Teren dawnych zakładów naprawczych taboru kolejowego RAW jest najbardziej popularnym zagłębiem klubów nocnych w Berlinie. Niedawna seria napadów odstrasza jednak wielu amatorów clubbingu. W ten weekend na terenie RAW było więcej policjantów niż imprezowiczów.
RAW to rozległy teren o powierzchni ponad 70 tys. metrów kwadratowych we wschodnio-berlińskiej dzielnicy Friedrichshain, gdzie w weekendy bawi się co noc 10 tys. osób, w tym wielu zagranicznych turystów.
Spragnieni alkoholu, narkotyków i tańca w większości młodzi ludzie mają do wyboru dziesiątki klubów rozlokowanych po obu stronach dawnych torów kolejowych. Atrakcyjne położenie w pobliżu końcowej stacji metra U2 sprawia, że cały teren staje się, szczególnie w weekendy, jedną wielką barwną party, podczas której obowiązują inne prawa i obyczaje niż w pozostałej części stolicy Niemiec.
W tę sobotę pomimo późnej pory, liczba policjantów i funkcjonariuszy straży miejskiej oraz przedstawicieli władz dzielnicy przewyższała liczbę imprezowiczów. Skoncentrowana akcja policji jest wynikiem serii napadów i rabunków, które wpłynęły negatywnie na wizerunek klubowego zagłębia, a dramatyczne tytuły prasowe ("Berliner Kurier": "Narkotyki i przemoc - utrata kontroli nad dzielnicą zabawy") skłoniły polityków do bardziej energicznego działania.
Bezpośrednim impulsem do interwencji było zajście z udziałem niemieckiej gwiazdy rocka Jennifer Weist. Piosenkarka i jej towarzysz zostali zaatakowani tydzień temu, gdy po całonocnej imprezie opuszczali teren RAW. Próbując okraść parę, kilku napastników zraniło mężczyznę nożem w szyję. Z długą na kilkanaście centymetrów raną odwieziono go do szpitala. (pap)
Zdjęcia opublikowane przez Jennifer Weist na Facebooku wywołały fale oburzenia. „To mogło się skończyć śmiercią" - pisze piosenkarka.
Więcej o sprawie w poniedziałkowym (24 bm.) „Kurierze Szczecińskim” w reportażu z Berlina.