We Włoszech polemikę wywołało pojawienie się w sprzedaży popularnej lalki - niemowlęcia - chorej na odrę. Można ją "wyleczyć" chusteczką i maścią. Uznano to za bagatelizowanie choroby, która szerzy się w lawinowym tempie. Protestują zwolennicy szczepień.
"Lalka ma odrę. Przetrzyj czerwone krostki, by ją wyleczyć" - taki napis widnieje na opakowaniu.
Lalka z krostkami trafiła do sklepów w chwili, gdy rośnie liczba zachorowań na odrę i notuje się zgony z powodu powikłań. W zeszłym roku włoskie Ministerstwo Zdrowia zarejestrowało prawie 5 tysięcy chorych; to sześć razy więcej niż w 2016 r. W tym roku zachorowało już ponad 400 osób, a dwie zmarły.
Pod względem liczby zachorowań Włochy są na drugim miejscu w Europie, po Rumunii.
Na mocy ustawy z zeszłego roku szczepionka przeciwko odrze została umieszczona na liście dziesięciu obowiązkowych szczepień, których wykonanie jest warunkiem przyjęcia dzieci do żłobków i przedszkoli w całym kraju. Świadectwa szczepień trzeba przedstawić także zapisując dzieci do szkoły podstawowej. Kara za ich brak wynosi od 100 do 500 euro.
Wymóg ten budzi protesty i niekończącą się polemikę.
Zachorowania na odrę są zdaniem ekspertów rezultatem spadku ilości szczepień w ostatnich latach.
Wprowadzenie na rynek lalki z wysypką wraz z akcesoriami do jej "wyleczenia", czyli chusteczką, maścią i plastrami wywołało oburzenie zwolenników szczepionek w kraju, gdzie - jak się przypomina - ruch ich przeciwników jest bardzo silny i aktywny.
- Teraz czekamy na lalkę - niemowlaka z chłoniakiem i zapaleniem opon mózgowych - powiedział cytowany przez włoskie media doktor Roberto Burioni, nawołujący do szczepień. Jego zdaniem nie można w ten sposób "trywializować choroby".
Pojawiły się apele o wycofanie lalki ze sprzedaży. Domaga się tego szef Krajowego Instytutu Zdrowia Walter Ricciardi, który w rozmowie z Ansą stwierdził: "wiązanie takiej choroby jak odra z zabawą, jest zwodnicze".
- Grozi to tym, że ludzie będą bardziej obawiać się szczepionki, która jest bezpieczna, niż choroby, która w żadnym razie nie jest czymś banalnym - ostrzegł prezes Instytutu Zdrowia.
Z tą interpretacją nie zgadza się producent lalki - chorego niemowlaka, według którego "jest to tylko zabawka". - Zrobiliśmy ją w dobrej wierze - zapewnił.
- Nie zrobiliśmy nic skandalicznego - oznajmił producent. Przypomniał, że od zawsze dzieci bawiły się w lekarzy swoich chorych lalek, a nowy produkt jest powrotem do tej tradycji. Zdaniem przedstawiciela znanej marki nikomu z powodu tego "bobasa" nie przyjdzie do głowy to, że odrę można wyleczyć kawałkiem szmatki i kremem.
Firma wykluczyła możliwość wycofania zabawki ze sprzedaży i zaznaczyła, że taką decyzję mogą podjąć jedynie kompetentne władze.
Oburzenia nową zabawką nie kryją użytkownicy portali społecznościowych i autorzy komentarzy na stronach internetowych gazet.
(pap)
Fot: futurartshop.com