Z prowizorycznych obliczeń wynika, że w serii zamachów terrorystycznych w Paryżu zginęło 128 osób, a 99 pozostaje w stanie krytycznym - poinformowało agencję Reutera źródło we francuskiej prokuraturze. Wcześniej władze informowały o co najmniej 120 zabitych.
W serii zamachów terrorystycznych, do których doszło w piątek wieczorem w Paryżu, zginęło co najmniej 128 osób. Ataki przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników.
W zamachach rany odniosło także ponad 200 osób; 80 z nich jest w stanie ciężkim. Było to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej - ocenia agencja Associated Press.
Agencja Associated Press poinformowała w sobotę, że w reakcji na zamachy w stolicy władze kraju oddelegowały dodatkowych 1,5 tys. żołnierzy do ochrony strategicznych budynków. Wojskowi chronią także miejsca kultu religijnego. Zamknięto również szkoły i uniwersytety, które miały być czynne tego dnia.
AP przypomniało także, że Francja podjęła wcześniej decyzję o przywróceniu kontroli granicznych. Służby celne mają dokładnie sprawdzać ludzi, samochody, pociągi, statki i samoloty - podkreśliła przedstawicielka celników Melanie Lacuire.
W związku z zamachami w Paryżu Niemcy zaoferowały Francji pomoc swoich jednostek antyterrorystycznych. Szef MSW Niemiec Thomas des Maiziere podkreślił w sobotnim oświadczeniu, że jest w stałym kontakcie ze swym odpowiednikiem w Paryżu. Jego rzecznik Tobias Plate powiedział, że de Maiziere "zaoferował pełne wsparcie, w tym wysłanie specjalnych jednostek takich jak GSG9."
GSG9 to niemiecka jednostka antyterrorystyczna utworzona po atakach na sportowców podczas olimpiady w Monachium w 1972 roku.
Na zamachy w Paryżu zareagowali przywódcy wielu państw. Piątkowe akty terroru potępił m.in. Watykan, USA, Turcja, Iran, Arabia Saudyjska, Białoruś, Rosja i Polska.
W sali Bataclan, przed koncertem kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal doszło do strzelaniny. Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki"). Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin.
Z kolei inny świadek słyszał, jak terroryści mówili do zakładników, że winnym zamachów jest francuski prezydent Francois Hollande, który podjął decyzję o interwencji francuskich sił w Syrii.
Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi. Amerykańskie władze podały natomiast, że członkowie zespołu są bezpieczni.
Zdaniem prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów. Wiadomo, że w okolicach Stade de France, gdzie doszło do trzech eksplozji, zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech terrorystów. Co najmniej jeden z tych ataków przeprowadził zamachowiec samobójca, detonując ładunki przytwierdzone do pasa.
Na stadionie w piątek wieczorem rozegrano mecz towarzyski Francja-Niemcy. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został przed jego końcem ewakuowany; mecz zakończył się wygraną Francji, wszystkich widzów udało się w spokoju ewakuować.
Do kolejnych czterech ataków doszło w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy Paryża. W tych strzelaninach zginęło w sumie co najmniej 38 osób.
Bilans ofiar nie jest ostateczny, prokuratura podała, że w sumie w serii zamachów zginęło co najmniej 128 osób.
Prefekt paryskiej policji powiedział, że wszyscy zamachowcy prawdopodobnie zginęli. Według najnowszych informacji ujawnionych przez prokuraturę zginęło 8 zamachowców, w tym siedmiu w wyniku samobójczych detonacji ładunków wybuchowych.
W związku z tragicznymi wydarzeniami prezydent Hollande ogłosił stan wyjątkowy na kontynentalnym terytorium kraju i na Korsyce oraz podjął decyzję o wznowieniu kontroli granicznych. Powołano specjalny sztab kryzysowy; prezydent, który udał się na miejsce tragedii w klubie Bataclan, nazwał ataki "okropnością i barbarzyństwem" oraz zapowiedział "bezlitosną walkę" z terrorystami. Wezwał także Francuzów do jedności w obliczu tragedii.
Zgodnie z francuskim prawem stan wyjątkowy można zarządzić w razie "bezpośredniego zagrożenia w następstwie poważnego złamania prawa albo zakłócenia porządku publicznego".
W rozmowie telefonicznej Hollande i prezydent USA Barack Obama ustalili, że wzmocnią dwustronną współpracę w walce z terroryzmem - poinformowała w sobotę rano agencja AFP, powołując się na osoby z otoczenia prezydenta Francji.
Agencje relacjonują, że na ulicach Paryża w okolicach zamachów panował chaos i przerażenie. Mieszkańcom zalecono unikanie wychodzenia z domu. Zawieszono kursowanie kilku linii metra.
Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego potępiła zamachy, nazywając je "odrażającymi i nikczemnymi". Rada wezwała muzułmanów we Francji do modlitwy, "aby Francja mogła stawić czoła temu straszliwemu doświadczeniu w spokoju i godności".
Francuskie MSZ podało, że mimo serii skoordynowanych zamachów ruch lotniczy i kolejowy we Francji odbywa się normalnie. Sąsiednia Belgia wprowadziła kontrole graniczne w ruchu drogowym, kolejowym i lotniczym z Francją. Rzecznik rządu podkreślił, że Belgia nie zamyka swoich granic, a jedynie wprowadza kontrole osób przybywających z Francji.
Na atak w Paryżu zareagował także polski resort spraw zagranicznych. Europa powinna pokazać swoje przygotowanie i solidarność; taki zamach jak w Paryżu mógł mieć miejsce w każdym zakątku naszego kontynentu, w każdym zakątku świata - powiedział w sobotę szef MSZ Grzegorz Schetyna. Dziś wszyscy jesteśmy Francuzami - oświadczył.
"To wielka tragedia, trudno sobie wyobrazić jej konsekwencje, a także przyczyny. To coś, co pokazuje jakim złem jest terroryzm, jak konieczna jest wspólna z nim walka" - mówił Schetyna na specjalnie zwołanym briefiengu prasowym we Wrocławiu w związku z piątkowymi atakami terrorystycznymi.
Ambasada RP w Paryżu pozostaje w kontakcie z odpowiednimi władzami francuskimi – zapewniło MSZ.
(PAP)
Wcześniejsza informacja:
Co najmniej 60 ofiar śmiertelnych strzelanin oraz wybuchów, do których doszło w piątek w centrum oraz na północy Paryża - informuje agencja Reutera, powołując się na francuskie media. W sali koncertowej Bataclan napastnicy przetrzymują ok. 100 zakładników.
Ataki miały miejsce w X i XI dzielnicy Paryża.
Z powodu piątkowych ataków w Paryżu MSW Francji wraz z prezydentem Francois Hollandem, premier Manuelem Vallsem i szefem MSW Bernardem Cazeneuve stworzyli specjalny sztab kryzysowy - podała agencja AFP, powołując się na źródła rządowe.
Prezydent Francji wprowadził stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Francja zamknęła swoje granice.
Ambasada RP we Francji poinformowała na Twitterze, że sprawdza, czy wśród ofiar są polscy obywatele.
(PAP)
Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON