Tunezyjski terrorysta Anis Amri, który rok temu w zamachu w Berlinie zabił 12 osób, w tym jednego Polaka, został osobiście zwerbowany przez radykalnego kaznodzieję Abu Walaa - podała niemiecka telewizja publiczna ARD, która powołuje się na dokumenty Krajowego Urzędu Kryminalnego w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Według tej instytucji Walaa "autoryzował" wykonanie planu zamachu. Z dokumentów wynika, że Amri utrzymywał "wyłączne stosunki" z pochodzącym z Iraku kaznodzieją.
33-letni Irakijczyk Walaa uważany jest za czołowego przedstawiciela Państwa Islamskiego w Niemczech. Pełnił funkcję imama w meczecie w Hildesheim. Odpowiada przed sądem w Celle za głoszenie islamistycznych kazań wzbudzających nienawiść i wykorzystywanie meczetu do werbowania na terenie Niemiec bojowników IS na wojnę w Syrii i Iraku. Według niemieckich służb radykalny kaznodzieja skłonił do wyjazdu w rejon walk co najmniej 24 osoby, z których sześć zginęło.
Na ławie oskarżonych zasiada oprócz Abu Walaa czterech innych mężczyzn w wieku od 27 do 51 lat oskarżonych o rekrutowanie ochotników do dżihadu. Cała grupa został aresztowana w listopadzie 2016 roku.
Świadek koronny w procesie Anil O. twierdzi, że uległ radykalizacji właśnie pod wpływem kazań Abu Walaa. 23-latek walczył po stronie IS w Syrii, ale po pewnym czasie zerwał z dżihadystami. Po powrocie do Niemiec skazany został na karę więzienia w zawieszeniu.
(pap)
Na zdjęciu: Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w pogrzebie polskiego kierowcy, który zginął z rąk Anisa Amriego.
Fot. Dariusz Gorajski