Poniedziałek, 25 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Ponad 200 ofiar nieudanej próby przewrotu (akt. 1)

Data publikacji: 16 lipca 2016 r. 09:01
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
Ponad 200 ofiar nieudanej próby przewrotu
Tureccy żołnierze na straży Fot. EPA/SEDAT SUNA  

Pełniący obowiązki szefa sztabu armii tureckiej generał Umit Dundar powiedział, że w nieudanej próbie zamachu stanu zginęło co najmniej 265 osób, w tym wielu puczystów.

Do starć przy użyciu czołgów i lotnictwa doszło w Ankarze i Stambule, gdzie takich sytuacji nie widziano od dziesiątków lat. Według ostatnich doniesień rządowej agencji Anatolia 1154 osoby zostały ranne; aresztowano też 1563 puczystów. Usprawiedliwiali oni swe "całkowite przejęcie władzy" koniecznością "zapewnienia i wprowadzenia porządku konstytucyjnego, demokracji, praw człowieka i swobód". 

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan odzyskuje kontrolę nad krajem po próbie krwawego zamachu stanu, przeprowadzonej przez zbuntowanych wojskowych, którym przeciwstawiły się lojalne wobec władz siły i tysiące ludzi, którzy wyszli na ulice.

Rozkazem ministra obrony Efkana Alego w armii zdjęto ze stanowisk pięciu generałów i 29 pułkowników zamieszanych w próbę przewrotu.

(pap)

 

Wcześniejsza informacja:

Po dokonanej w nocy z piątku na sobotę przez część armii tureckiej próbie zamachu stanu, władze tureckie zdołały częściowo opanować sytuację. W kraju panuje jednak chaos. Prezydent Erdogan zapowiedział ukaranie winnych. W nieudanej próbie zamachu stanu zginęło co najmniej 60 osób. Aresztowano łącznie 754 wojskowych.

W stolicy kraju Ankarze wciąż słychać sporadyczną strzelaninę po nocy charakteryzującej się zamętem, chaosem i sprzecznymi informacjami. Media informowały o walkach na ulicach Ankary, w tym ataku na parlament i budynki rządowe z udziałem czołgów i lotnictwa. Miało też dojść do walk powietrznych a lotnictwo rządowe miało zestrzelić helikopter puczystów.

Puczyści zajęli studia publicznej telewizji TRT a także prywatnej stacji CNN Turk. W sobotę rano (16 lipca) zostali jednak aresztowani przez siły wierne rządowi i stacje wznowiły nadawanie.

Lotnisko im. Ataturka w Stambule zostało w piątek wieczorem zamknięte, ale w sobotę rano napłynęły informacje że sytuacja powoli wraca do normy. Natomiast agencja żeglugowa GAC podała, że władze tureckie zamknęły w sobotę rano cieśninę Bosfor dla ruchu tankowców "z powodów bezpieczeństwa".

Turcja zamknęła też w sobotę nad ranem wszystkie trzy przejścia na granicy z Bułgarią - poinformowało bułgarskie radio publiczne, powołując się na bułgarskie MSW. Bułgaria wzmocniła też ochronę granicy z Turcją.

Prezydent Erdogan, który przebywał na urlopie, potępił w sobotę nad ranem "zdradę". Jak powiedział puczyści dopuścili się jej z inspiracji jego wroga imama Fethullaha Gulena przebywającego na emigracji w USA. Zapowiedział ukaranie winnych, którzy "zapłacą wysoką cenę". W relacji Associated Press Erdogan oświadczył, że przywódcy puczu zostali aresztowani, jednak nie uporano się jeszcze ze wszystkimi skutkami buntu. Dodał, że "miliony wyszły na ulice" protestując przeciwko puczowi, którego uczestnicy "są mniejszością" w armii.

- Turcja ma demokratycznie wybrany rząd i prezydenta. Spoczywa na nas odpowiedzialność i będziemy wykonywać nasze obowiązki do końca. Nie oddamy kraju najeźdźcom - powiedział Erdogan na konferencji prasowej na lotnisku w Stambule. (pap)

 

Na zdjęciu: Tureccy żołnierze na straży

Fot. EPA/SEDAT SUNA

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA