Piątek, 22 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Polska "nie obroniła" dorsza

Data publikacji: 10 października 2017 r. 20:34
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:47
Polska "nie obroniła" dorsza
 

Po trwających całą noc negocjacjach unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy rybołówstwa ustalili we wtorek 10 października kwoty połowowe dla Morza Bałtyckiego. Postulat Polski, by bardziej chronić dorsza, nie został zaakceptowany. Ekolodzy krytykują wynik pertraktacji.

Komisja Europejska przedstawiła propozycję kwot połowowych, w tym sporego zmniejszenia przyszłorocznych limitów na dorsza na Morzu Bałtyckim pod koniec sierpnia. To ważne dla polskich rybaków stado jest osłabione, dlatego naukowcy i Komisja Europejska postulują znaczne ograniczenie połowów, żeby ryby mogły się odrodzić.

Komisja chciała, by w 2018 roku rybacy mogli wyłowić ze wschodniego stada dorsza 22 tys. 275 ton tych ryb, czyli o 28 proc. mniej niż w poprzednim roku. Z takim postulatem zgadzała się Polska, proponując dodatkowo wprowadzenie okresu ochronnego podczas tarła.

Jednak na tak duże cięcie nie było zgody ze strony innych państw członkowskich. Ostatecznie kwota połowowa dla wschodniego stada dorsza ma być zmniejszona o 8 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Delegacja Polski, na której czele stał minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, zagłosowała przeciwko.

W opublikowanym we wtorek komunikacie resort podkreślił, że porozumienie "nie uwzględniło podstawowych działań na rzecz ochrony zasobów gatunków Morza Bałtyckiego".

Według relacji dyplomatów, z którymi rozmawiała PAP, przeciwko porozumieniu poza Polską były jeszcze Łotwa i Finlandia; Litwa wstrzymała się od głosu. Decyzja została jednak podjęta większością kwalifikowaną.

"Niektóre kraje uważały, że zbyt duża redukcja w kwocie połowowej negatywnie odbije się na sytuacji rybaków" - powiedziało PAP inne źródło przysłuchujące się rozmowom.

W przypadku podejścia do połowów na Bałtyku Polsce jest bliżej do ekologów niż do krajów zachodnich, które - chcąc chronić swój przemysł rybacki - nie godzą się na ograniczenie połowów.

"Krótkoterminowa decyzja ministrów, żeby kontynuować przeławianie, jest nieodpowiedzialna i trudna do zrozumienia" - oświadczył we wtorek dyrektor organizacji Oceana Europe.

Rozczarowanie ekologów odnosi się też do zachodniego stada dorsza, wobec którego limit połowowy (5597 ton) został na tym samym poziomie co przed rokiem.

Na "otarcie łez" został wprowadzony okres ochronny wobec części wschodniego stada dorsza od 1 lipca do 31 sierpnia, czyli w czasie godowym. Dla Warszawy to podejście jest jednak "rażąco naruszające zasady stabilności zasobów dorsza na Morzu Bałtyckim".

(pap)

Fot. Archiwum

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

def... abc
2017-10-13 00:32:02
No a co z toba i ta twoja czcianka oraz "PO-dkopulowa stonka"... ??
Bartek
2017-10-12 23:48:14
Gdzie KE, gdzie pijak Junkers, gdzie lewak Timmermans? Gdzie jestescie ekolodzy, juz marsz blokowac jelopow z Brukseli, ale wy tylko umiecie grac pod dyktando bez wlasnej refleksji
abc
2017-10-11 09:31:14
E wy bracia bliźniacy-przygłupki, po co wy komentujecie? Ty bez polskiej czcionki to rozumiem -taka choroba, a braciszek hultaj, nudzi się ?
Sprytem i sposobem
2017-10-10 23:39:43
Nie zanieczyszczajmy Baltyku i rozsypujmy na naszych wodach terytorialnych... Karme dla dorszy - to prawie wszystkie beda do Nas podplywaly !!
Te dorsze,
2017-10-10 21:11:13
teraz w sklepach, są wielkości śledzi...czy te jełopy w UE tego nie widzą?
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA