Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w wywiadzie zawartym w filmie dokumentalnym nadanym w telewizji "Rossija 1", że nie zostawi Rosjan mieszkających na wschodniej Ukrainie na pastwę nacjonalistów.
- Wychodzimy tylko z jednego założenia, że nie możemy oddać na pożarcie nacjonalistom ludzi, którzy mieszkają na południowym wschodzie kraju. I nie tylko Rosjan, ale i ludności rosyjskojęzycznej, zorientowanej na Rosję - powiedział Putin.
O Ukrainie mówił, że "nikt nie chce jej mieć na utrzymaniu". Według jego słów Zachód nie wierzy w zdolność kredytową Ukrainy i w stabilizację jej gospodarki.
- Po co poparli przewrót państwowy... Zdaje się, że wielu naszych partnerów widzi, że popełnili błąd, tylko nikt nie chce się do tego przyznać - oświadczył. Według jego słów organizatorzy "przewrotu" w 2014 roku wykorzystali niezadowolenie społeczeństwa, po czym Ukraina została "oddana pod zarząd zewnętrzny", a "władza pozostała w rękach oligarchów".
- A co Ukraina dostała w zamian? Być może dadzą jej prawo do bezwizowego wjazdu do UE. (...) Jednak to nie jest prawo do pracy, to nie wiza pracownicza - mówił Putin. W wywiadzie określił też Ukrainę jako "piękny kraj, z takim nadzwyczajnym narodem jak Ukraińcy".
Putin w programie wyraził m.in. opinię, że Zachód obawia się odbudowania ZSRR i dlatego usiłuje nie dopuścić do integracji na obszarze poradzieckim nawet w sferze gospodarki.
- Jestem przekonany, że stanowisko naszych partnerów zachodnich - europejskich i amerykańskich - jest związane nie z obroną interesów Ukrainy, a z próbą przeszkodzenia w odbudowaniu Związku Radzieckiego. I nikt nie chce nam uwierzyć w to, że nie stawiamy sobie za cel odbudowy Związku Radzieckiego - zapewnił. Prezydent ocenił też, że dzięki integracji gospodarczej Rosja i Ukraina stałyby się bardziej konkurencyjne w gospodarce światowej.
- Myślę, że głównym zadaniem (Zachodu w kwestii Ukrainy) jest niedopuszczenie do takiego połączenia wysiłków - zauważył. Zapowiedział też, że Rosja będzie nadal ulepszać swój arsenał nuklearny jako czynnik powstrzymywania. Zapewnił jednak, że nie będzie on wielkim straszakiem atomowym. Pytany o możliwość wybuchu wojny światowej Putin wyraził nadzieję, iż do tego nie dojdzie, ponieważ byłaby to "katastrofa na skalę planety".
- Chce się mieć nadzieję, że nie znajdzie się dzisiaj na Ziemi tak szalony człowiek, który zdecydowałby się na użycie broni nuklearnej - zaznaczył. (pap)