Sobota, 23 listopada 2024 r.  .
REKLAMA

Prezydent Ukrainy wydał dekret wprowadzający stan wojenny (akt. 2)

Data publikacji: 26 listopada 2018 r. 17:37
Ostatnia aktualizacja: 27 marca 2019 r. 16:29
Prezydent Ukrainy wydał dekret wprowadzający stan wojenny
Ukraińscy nacjonaliści protestują przed parlamentem po ogłoszeniu przez prezydenta decyzji o stanie wojennym. Fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO  

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wniósł do parlamentu dekret o stanie wojennym, w którym okres jego obowiązywania skrócono z 60 do 30 dni – oświadczył sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow.

Wystąpił on w poniedziałek (26 listopada) w Radzie Najwyższej w Kijowie, która zebrała się w trybie nadzwyczajnym, by zatwierdzić ogłoszenie stanu wojennego po niedzielnym ataku rosyjskich sił zbrojnych na ukraińskie okręty w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim. Turczynow wyjaśnił, że dekret przewiduje m.in. możliwość ograniczenia praw i swobód obywatelskich.

– Podkreślam, że tymczasowo mogą być ograniczane konstytucyjne prawa i swobody obywatelskie, ale prezydent nie zamierza korzystać z tej możliwości. Jeśli jednak dojdzie do nasilenia agresji, ten instrument powinien być dostępny – zaznaczył.

Poroszenko również miał wystąpić w poniedziałek przed deputowanymi Rady Najwyższej, jednak gdy część z nich zablokowała trybunę, prezydent opuścił siedzibę parlamentu. Przeciwnicy Poroszenki obawiają się, że stan wojenny może być pretekstem do przełożenia zaplanowanych na przyszły rok wyborów prezydenckich. Szef państwa zapewnił, że wybory odbędą się w terminie. 

Ostatecznie Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła w poniedziałek dekret prezydenta Poroszenki o wprowadzeniu stanu wojennego. Szef państwa oświadczył przed głosowaniem, że obejmie on obszary przy granicy z Rosją oraz obwody nad Morzem Czarnym i Azowskim.

– Regulacje dotyczące stanu wojennego zostaną zastosowane tylko w przypadku rosyjskiej agresji lądowej i wkroczenia regularnych wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy poza granicami operacji (przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie) na wschodzie kraju i Krymu – podkreślił szef państwa. – Stan wojenny nie doprowadzi do ograniczenia praw i swobód obywatelskich.

Wcześniej informowano, że dekret o stanie wojennym ma zacząć obowiązywać w środę od godziny 9 czasu lokalnego (8 w Polsce).

(pap)

 

***

Wcześniejsza informacja:

Prezydent Petro Poroszenko wydał dekret wprowadzający na Ukrainie stan wojenny do 25 stycznia. Decyzja prezydenta wymaga jeszcze zatwierdzenia przez Radę Najwyższą (parlament), która rozpoczęła posiedzenie, jednak do dyskusji nie doszło. Ogłoszono przerwę w obradach.

Na początku posiedzenia trybunę parlamentarną zablokowali m.in. posłowie populistycznej Radykalnej Partii deputowanego Ołeha Laszki. Domagali się oni przerwy dla konsultacji klubów parlamentarnych z prezydentem. Przeciwnicy Poroszenki w parlamencie obawiają się, że stan wojenny może być pretekstem do przełożenia zaplanowanych na przyszły rok wyborów prezydenckich. Szef państwa zapewnił, że wybory odbędą się w terminie. Poroszenko nie ogłosił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję, jednak wszystko wskazuje na to, że ponownie weźmie udział w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.

Według informacji z parlamentu w tej sytuacji Poroszenko opuścił Radę Najwyższą, po czym wystąpił z orędziem telewizyjnym. Zapewnił w nim, że stan wojenny nie wpłynie na termin wyborów prezydenckich, które powinny odbyć się 31 marca przyszłego roku.

- Stan wojenny będzie trwał 30 dni. Na początku grudnia wniosę do parlamentu projekt postanowienia o dacie wyborów prezydenckich, które, zgodnie z konstytucją, powinny odbyć się 31 marca 2019 roku - zapewnił.

