Ponad 40 proc. regionów europejskich boryka się z odpływem ludności, a setkom lub nawet tysiącom małych i średnich miast grozi wyludnienie i upadek. Jeżeli ograniczymy inwestycje, istnieje ryzyko umocnienia się niezadowolenia w pewnych podupadających regionach, gdzie ludzie odwrócą się od istniejącego systemu i Europy - podkreślił.

Według Greka, podczas negocjacji nie można zapominać, że dla większości państw członkowskich unijne środki finansowe przeznaczane na programy regionalne, czyli politykę spójności, rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich, pokrywają połowę wszystkich inwestycji publicznych.

W ocenie szefa Komitetu Regionów wiele osób spodziewało się, że brexit będzie dla UE dzwonkiem alarmowym, tak się jednak nie stało.

"Rozczarowanie i rozdźwięk podczas negocjacji w sprawie budżetu UE po raz kolejny demonstrują, że dwuwymiarowa polityka europejska, która rozgrywa się głównie między instytucjami europejskimi a rządami krajowymi nie zaspokaja rzeczywistych potrzeb ludzi" - zaznaczył.

Jak oświadczył Cicikostas, decyzja w sprawie następnego budżetu UE będzie wyznacznikiem "naszej drogi na przyszłość". Grek uznał przy tym, że nadal mamy czas, aby nie dopuścić do "zmniejszenia, osłabienia i podziału Europy".

- Silny budżet UE musi koncentrować się na inwestowaniu w poprawę życia obywateli w miastach i regionach. Musi też stać na straży tych strategii politycznych, które przybliżają Europę obywatelom, a obywateli do Europy – podkreślił.

Jaka przyszłość czeka Europejski Zielony Ład?

W swoim liście Cicikostas przekonuje ponadto, że to miasta i regiony zadecydują o sukcesie lub porażce Europejskiego Zielonego Ładu, programu zaproponowanego przez Komisję Europejską w celu osiągnięcia neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku. Samorządy wdrażają bowiem 70 proc. środków na rzecz ograniczenia zmiany klimatu i aż do 90 proc. działań związanych z dostosowaniem się do niej. Dlatego zdaniem Cicikostasa strategia UE musi czerpać z ich doświadczenia oraz odpowiadać na ich potrzeby.

Unijni przywódcy nie uzgodnili jeszcze wspólnego stanowiska w sprawie kolejnego budżetu UE, choć do planowanego startu przyszłej perspektywy unijnej zostało mniej niż 10 miesięcy. Przełom spodziewany jest dopiero w drugiej połowie roku podczas prezydencji niemieckiej w Radzie UE. Zwłoka w negocjacjach spowoduje opóźnienie wdrażania programów UE i powstanie luki inwestycyjnej.

Komitet Regionów podobnie jak Parlament Europejski optuje za budżetem na poziomie 1,3 proc. Dochodu Narodowego Brutto UE-27 (DNB), co pozwoliłoby na zachowanie obecnej roli polityki spójności. Propozycja KE, która stanowiła wstęp do negocjacji, opiewa na 1,11 proc. DNB i zakłada cięcia w polityce spójności sięgające w przypadku niektórych państw, m.in. Polski, nawet jednej czwartej środków. Najnowsza odsłona negocjacji to propozycja szefa Rady Europejskiej Charles'a Michela, która zakłada niższy budżet - na poziomie 1,07 proc. DNB - w ramach którego Polska miałaby otrzymać więcej środków niż w projekcie KE.

Kurier PAP

REKLAMA

Komentarze

rerik
2020-03-11 08:19:49
Pokażcie mi gdziekolwiek na świecie powstało kiedys coś z "dawania" ? A tak poza tym, żeby komuś dać innemu trzeba zabrać. Pieniądze nie rosną na drzewach. Niby to takie proste ale do wielu nie dociera.
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA