Bruksela, Ateny. Państwa strefy euro porozumiały się w poniedziałek, po całonocnych negocjacjach, w sprawie rozpoczęcia rozmów o nowym programie pomocy dla Grecji. W zamian kraj ten będzie musiał wprowadzić trudne reformy i przekazać majątek do specjalnego funduszu.
Porozumienia nie powitano w Atenach radością. Dla Greków warunki jakie ich premier musiał przyjąć, aby otrzymać kolejną międzynarodową pożyczkę, są upokarzające. Wielu uważa, że lepiej byłoby je odrzucić. "Financial Times" napisał, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk odegrał "kluczową rolę" w doprowadzeniu do porozumienia. Około g. 6 rano niemiecka kanclerz Angela Merkel i premier Grecji Aleksis Cipras uznali, że nie są w stanie dojść do porozumienia i należy zerwać dalsze rozmowy. Tusk powstrzymał ich jednak przed wyjściem ze spotkania, mówiąc: "Przykro mi, ale nie ma takiej możliwości, żebyście wyszli z tego pokoju".
- Najtrudniejszy krok jest za nami - ocenił Tusk. Podkreślił, że porozumienie oznacza kontynuację wsparcia dla Grecji na pewnych warunkach. Należy do nich akceptacja do środy całego porozumienia przez grecki parlament, a także szybkie uchwalenie kilku uzgodnionych reform. Dopiero potem będzie można rozpocząć rokowania. Przystąpienie do negocjacji z Grecją będą też musiały zaakceptować parlamenty kilku krajów strefy euro, m.in. Niemiec i Francji.
Trzyletni program pomocowy dla Grecji ma wynieść 82-86 mld euro. Grecja przekaże majątek wart do 50 mld euro do specjalnego funduszu, a pieniądze z prywatyzacji tego mienia trafią na spłatę długu i rekapitalizację banków (25 mld euro). 12,5 mld euro ma iść na spłatę długów, a drugie tyle na inwestycje we wzrost gospodarczy i miejsca pracy. Fundusz będzie tworzony w Grecji i zarządzany przez greckie władze pod nadzorem odpowiednich europejskich instytucji.
W zamian za wsparcie finansowe Ateny mają przyjąć do 15 lipca ustawy w sprawie racjonalizacji systemu podatku VAT i rozszerzenia bazy podatkowej, zmian w systemie emerytalnym, niezależności urzędu statystycznego ELSTAT oraz wprowadzenia automatycznego hamulca wydatków w przypadku niedotrzymania celów pierwotnej nadwyżki budżetowej. Z kolei do 22 lipca Grecja musi przyjąć kodeks postępowania cywilnego, który ma przyspieszyć procesy, jednocześnie ograniczając ich koszty, a także przepisy wdrażające dyrektywę o restrukturyzacji i likwidacji banków.
Strefa euro chce też znacznego wzmocnienia propozycji reform, planowanych na przyszłość, które przedstawiła sama Grecja we wniosku o nowy program pomocowy. Ateny mają przeprowadzić np. reformy rynku pracy, ambitną reformę emerytalną, wprowadzić rekomendacje OECD dotyczące handlu w niedzielę, okresów wyprzedaży, własności aptek czy piekarni, jak również przeprowadzić deregulację niektórych zawodów, np. w sektorze transportu promowego. Zalecono też Grekom znaczne rozszerzenie całego programu prywatyzacji. Mają oni dokonać rewizji reform przyjętych przez lewicowy rząd Syrizy, które były sprzeczne z prooszczędnościowymi programami pomocowymi. Wykluczono nominalną redukcję zadłużenia, choć strefa euro jest gotowa na np. odroczenie spłat. Grecja potwierdziła, że spłaci swoje należności w terminie i w całości.
Tymczasem Europejski Bank Centralny postanowił utrzymać finansowanie ratunkowe dla banków greckich na obecnym poziomie (89 mld euro). Załamanie sektora bankowego jest najpoważniejszym spośród wielu zagrożeń, przed jakimi stoi Grecja. Greckie banki mogą zostać ponownie otwarte w czwartek. Zamknięto je 29 czerwca i ograniczono wypłaty z bankomatów do 60 euro, żeby zapobiec załamaniu się systemu bankowego w Grecji, gdy Grecy ruszyli wypłacać oszczędności. (pap)
Na zdjęciu: Aleksis Cipras podczas rozmowy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francois Hollandem
Fot. EPA/OLIVIER HOSLET