Agencja Interfax-Ukraina podała, że dekret wciela w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy z 26 listopada "o nadzwyczajnych środkach zapewnienia suwerenności państwowej i niepodległości Ukrainy oraz wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie". Dekret wejdzie w życie w momencie jego opublikowania. Zgodnie z dekretem kontrolę nad realizacją decyzji RBNiO o wprowadzeniu stanu wojennego będzie sprawować jej sekretarz Ołeksandr Turczynow.

Poroszenko oświadczył w nocy z niedzieli na poniedziałek, że "stan wojenny nie oznacza wojny".

- Wprowadzenie stanu wojennego nie oznacza, że Ukraina będzie prowadziła działania ofensywne. Ukraina będzie prowadziła wyłącznie działania na rzecz obrony swojego terytorium i bezpieczeństwa swoich obywateli. Stan wojenny nie oznacza, że rezygnujemy z polityczno-demokratycznej drogi wyzwolenia ukraińskich terytoriów - podkreślił Poroszenko, mówiąc o zajętym przez prorosyjskich separatystów Donbasie na wschodniej Ukrainie oraz zaanektowanym przez Rosję Krymie.

Prezydent oświadczył ponadto, że ogłoszenie stanu wojennego nie będzie wiązało się z mobilizacją, jednak poprosił żołnierzy rezerwy i uczestników walk na wschodzie kraju, by byli gotowi do powołania do wojska.

* * *

W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji.

Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Utrzymuje ona, że okręty ukraińskie nie zwróciły się do niej z wnioskiem o przepłynięcie przez Cieśninę Kerczeńską. Strona ukraińska podaje, że przekazała taki wniosek, ale nie otrzymała na niego odpowiedzi. Ponadto według strony ukraińskiej do incydentu doszło na wodach neutralnych.

Od aneksji Krymu Rosja uważa wody u wybrzeży Półwyspu Krymskiego za swoje wody terytorialne. Cieśnina Kerczeńska, w której doszło do incydentu, oddziela Morze Czarne od północnej jego części, czyli Morza Azowskiego. Po zaanektowaniu przez Rosję Krymu w 2014 r. Moskwa przejęła kontrolę nad cieśniną, a następnie zbudowała nad nią most łączący półwysep z rosyjskim terytorium.

(pap)

Na zdjęciu: Ukraińscy nacjonaliści protestują przed parlamentem po ogłoszeniu przez prezydenta decyzji o stanie wojennym.
Fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

mają braki?
2018-11-27 21:50:39
ich rezerwa w polsce zarabia, ponoć 1 milion ichniego luda u nas przebywa.
Ruchardo z San Escobar
2018-11-27 14:12:29
Lecę na Morze Azorskie razem z Joasiom z partii "Razem w łóżku", czy "Teraz Asiu".
Ukropy
2018-11-27 10:51:06
Do gg - "gowno godosz" baranie.
guciu
2018-11-27 08:09:38
Ukraina Ukraina czy to Miasto czy to Gmina hmmm...
Pytanie za 10 pkt.
2018-11-26 23:56:44
A te tyyysiace... co sa w wieku Poborowym i obecnie przebywaja na terenie Polski... to beda musieli na te 30 dni powrocic ??
Ojj - wczesnie sie przebudzili...
2018-11-26 23:51:02
Co to jest tylko 30 dni ? Gdzie My mielismy od 13.12.1981... 22.07.1983 pomimo ze "Wanki-Wstanki" jeszcze nie wyjechali z Koszar na Naszym Terenie !!
ruskie trolle
2018-11-26 21:23:45
Putin otwiera szampana i pije, a nam płaci miliny dolarów. Rumuni którzy stacjonują w Polsce was obronią. To postrach wśród żołnierzy, a ich generał Drakula...itd
Jazon
2018-11-26 20:32:00
I po raz kolejny, szczuplutki Wołodia rzucił na matę tłuściocha z Kijowa.
gg
2018-11-26 17:53:57
Ciekawe co na to prorosyjska v kolumna w polsce czli kupisowcy,koRwinisci, i naRodowcy ?no i pan kornel w tym wpadku tez uzna ze to ukraina zaatakowala tak jak w donbasie z zielonmi ludzikami ? tak sie konczy kierunek ruski mir do ktorego niektorym tak bisko, normalni ludzie chca polski w ue i nato ,prodemkratycznej, wolnej i proeuropejskiej, a ruskie trole i ich pozyteczni idioci do donbasu na reedukacje choc to pewnie nic nie da....
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA